Udawać orgazm czy nie udawać? Oto jest pytanie, a ile kobiet – tyle odpowiedzi. Każda z nas podchodzi bowiem do tego tematu bardzo indywidualnie. Jedne z nas uważają, że symulowanie rozkoszy tylko nam szkodzi, bo facet nabiera wówczas błędnego przekonania, że jest idealnym kochankiem i ruchy, które przed chwilą wykonywał, były nieziemsko przyjemne. A tak przecież nie było.
Inne z nas twierdzą, że raz na jakiś czas trzeba poudawać orgazm, by nie robić partnerowi przykrości. Pozostała część przedstawicielek płci pięknej rozgranicza to na udawanie w związku (tutaj symulowanie jest wskazane) i na udawanie w relacji na jedną noc (tu symulowanie nie jest wymagane. W końcu nie zamierzamy się więcej z tym chłopakiem umówić).
A co na temat nieszczerych ochów i achów sądzą panowie? Zapytałyśmy ich o to. Ich reakcja była ostra. Przeczytajcie.
Zobacz także: 18 rodzajów orgazmu - doznaj każdego z nich!
Fot. Thinkstock
- Żal mi dziewczyn, które udają orgazmy. Komu chcesz sprawić przyjemność? Facetowi? Uwierz, że my zazwyczaj mamy w nosie, czy będzie ci dobrze, czy nie. Na pierwszym miejscu stawiamy swoją przyjemność i taka jest smutna prawda. Więc dla własnego dobra nie udawaj, tylko powiedz szczerze, w jakich momentach było ci dobrze, a w jakich nie. Wtedy postaramy się ci dogodzić następnym razem – Rafał, 26 lat.
Fot. Thinkstock
- Moim zdaniem orgazmy udają tylko zakompleksione laski. Są niepewne siebie, zdziwione, że ktokolwiek chciał pójść z nimi do łóżka, więc w ten sposób odwdzięczają się kochankowi, który akurat się nawinął. Pojęczą, pokrzyczą, powzdychają i mają nadzieję, że dzięki temu facet uzna, że seks był niesamowity. To nie działa w ten sposób. Orgazm kobiety nie jest dla nas synonimem idealnego seksu. Liczy się pasja, namiętność, otwartość na drugiego człowieka, a nie samogłoski wykrzyczane „bo tak wypada” – Arek, 24 lata.
Fot. Thinkstock
- Zawsze, jak się zorientuję, że dziewczyna udaje orgazm, jestem wkurzony. Bo dla mnie to równoznaczne z daniem mi w twarz. Jestem aż tak kiepski, że trzeba mnie oszukiwać i symulować dochodzenie? Już wolę, jak dziewczyna zachowuje się naturalnie. Nie miała orgazmu, OK., moja w tym wina. Popracuję nad tym przy kolejnej okazji. Ale nie: „Jesteś tak kiepskim kochankiem, że z litości westchnę kilka razy, żeby nie było ci przykro”. No dzięki wielkie… - Paweł, 21 lat.
Zobacz także: Nigdy nie miałam orgazmu
Fot. Thinkstock
- Kobiety tak żarliwie prawią o tym, że brzydzą się kłamstwem. „Nie zaufam facetowi, który nie jest ze mną szczery”. „Wszyscy mężczyźni kłamią, jakie to wstrętne”. A potem jedna z drugą udają orgazmy. Przecież to też jest kłamstwo. Jak dla mnie taka postawa jest po prostu dwulicowa. Ludzie, jesteśmy dorośli. Było ci dobrze i miałaś orgazm – super. Było nijako i nie szczytowałaś – trudno. Po co to wszystko komplikować? – Maciej, 27 lat.
Fot. Thinkstock
- Moim zdaniem z udawaniem orgazmu jest jak z paleniem papierosów. Jeśli zdarza się to tylko kilka razy w roku, w dodatku po pijanemu, nie ma co robić z tego wielkiego halo. Gorzej, jeśli dziewczyna symuluje szczytowanie non stop. Wtedy wyrządza ogromną krzywdę przede wszystkim sobie – Jacek, 20 lat.
Fot. Thinkstock
- Kobieta, która udaje orgazmy, powinna zadać sobie podstawowe pytanie: „Jak byś się poczuła, gdyby wyszło na jaw, że twój facet podczas każdego zbliżenia udawał, że było mu dobrze?”. Odpowiedź jest prosta. Byłoby jej przykro. Mi też jest przykro, jak zauważam, że dziewczyna symuluje rozkosz, oby tylko szybciej stosunek się skończył. Nic w tym fajnego. Nie udawajcie dziewczyny. To głupia zagrywka – Adam, 31 lat.
Zobacz także: Jak rozpoznać kobiecy orgazm? Czas rozprawić się z tematami TABU!