Otwierasz skrzynkę pocztową. Uśmiechasz się zaintrygowana. Bierzesz do rąk kopertę, w środku której znajduje się bardzo eleganckie i pięknie zaprojektowane... nie-zaproszenie. Zgadza się, to wcale nie dowcip. Właśnie bezpardonowo zostałaś poinformowana o tym, że nie zaproszono Cię na ślub.
Zobacz także: Czy jechać w podróż poślubną w gronie przyjaciół?
W polu organizacji ślubów i wesel raz po raz pojawiają się kolejne trendy. Niektórych nie sposób nie uznać za nieco kontrowersyjne. Na podobne miano z całą pewnością zasługują nie-zaproszenia. Cóż to takiego?
Wyglądają identycznie jak te tradycyjne. W osłupienie wprawia jednak ich treść. Zakochani w kilku lapidarnych zdaniach informują o dacie oraz miejscu, w którym zamierzają stanąć na ślubnym kobiercu. Potem nierzadko dopisują na karcie pewną kurtuazyjną frazę: „w tym wyjątkowym dniu będziesz w naszych sercach”. Kolejnym punktem typowego nie-zaproszenia jest napisanie prosto z mostu, że dana osoba nie znalazła się niestety na liście gości.
Mnóstwo osób reaguje na podobną rzecz oburzeniem. Nie-zaproszenia nazywa się aroganckimi i pozbawionymi taktu. Warto jednak mieć na uwadze, że w większości przypadków nie są wcale przejawami złej woli, czy zwykłego braku szacunku. Otóż najczęściej wysyłają je pary, które nie zamierzają organizować wielkich hucznych wesel. Stawiają po prostu na bardzo kameralne świętowanie wyłącznie w gronie najbliższych osób. Uznają, że lepszym posunięciem jest poinformowanie o ceremonii niezaproszonych osób poprzez wysłanie tradycyjnej kartki, a nie za pośrednictwem social mediów, czy smsem.
Czy to faktycznie dobry pomysł? Daj znać w komentarzach.
Zobacz także: Czy rozwódka może być świadkiem na ślubie?