Największe absurdy, których uczą na naukach przedmałżeńskich

„Jeśli zawsze tak to wygląda, to nie dziwię się, że jest coraz mniej chętnych”.
Największe absurdy, których uczą na naukach przedmałżeńskich
Fot. Unsplash
24.08.2022

Wstępując w związek małżeński, można wziąć ślub cywilny, kościelny albo konkordatowy, który oznacza połączenie dwóch poprzednich. Przy okazji ślubu kościelnego niezbędny jest cały szereg procedur, przez które muszą przejść przyszli małżonkowie. Jedną z rzeczy, którą myśląca o zamążpójściu para musi załatwić, jest ukończenie kursu przedmałżeńskiego.

Zobacz także: Wesele 2022: Ile włożyć do koperty? „Nawet 700 zł od osoby”

Czym są nauki przedmałżeńskie?

Możliwość zaliczenia nauk mają licealiści, którzy na lekcjach religii przechodzą przez kurs, po którym otrzymują stosowne zaświadczenie. Jednak wiele kościołów zaleca własne nauki, bo biorą w nich udział oboje partnerzy.

- Kursy i poradnie można realizować w dowolnym miejscu i czasie. Ich głównym celem jest ukształtowanie człowieka jako rodzica, a także zrozumienie siebie, swojego sensu życia i powołania do małżeństwa. Do tego pragnienie doskonalenia sztuki bycia mężem i żoną, budowania więzi oraz pogłębianie swojej relacji miłości. Podstawowym punktem jest także nauczenie sztuki rozpoznawania swojej płodności, która pomaga odkryć powołanie do rodzicielstwa i jednocześnie pozwala, na podstawie nowoczesnej wiedzy medycznej i zgodnie z nauką Kościoła. Jakby tego było mało, po spotkaniach nowożeńcy powinni odkryć się na nowo i ukształtować tożsamość płciową i seksualności, tak by przynosiły one szczęście i służyły budowaniu jedności i miłości małżonków – wyjaśnia serwis gazeta.pl.

Nauki przedmałżeńskie budzą jednak niechęć i lęk u wielu osób. Często wynika to z konserwatywnej postawy Kościoła, która sprawia, że wiele osób świadomie unika kursu przed ślubem.

Czego uczą na naukach przedmałżeńskich?

Agata postanowiła być wierna tradycji i dlatego zapisała się na nauki przedmałżeńskie. Niedawno razem ze swoim narzeczonym zakończyła serię spotkań prowadzonych w parafii przez księdza i psychologa. Kurs zaliczyła, ale 27-latka nie kryje swojego zaskoczenia treścią wykładów. - Jeśli zawsze tak to wygląda, to nie dziwię się, że jest coraz mniej chętnych - twierdzi.

W rozmowie z nami zdradza, czego nauczyła się tam na temat związku, małżeństwa, rodziny, a nawet seksu. To naprawdę może szokować.

Papilot.pl: Dlaczego ślub kościelny?

Agata: A dlaczego nie? Wychowałam się w katolickiej rodzinie i mój narzeczony także. To nasza tradycja, której się nie wstydzę. Nie zawsze byliśmy blisko kościoła i nie mam zamiaru twierdzić, że co niedzielę stoimy w pierwszym rzędzie na mszy. Ale dla nas to było normalne. Podobnie jak dla naszych rodzin. Korona z głowy nikomu nie spadnie, a przynajmniej ludzie nie będą gadać.

Zobacz także: Czy mamy obowiązek zapewniać nocleg gościom weselnym?

O naukach przedmałżeńskich słyszy się różne rzeczy. Jedni twierdzą, że to tylko formalność. Inni straszą, że ksiądz może nie dopuścić do sakramentu.

Ja też się tego nasłuchałam i szłam tam z duszą na ramieniu. Najbardziej bałam się tego, że będę musiała się ze wszystkiego spowiadać, wyjdę na grzesznicę i duchowny wyrzuci mnie za drzwi. Aż tak strasznie nie było, ale to stresujący moment w życiu. Sporo do życzenia pozostawiają też treści przekazywane w czasie kursu. W większości przypadków bardzo archaiczne i nieżyciowe.

Dowiedziałaś się, że mieszkanie ze sobą i seks przed ślubem to zbrodnia?

Gdzieś między słowami dano nam to do zrozumienia. Bardziej uderzyło mnie postrzeganie roli kobiety w związku małżeńskim. Najlepiej, gdybym mało się odzywała, gotowała obiady, rodziła dzieci i zadowalała męża. O zadowoleniu kobiety mało się tam mówi. Mamy być uległe i bardzo wyrozumiałe. Powiedziano wprost, że jak mężczyzna zbłądzi i zdradzi, to trzeba dać mu szansę.

Ile trwa taki kurs?

Nasza grupa spotykała się dwa razy w tygodniu i zajęcia trwały godzinę. Całość to 10 godzin.

Czy musieliście się tłumaczyć z waszego dotychczasowego życia?

Nikt na nas specjalnie nie naciskał, ale wielokrotnie byliśmy prowokowani do wyznań. Przy kolejnych tematach nie brakowało okazji, żeby przyznać się do tego, że nie zachowaliśmy czystości do ślubu, od dwóch lat mieszkamy razem, stosujemy antykoncepcję i tak dalej. Ja wolałam trzymać język za zębami i tylko się uśmiechałam. Na szczęście to nie był ksiądz, który zmusza do publicznego rachunku sumienia.

Czy dowiedziałaś się czegoś, o czym nie miałaś pojęcia?

Bardzo podobał mi się panel dotyczący wyrozumiałości i cierpliwości w związku. Psycholog tłumaczył, dlaczego reagujemy tak, a nie inaczej i jak zmienić nasze nastawienie na lepsze. To było bardzo pouczające i na pewno się przyda. O żadnej nowej naukowej teorii nie usłyszałam, jeśli o to chodzi. Religia to głównie dogmaty, a nie udowodnione fakty.

Czy był moment, kiedy chciałaś krzyknąć, że prowadzący wygaduje bzdury?

Wielokrotnie, ale miałam interes w tym, żeby zachować spokój. Nie wychylać się, dostać zaświadczenie i wziąć ślub w wakacje. Przekonywano nas np., że kobieta na wielu rzeczach się nie zna i powinna polegać na mężczyźnie. Że mąż może nas zdradzać, ale my mamy go nadal kochać. Antykoncepcja prowadzi do niepłodności i chorób genetycznych. Seks przedmałżeński w efekcie może się zakończyć rozwodem.

Była mowa o słynnym kalendarzyku?

Oczywiście tak. O płodności sporo mówi się w czasie nauk przedmałżeńskich. Kościół faktycznie ma na tym punkcie obsesję.

Co mówi się o seksie?

Mężczyzna to zdobywca, a żona ma być zdobywana. Choć najlepiej, gdyby leżała bez słowa i oddawała się wybrankowi, kiedy ten ma na to ochotę. Każdy stosunek powinien zakończyć się wytryskiem w ciele kobiety. Gdyby wziąć to na poważnie, to do 40. nie robiłabym nic innego, tylko chodziła w ciąży i rodziła. Eksperymenty w łóżku nie są złe, ale muszą prowadzić do pełnego zbliżenia i zapłodnienia.

Kto odpowiada za przekazywanie takich treści - ksiądz czy zaproszony ekspert?

Na naukach przedmałżeńskich spotkań z lekarzem nie ma. Jest duchowny i świecki psycholog. Ale nie bezstronny, bo bardzo wierzący i zaangażowany w życie parafii. Momentami bardziej konserwatywny od księdza. To są głównie opinie i dogmaty, bardziej wyobrażenia o związku, niż udokumentowane fakty. Bo co jeden z drugim mogą wiedzieć o seksie, ciąży i tak dalej?

Treść tych spotkań raczej nie przypadła ci do gustu. Warto było?

Uczestniczyłam w tych zajęciach, żeby zdobyć zaświadczenie i móc wziąć ślub kościelny. Żyć będziemy po swojemu i żaden ksiądz nam do sypialni nie zajrzy.

A Wy jakie macie doświadczenia jeśli chodzi o nauki przedmałżeńskie? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach.

Polecane wideo

Trzy znaki zodiaku, które najbardziej pasują do Twojej daty urodzenia
Trzy znaki zodiaku, które najbardziej pasują do Twojej daty urodzenia - zdjęcie 1
Komentarze (45)
Ocena: 4.76 / 5
Arletta Bolesta (Ocena: 5) 20.10.2022 03:10
Kwestia (udział w naukach) podnoszona też w czasie kościelnego procesu o nieważność małżeństwa dr Arletta Bolesta adwokat kościelny mail: [email protected]
odpowiedz
:) (Ocena: 5) 31.08.2022 15:40
Ja daję takie nauki i serio nie wszędzie jest tak sztywno :) Ja z narzeczonymi rozmawiam, słucham, żartuje, oczywiście podpierając się medycyną i ukazując plusy i minusy każdej z metod. Mo j x Proboszcz nigdy nie ingerował w to co mówię i jak mówię a często tego słucha-pracuje już od 10 lat i jeszcze mnie nie zwolnił a serio nie mówi tam nic o Kościele- same dowody naukowe ... więc nie demonizujmy bo czasem trafiają się fajni ludzie
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 1) 28.08.2022 18:53
Hipokryzja Level hard, mieszkam z typem i uprawiam seks, ale biala kiecka i ślub w kosciele musi być. Masakra
zobacz odpowiedzi (1)
gość (Ocena: 5) 28.08.2022 09:51
Nie wyobrażam sobie jak mogłabym wstąpić w związek małżeński bez nauk przedmałżeńskich. Uważam, ze te nauki są konieczne, żeby przygotować młodych ludzi do małżeństwa i posiadania dzieci.
zobacz odpowiedzi (4)
(Ocena: 5) 25.08.2022 19:26
🤣🤣🤣🤣🤣 tam powinien byc jeszcze psychiatra. Najbardziej to mnie wkurza "ze jak maz zdradza to zona ma obowiazek go kochac " nie dziwie sie,ze na tych kasach jest obecny psycholog niezle tam robia pranie mozgu w dodatku niebiblijne-Biblia dopuszcza rozwod w przypadku zdrady. Uleglosc kobiet jest biblijna, ale pod warunkiem,ze maz kocha i szanuje zone. Ja akurat nie mam problemow sluchac sie meza,bo mnie szanuje,kocha angazuje sie w zycie rodzinne, mam wsparcie w nim,wiec sluchanie sie go przychodzi naturalnie. Natomiast nie wyobrazam sobie sluchac sie alkoholika, albo jakies agresywnego lub kurw**arza...
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie