O tej historii od paru dni piszą wszystkie zagraniczne media. I trudno się dziwić, bo jest naprawdę nietypowa. Jej głównymi bohaterami są nowożeńcy, którzy postanowili wystawić rachunek gościom, którzy nie pojawili się na ich weselu.
Zobacz również: Dwie bajeczne suknie, taniec do „Króla Lwa” i tłum gwiazd. Tak wyglądało wesele Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy
Zdjęcie faktury przesłanej przez parę młodą zostało zamieszczone na Twitterze i natychmiast stało się viralem. Autorami dokumentu są Douglas Simmons i jego świeżo poślubiona żona, Dedra, którzy domagają się zwrotu pieniędzy w wysokości 120 dolarów (ok. 460 zł) od każdego gościa, który mimo potwierdzenia obecności na ich weselu nie pojawił się na uroczystości.
Fot. Unsplash
Otrzymałeś tę fakturę, ponieważ potwierdziłeś obecność na przyjęciu weselnym. Powyższa kwota stanowi koszt twojego “talerzyka”. Ponieważ nie zadzwoniłeś i nie poinformowałeś nas z odpowiednim wyprzedzeniem, że nie będziesz uczestniczyć w wydarzeniu jest to kwota, jaką jesteś nam winny za opłacenie twojego “talerzyka”
- czytamy w opisie faktury. W sumie trafiła ona do ośmiu osób.
I don’t think I’ve ever seen a wedding reception invoice before lol pic.twitter.com/ZAYfGITkxP
— philip lewis (@Phil_Lewis_) August 24, 2021
Portal people.com postanowił skontaktować się z nowożeńcami i poprosić o wyjaśnienie tej niecodziennej sytuacji. Okazało się, że rachunek dla nieobecnych był jedynie żartem, który nieco wymknął się spod kontroli.
Ludzie mogą nie być w stanie uczestniczyć na weselu i to jest jak najbardziej w porządku. Kiedy podliczyliśmy ostateczną liczbę gości wyszło nam 109 osób. Poprosiliśmy każdego o potwierdzenie obecności. Każdy to zrobił. To byli członkowie naszych rodzin i przyjaciele, musimy pociągnąć ich do odpowiedzialności. Jeśli nie uda ci się dotrzeć, po prostu to powiedz. Gdyby dali nam znać, zrozumielibyśmy. To nie byłby żaden problem.
Ale powiedzieć mi, że będziecie na weselu po tym, jak spytałem was o to cztery razy, a na końcu się nie pojawić? Teraz muszę dać wam nauczkę. A ta nauczka przyszła w formie faktury.
Jak tłumaczył pan młody w rozmowie z mediami, viralowy rachunek nie jest prawdziwy, a nowożeńcy wcale nie oczekują zwrotu pieniędzy za przysłowiowy talerzyk. Jednak paru gości, którzy otrzymali taką fakturę okazało skruchę i przeprosiło za swoje zachowanie. Simmons ma nadzieję, że ta nauczka będzie cenna także dla innych osób, tym bardziej, że po opublikowaniu zdjęcia dokumentu na Twitterze napisało do niego całe mnóstwo par, które znalazły się w podobnej sytuacji.
Tu chodzi o odpowiedzialność i o to, żeby liczyć się z innymi. Setki osób napisało mi historie jak z horroru ze swoich przyjęć weselnych albo urodzinowych o gościach, którzy się nie pojawili ani nie zadzwonili. To nasuwa pytanie – czy takie zachowanie jest w porządku?
Co sądzicie o takim sposobie na danie gościom weselnym do zrozumienia, że postąpili niewłaściwie?
Zobacz również: Czego nie znoszą goście weselni? 6 rzeczy, przez które uroczystość to dla nich prawdziwa męczarnia...