Wyśmienita zabawa gości weselnych to kwestia, na której zależy przyszłym parom młodym szczególnie. Wiecie już, że tańca ma być dużo, a oprawa muzyczna mu towarzysząca powinna być najwyżej jakości. Aby dobrze zdecydować o charakterze szaleństw na parkiecie, warto odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Inaczej bowiem bawią się goście na weselu z DJ-em, a inaczej z zespołem.
Zobacz także: Ślub w ciągu doby. Polacy masowo wyjeżdżają na Ukrainę
To, czy na Waszym weselu zabrzmi muzyka grana na żywo, czy ta puszczana z komputera, nie powinno wynikać jedynie z kwestii finansowych. Przyszli małżonkowie w swoich rozmowach często pomijają takie aspekty, jak chęć bycia wiernym tradycji weselnej, czy chociażby nastroju, tworzonego przez dominujące na przyjęciu dźwięki. O tym, co zyskacie (i tracicie), wybierając zespół lub DJ-a na wesele, piszemy poniżej.
Jeśli należycie do tych nowożeńców, którzy muszą (lub chcą) liczyć się ze ślubnymi wydatkami, to wynajęcie DJ-a na wesele z pewnością będzie dla Was najlepszym rozwiązaniem. W tym temacie od lat nic się nie zmienia – zespoły są droższe. Powodem takiej sytuacji jest przede wszystkim konieczność takiego wynagradzania muzyków, które, podzielone na wszystkich członków kapeli, jest dla nich opłacalne i satysfakcjonujące. Aby puszczać muzykę z głośników wystarczy jedna lub maksymalnie dwie osoby. I głównie z uwagi na to wynajęcie DJ-a na wesele to koszt od 1500 zł do 4000 zł i więcej. W przypadku współpracy z zespołem przygotujcie się, że 1500 zł będzie stanowić zwykle wysokość wynagrodzenia dla jednego jego członka.
- Dokonując wyboru co do muzyki na weselu jedno z ważniejszych pytań, które warto sobie zadać, brzmieć powinno: czy zależy nam na tradycyjnej zabawie, związanej również ze znanymi, biesiadnymi szlagierami, czy na nowoczesnej imprezie w rytmie popularnych hitów – podpowiada Karolina Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele.
Zdarza się oczywiście, że DJ puści z głośników wszystkim znane przyśpiewki, ale nie da się ukryć, że nigdy nie zabrzmią one tak autentycznie, jak w wersji live. Dlatego jeśli uwielbiacie zabawę przy takich melodiach, jak Szła dzieweczka do laseczka lub Hej sokoły, rozważcie współpracę z kapelą. Wielce prawdopodobny będzie jednak fakt, że zespół nie zagra z kolei każdej z Waszych ulubionych piosenek, o której na przykład przypomnicie sobie... w trakcie wesela. I ten argument najczęściej decyduje o wynajęciu DJ-a.
Zespół nie wykona wszystkich ukochanych melodii przede wszystkim dlatego, że nie jest możliwe, by miał je w swoim repertuarze. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze, lepiej, żeby niektórzy weselni wokaliści nie tykali się piosenek największych gigantów światowej muzyki. Jeśli więc zależy Wam na tym, by w tym wielkim dniu usłyszeć ukochane przeboje w oryginalnych wersjach, postawcie na muzykę z komputera.
Podczas ustalania warunków współpracy z DJ-em lub zespołem nie zapomnijcie poruszyć kwestii pełnienia roli wodzireja, czyli osoby, prowadzącej tańce i zabawy weselne. Ponieważ, i tu chcemy rozwiać wszelkie wątpliwości, DJ i wodzirej to nie to samo. A przynajmniej nie zawsze. - Najczęściej, w przypadku oprawy muzycznej puszczanej z komputera, jedna osoba zajmuje się jej odtwarzaniem, a druga, jeśli oczywiście para młoda wyrazi taką chęć, zachęca gości do wspólnej zabawy, czyli de facto pełni rolę wodzireja. Nie jest to jednak regułą i dlatego każdorazowo należy o tę kwestię dopytać, tak samo zresztą, jak o związane z nią opłaty – mówi Karolina Dokić-Pietuszko z portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele. – Sprawa zwykle jest nieco prostsza, gdy wybieramy zespół – wodzirejem jest wówczas jego wokalista, choć też nie zawsze – dodaje ekspertka.
Inne aspekty, dotyczące weselnej oprawy muzycznej, o których warto pamiętać, to ilość miejsca na sali (zespół potrzebuje go więcej niż DJ), częstotliwość przerw pomiędzy piosenkami (DJ nie musi robić ich tak często jak zespół), a także (to nieco z przymrużeniem oka)... zadowolenie (lub nie) starszych członków rodziny. No chyba, że Wasze babcie uwielbiają Rihannę.
Zobacz także: Zmusiłam go do oświadczyn, a wtedy on...
Mat. prasowe