Korona-wesela, czyli jesienny ciąg dalszy...

Czy nagonka na wesela, zgodnie z którą stanowią one jedne z głównych ognisk wirusa, jest słuszna?
Korona-wesela, czyli jesienny ciąg dalszy...
Fot. pexels (Flora Westbrook)
08.09.2020

Lista wytycznych w obszarze możliwości organizowania wesel zmieniała się w tym roku już kilkukrotnie i niestety nadal zdaje się nie mieć końca. Nie wiadomo, czy w związku ze wzrostem liczby zakażeń Covid-19 w Polsce w ostatnich tygodniach, rząd nie wprowadzi nowych, kolejnych już restrykcji dla organizatorów przyjęć. Organizatorów, czyli bardzo zmartwionych i zmęczonych już panien i panów młodych.

Pierwszy termin przypadał na maj 2020 roku. Przygotowania do wiosennej uroczystości trwały dwa lata. W kwietniu okazało się, że lepszym rozwiązaniem będzie przełożenie ślubu i wesela na październik. Niektórzy goście już wtedy odmówili, trzeba było znaleźć nowego fotografa i muzyków, gdyż poprzedni mieli już zajęte jesienne grafiki. „Ale to nic” – myśleli – „Najważniejsze, że wesele się odbędzie”.

No właśnie – odbędzie? A co jeśli będzie można zaprosić tylko 50 osób? Jak odmówić tym z „nadwyżki”? A co, jeśli nawet tylu gości nie przyjdzie z obawy przed koronawirusem? I czy nagonka na wesela, zgodnie z którą stanowią one jedne z głównych ognisk wirusa, jest słuszna? Oto realia oczekiwań na najważniejszy dzień w życiu tegorocznych nowożeńców.

Kto będzie na moim weselu?

Nie ma dnia, by na ślubnych forach internetowych nie był publikowany post, w którym przyszła panna młoda opowiada o swoich zmartwieniach, dotyczących tego, czy i kiedy odbędzie się jej wesele. Na Facebooku powstały już nawet specjalne grupy, przeznaczone dla tych osób, których ślub zaplanowany jest na 2020 rok. Ich członkowie wymieniają się doświadczeniami, wspierają i wspólnie starają się stawić czoła wyjątkowej sytuacji, w jakiej się znaleźli.

Czym żyją tegoroczne panny młode, skoro nie odcieniem sukni ślubnej czy stylem czcionki na zaproszeniach? Przede wszystkim zawirowaniami, związanymi z ilością gości, którzy ostatecznie pojawią się na ich weselu. – Wesele przełożyliśmy z czerwca na listopad, gdyż byliśmy pewni, że do czasu późnej jesieni wszyscy zapomną już o epidemii. Dziś nie wiem nawet, z kim się na nim będę bawić – odmówiła mi już połowa zaproszonych osób... Jak mam się cieszyć własnym ślubem? – pyta Kasia.

Niestety, w odpowiedziach do własnej wiadomości nie znajduje zbyt wiele pocieszenia. – Ja nie mam nawet potwierdzonej minimalnej liczy gości, wymaganej przez właściciela sali weselnej.

Prawdopodobnie będę musiała dopłacić więc za osoby, których de facto nie będzie – pisze Marta, której ślub przypada na koniec września.

Zobacz także: 10 cech, które świadczą o tym, że będziesz perfekcyjną świadkową

Tylko 50 osób?

- Najwięcej wątpliwości i zmartwień budzi przypuszczenie, dotyczące wprowadzenia w najbliższych dniach zakazu wydawania wesel na więcej, niż 50 osób, w niektórych regionach Polski – mówi Karolina Dokić-Pietuszko z portalu PlanujemyWesele. Przyszli małżonkowie obawiają się konieczności wycofania wcześniejszego zaproszenia niektórych gości. – Moje myśli skupiają się już tylko na tym, kto poczuje się najmniej urażony, kogo będzie mi na własnym weselu najmniej brakować – żali się Joanna, jesienna panna młoda. Niestety, w sieci coraz częściej pojawiają się też wypowiedzi przyszłych małżonków pełne zrezygnowania i frustracji, wynikającej ze zbliżającego się wydarzenia.

Nagonka na wesela

W ostatnich tygodniach coraz więcej też mówi się o tzw. nagonce na wesela. Czym ona jest?
W związku z informacjami o zakażeniach koronawirusem podczas wesel, które odbyły się w Polsce latem, opinia publiczna, kształtowana w dużej mierze przez media, wydała niejako wyrok na tego typu przyjęcia. Coraz więcej mówi się więc o tym, że wesela stanowią jedno z głównych ognisk zakażeń wirusem i że w związku z tym objęte powinny być szczególnymi obostrzeniami. Co na ten temat myślą najbardziej zainteresowani?

- Przeważająca część narzeczonych uważa nagonkę za niesłuszną i odnosi się do organizowanych bez szczególnych restrykcji wydarzeń politycznych i kulturalnych. Członkowie internetowych grup ślubnych zwracają też uwagę na brak jakichkolwiek statystyk w tym zakresie, wydanych przez Główny Inspektorat Sanitarny – mówi Karolina Dokić-Pietuszko z portalu PlanujemyWesele.

Swój sprzeciw wyrażają w sieci hasztagiem #stop nagonce na wesela.

Zobacz także: 4 największe błędy, które popełniasz podczas wybierania sukienki na wesele

Mat. prasowe

Polecane wideo

Co mówi o facecie jego znak zodiaku? Sprawdź, czego się po nim spodziewać
Co mówi o facecie jego znak zodiaku? Sprawdź, czego się po nim spodziewać - zdjęcie 1
Komentarze (13)
Ocena: 4.69 / 5
Gosc (Ocena: 5) 09.09.2020 12:30
Odbyło się już multum wesel po 150 osób połowa polski bała by już śmiertelnie chora ten wirus to śmieszna manipulacja i kontrola nad społeczeństwem.
odpowiedz
gość (Ocena: 1) 09.09.2020 10:35
Fak ju.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2020 23:47
Już nie. mogę słuchać o tym covidzie jedną wielką bzdura, zaraz zacznie się okres grypowy i dopiero się zacznie cyrk ponownie .... Już nawet do lekarza iść nie można normalnie z czymś bo covid... niech się ludzie pukna w lep Ci co w to wierzą jeszcze trochę i co roku będzie covid to covid tamto ...
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 08.09.2020 14:48
Wesela mają być opodatkowane :) wiadomo nie od dziś ze chodzi o pieniądze. Dobrze ze miałam tylko przyjęcie dla najbliższych :)
zobacz odpowiedzi (2)
gość (Ocena: 5) 08.09.2020 09:06
Problemy pierwszego świata... mniej gości=niższe koszty=mniej niewykorzystanego jedzenia=niższe koszty dodatkowe (autobus. nocleg, winietki itp.). Zamiast wydawać duże pieniądze na jedną noc, można przeznaczyć więcej np. na wkład własny na zakup nieruchomości. Poza tym w kameralnym gronie jest się z osobami naprawdę najbliższymi, a nie niewidzianymi od lat pociotkami, którzy zostali zaproszeni, bo rodzice czy teściowie młodej/młodego byli u nich 40 lat temu... sorry, ale tak to wygląda. A konsultanci ślubni zawsze będą narzekać, bo stracą spory hajs. Nie od dziź przecież wiadomo, że wszystko, co ma przymiotnik "ślubne" w nazwie, z miejsca robi się 2-3 razy droższe, nawet jeśli jakościowo to standardowy produkt czy usługa.
zobacz odpowiedzi (5)

Polecane dla Ciebie