Doskonale rozumiemy, że każda przyszła panna młoda nie może doczekać się dnia swojego ślubu i chce, żeby przebiegł on idealnie i bez żadnych przyszłych niespodzianek. Rozumiemy też, że podekscytowana narzeczona z niecierpliwością czeka na swój wieczór panieński, czyli ostatnią noc wolności i beztroskiej, szalonej zabawy w gronie najbliższych przyjaciółek, często wypełnioną nieoczekiwanymi zwrotami akcji i dzikimi przygodami. Ale jedyne, czego nie rozumiemy, to stawianie swojej idealnej wizji na pierwszym miejscu, nawet za cenę zerwania relacji z innymi ludźmi.
Zobacz również: „Nie pamiętam nic z mojego wieczoru panieńskiego. Będę tego żałować do końca życia”
32-letnia Zoe Field pochodząca z Wielkiej Brytanii nie zamierzała cofnąć się przed niczym, aby jej wieczór panieński był perfekcyjny w każdym calu. Nawet przed wyrzuceniem z imprezy druhen, które nie będą przestrzegać jej ściśle wytyczonych reguł. Od chwili, gdy jej narzeczony James oświadczył jej się we wrześniu 2015 roku, Zoe zaczęła planować idealny wieczór panieński.
Ślub zszedł na dalszy plan. Tak jak niektóre kobiety wiedzą dokładnie, jak ma wyglądać ich wesele jeszcze zanim spotkają odpowiedniego mężczyznę, tak ja wiedziałam dokładnie, jak ma wyglądać mój wieczór panieński
- mówiła 32-latka w rozmowie z mediami.
Zoe zrezygnowała z pomysłu, aby imprezę zaplanowały jej druhny - chciała mieć całkowitą kontrolę nad tym, jak będzie przebiegał najważniejszy wieczór jej życia.
Miałam konkretne pomysły i wizję i nie ufałam nikomu innemu, żeby je zrealizował. Nigdy nie pozwoliłabym zaplanować komuś swój ślub, więc dlaczego z wieczorem panieńskim miałoby być inaczej?
Fot. Pinterest.com (https://pl.pinterest.com/pin/850265604630642787/)
Wymarzony wieczór panieński Zoe miał odbyć się na Ibizie pod hasłem “Cekiny i słonce”. Niestety impreza nie doszła do skutku. Dlaczego?
Wybrałam 5 najbliższych przyjaciółek oraz moją mamę, dałam im 12 miesięcy na uzbieranie 600 funtów na 3-dniową wycieczkę. Potem zabukowałam lot, zaplanowałam rozrywkę w restauracjach i w klubach. Wpłaciłam też 500 funtów bezzwrotnego depozytu, żeby zarezerwować nam miejsce w hotelu i wysłałam do wszystkich maile z planem imprezy. Odpowiedzi mnie zszokowały. Moje przyjaciółki stwierdziły, że to wszystko jest za drogie, nie podobała im się zasada noszenia tylko cekinowych bikini i uznały, że rezerwacja hotelu jest niepotrzebna. Zostałam zmuszona do tego, aby odwołać wyprawę i straciłam mój depozyt. Byłam wściekła. Ściągnęłam od każdej zaproszonej osoby 100 funtów i cofnęłam zaproszenia na ślub tym, którzy w ogóle nie odpowiedzieli na moją wiadomość. Uznałam, że aby zorganizować wieczór panieński moich marzeń muszę twardo trzymać się swoich zasad.
Następny wieczór panieński Zoe, który tym razem doszedł do skutku, miał miejsce w Nowym Jorku. Przyszła panna młoda zaprosiła na niego 16 gości, a koszt od osoby wynosił 300 funtów. Tym razem kobieta upewniła się, że nic nie stanie jej na przeszkodzie i nie zrujnuje najważniejszej nocy jej życia. Wysłała wszystkim zaproszonym listę zasad, której należało bezwzględnie przestrzegać - każda zaproszona osoba musiała własnoręcznie podpisać zaakceptowanie tych reguł.
Jedna z moich druhen powiedziała, że moje zasady są zbyt sztywne. Powiedziałam jej, żeby w takim razie nie przychodziła i cofnęłam jej zaproszenie na ślub.
Oto reguły, które obowiązywały na wieczorze panieńskim Zoe:
Fot. Pinterest.com (https://pl.pinterest.com/pin/89579480071944362/)
W końcu nadszedł wielki dzień, a właściwie wielki wieczór Zoe.
Byłam bardzo podekscytowana. Pierwszego wieczora obowiązywały tylko czarne, długie sukienki. Chciałam, żebyśmy wszystkie były ubrane w jeden kolor, ale sama założyłam krótką sukienkę, żeby się wyróżnić. Poszłam do pokoju mojej mamy i odkryłam, że założyła czerwoną, cekinową mini sukienkę. Wpadłam w szał i kazałam jej się natychmiast przebrać. Po długiej kłótni w końcu się zgodziła. Podarłam też jej dwie jasne sukienki, żeby nie mogła ich założyć. Kiedy odkryłam, że dwie inne druhny założyły krótkie sukienki, zażądałam, żeby one także się przebrały. W końcu wsiadłyśmy do wynajętego busa. Jedna z dziewczyn się spóźniła, więc zostałam zmuszona nałożyć na nią karę grzywny w wysokości 10 funtów. Nie chciała zapłacić, więc pojechałyśmy na miasto bez niej.
Ale to nie był koniec dramatów. Zoe wpadła w szał w drugim nocnym klubie, do której wybrała się ze swoją ślubną świtą.
Miałyśmy grać w zabawę polegającą na zrobieniu sukni ślubnej z papieru toaletowego, ale okazało się, że na miejscu nie ma takiego papieru, jaki sobie wcześniej zażyczyłam. Zażądałam od obsługi, żeby go zorganizowała. Nie zrobili tego, więc wieczór został zrujnowany. Następnego dnia tylko dwie dziewczyny stawiły się w spa. Połowa moich gości powiedziała, że jest zbyt zmęczona i że denerwuje ich moje zachowanie. Spędziłam cały ranek cofając ich zaproszenia na ślub.
Mimo wszystko Zoe zupełnie nie żałuje swojego podejścia do takiego sposobu organizacji “najważniejszego wieczoru w swoim życiu”.
Moim zdaniem wieczór panieński to doskonały test przyjaźni. Jeśli nie chcesz robić tego, czego wymaga od ciebie panna młoda w najważniejszy weekend jej życia, to dlaczego masz zostać zaproszona na jej ślub? Gdybym nie zachowywała się w taki sposób, mój wieczór panieński zakończyłby się, zanim by się zaczął. Dzięki temu wszystkiemu dowiedziałam się, kim są moi prawdziwi przyjaciele i mam takie zdjęcia, jakich chciałam. Koniec końców - było warto.
A waszym zdaniem było warto?
Zobacz również: Wierząca dziewczyna stworzyła regulamin wieczoru panieńskiego. Zszokowała koleżanki