Są takie teściowe, którym nikt nie jest w stanie dogodzić, a żadna wybranka syna nie będzie w ich oczach wystarczająco dobra. Niektóre matki po prostu nie są w stanie pogodzić się z faktem, że już nie będą najważniejszą kobietą w życiu syna, w związku z czym robią wszystko, by uprzykrzyć życie jego wybrance.
Zobacz również: „Przyszła teściowa przypadkiem wysłała mi SMS-a, w którym zdradziła, co naprawdę myśli o mojej rodzinie!”
Konflikt między matką ukochanego a jego wybranką przybiera na sile zwłaszcza wtedy, gdy okazuje się, że związek młodych zmierza w stronę ołtarza. Niektóre teściowe, mimo że nie mają wpływu na decyzję dorosłego syna, postanawiają chociaż nieco namieszać w kwestii ślubnych przygotowań. Tak stało się w przypadku panny młodej, która ma wziąć ślub pod koniec roku. Jej przyszła teściowa krytykuje ją na każdym kroku, ale tym razem posunęła się o krok za daleko. Oto cała sytuacja, którą panna młoda opisała na forum Reddit:
Rok temu zaręczyłam się z ukochanym. Planowaliśmy pobrać się w grudniu w Kolumbii. Byłam niesamowicie podekscytowana. Bardzo się cieszyłam, że narzeczony dał się namówić na ślub za granicą. Niestety ten plan nie podoba się mojej przyszłej teściowej. Zawsze wiedziałam, że za mną nie przepada. Jest uprzejma i sztucznie przyjacielska. Potrafi usiąść mojemu narzeczonemu na kolanach, odgarniać mu włosy za ucho, a nawet kroić za niego jedzenie. Kiedyś nawet byłam świadkiem, jak karmiła go w miejscu publicznym. Na obronę mojego męża dodam, że gdy powiedziałam mu, że to co najmniej dziwne, podobne sytuacja więcej się nie powtórzyły.
Moja przyszła teściowa jest bardzo niezadowolona z lokalizacji naszego wesela. Jest przekonana, że wszyscy zostaniemy tam zamordowani, ciągle narzeka na koszt biletów lotniczych, rozmiar wesela, że niektórzy goście nie będą w stanie przyjechać na ślub, martwi się, że jej syn dostanie malarii, że w Kolumbii nikt nie mówi po angielsku... Staram się ograniczać jej rolę w planowaniu ślubu, ale wtedy zaczyna skarżyć się za moimi plecami mojemu narzeczonemu i mówi, że ją wykluczam. Wczoraj nas odwiedziła, teoretycznie po to, żeby zobaczyć nasz nowy dom, ale ciągle wszystko krytykowała. Nie podoba jej się mój pierścionek zaręczynowy. Jest “zbyt ekstrawagancki, a dzieci w Afryce głodują, a za takie kamienie ludzie umierają” (mój pierścionek jest z moissanitem). Nasz dom jest ekstrawaganckim pokazem bogactwa i “nie pasuje do nas”. To zwykły miejski domek.
Ciągle powtarza, że tyję. Muszę uważać na kalorie, żebym mogła “wcisnąć się w sukienkę”. Sama chwali się swoją dietą i tym, jak szykownie i szczupło wygląda w swojej sukience, którą kupiła na ślub. Ta urocza rozmowa została przerwana, gdy mój narzeczony poprosił mnie, żebym pomogła mu rozłożyć łóżko w pokoju gościnnym. Teściowa została sama. Jakiś czas później weszłam do naszej sypialni i kogo tam zobaczyłam? Moja przyszła teściowa próbowała ściągnąć moją suknię ślubną przez głowę, ale utknęła. “Co tu się dzieje?!” - spytałam, a ona powtarzała tylko: “O mój Boże, o mój Boże!”. W tym momencie miałam w głowie tylko to, żeby nie zniszczyła prześwitującego materiału na plecach sukni, więc pospieszyłam jej z pomocą. Niestety ona już zdążyła go zedrzeć. Zepsuła też boczny zamek, a na trenie zostawiła brudny ślad po bucie. Gdy tylko udało jej się ściągnąć suknię (przy okazji zostałam głęboko zniesmaczona, bo okazało się, że teściowa nie ma na sobie żadnej bielizny) spytałam ją, co sobie wyobrażała. Odpowiedziała, że chciała się upewnić, że sukienka będzie na mnie pasować. Stwierdziła, że jeśli ona się w nią zmieści, to ja też. Jeśli natomiast byłaby na nią za mała, wtedy ewidentnie musiałabym wziąć się za siebie. Nie wzięła pod uwagę faktu, że miałam już za sobą ostatnią przymiarkę i suknia leżała na mnie jak ulał.
Teściowa nie zaproponowała, że zapłaci za naprawę sukni. Część trenu jest całkowicie podarta. Nie mam pojęcia, ile będzie kosztować naprawa, bo dopiero wybieram się do krawcowej. Póki co w ramach przeprosin usłyszałam tylko wyrzuty na temat tego, ile pieniędzy wydałam na suknię i że fakt, że tak trudno było jej ją zdjąć oznacza, że powinnam była kupić coś mniej ostentacyjnego.
Fot. Unsplash.com
Internautki były zszokowane tą historią i skandalicznym zachowaniem przyszłej teściowej autorki wątku. Zgodnie stwierdziły, że na jej miejscu nie puściłyby tego kobiecie płazem.
Osobiście powiedziałabym jej, że albo zapłaci za naprawę sukni, albo nie zostanie zaproszona na ślub.
Ja kazałabym jej zapłacić, a dopiero potem cofnęłabym zaproszenie!
Teściowa chce bawić się w pannę młodą? Niech w takim razie zapłaci.
Nie chcę nawet myśleć, jak będzie zachowywać się ta kobieta, gdy na świecie pojawią się wnuki...
My też nie...
Zobacz również: „Gdy odpoczywałam po cesarskim cięciu, teściowa zmieniła imię mojemu dziecku!”