Przeglądając posty w mediach społecznościowych można odnieść wrażenie, że w kwestii pierścionków zaręczynowych liczy się przede wszystkim jego cena i rozmiar diamentu. Celebrytki chętnie chwalą się olbrzymimi błyskotkami za setki tysięcy dolarów, ale coraz więcej “przeciętnych” kobiet ma coraz większe wymagania jeśli chodzi o pierścionki zaręczynowe i nie wstydzi się głośno o tym mówić.
Zobacz również: LIST: „Mój chłopak wie, że musi odłożyć 3 pensje na pierścionek. Wtedy się zgodzę”
Moda na ostentacyjne pierścionki zaręczynowe często powoduje, że te skromniejsze i tańsze wywołują lawinę niepochlebnych komentarzy. Zdarza się, że kobiety, które chwalą się swoim szczęściem w Internecie są wyśmiewane z powodu “zbyt taniej” i “mało okazałej błyskotki”. Jednak. Ariel Desiree McRae taka sytuacja spotkała prosto w twarz – i to nie od przypadkowej osoby, tylko od sprzedawczyni w salonie jubilerskim, do którego dziewczyna wybrała się z narzeczonym, żeby wybrać pierścionek zaręczynowy w odpowiednim zakresie cenowym. Ariel i jej ukochany zostali publicznie upokorzeni w związku z pierścionkami, które wybrali, a sprzedawczyni wykazała się wyjątkową nieuprzejmością - nie wspominając o tym, że zachowała się skrajnie nieprofesjonalnie. Ariel do końca zachowała klasę, ale po powrocie do domu napisała na Facebooku obszerny post, w którym wyjaśniła, jak krzywdzące były słowa sprzedawczyni – nie tylko dla niej samej, ale także, a może przede wszystkim, dla jej narzeczonego.
Fot. Facebook.com (https://www.facebook.com/Arii.Psalms56)
“Mój mąż nie ma zbyt dużo, podobnie jak ja. Oszczędzamy, żeby opłacić rachunki i mieć na żywność, ale po prawie 2 latach odkąd zaczęliśmy się spotykać postanowiliśmy, że nie będziemy dłużej czekać. Nawet nie myślałam o pierścionku, po prostu chciałam poślubić mojego najlepszego przyjaciela, ale on nie chciał o tym słyszeć. Zaoszczędził akurat tyle pieniędzy, żeby kupić mi dwa pasujące do siebie pierścionki. Noszę je na palcu i uwielbiam je. Jednak kiedy kupowaliśmy pierścionki, inna pracownica sklepu jubilerskiego podeszła pomóc sprzedawczyni, która nas obsługiwała. Powiedziała: “Wyobrażacie sobie, że jakiś mężczyzna wybrałby te pierścionki, żeby się oświadczyć? To żałosne”. Kiedy to mówiła, patrzyłam na twarz mojego (teraz już) męża. Już i tak czuł się źle, bo nie było go stać na pierścionka, o którym marzyłam, i którego zdjęcia wrzucałam na Pinteresta. Już i tak czuł się jak chodząca porażka, pytając mnie w kółko: “Jesteś pewna, że będziesz zadowolona z tych pierścionków? Jesteś pewna, że to w porządku?”. Bardzo martwiła go myśl, że nie zdoła mnie uszczęśliwić i że nie zgodzę się za niego wyjść, bo pierścionki nie były odpowiedni drogie i okazałe.
Stara Ariel rozszarpałaby tamtą kobietę na strzępy. Ale dojrzała Ariel powiedziała: “Nie liczy się pierścionek, tylko miłość, która za nim stoi”. Kupiliśmy pierścionki i wyszliśmy ze sklepu. Poślubiłabym tego faceta nawet gdyby oświadczyłby mi się pierścionkiem z automatu z gumami do żucia. (...) Pobraliśmy się w urzędzie, moje pierścionki kosztowały 130 dolarów, mam przy swoim boku miłość mojego życia i jestem szczęśliwsza, niż kiedykolwiek mogłabym to sobie wyobrazić” - napisała Ariel.
Jesteśmy bardzo ciekawi, czy w związku ze skandalicznym zachowaniem sprzedawczyni salon jubilerski wyciągnął wobec niej jakiekolwiek konsekwencje...
Zobacz również: Żadna kobieta nie chciałaby go dostać. Tak wygląda pierścionek zaręczynowy za 5 ZŁ!