Każda panna młoda marzy o tym, żeby jej ślub był absolutnie wyjątkowy. To naturalne, że tego wielkiego dnia to przyszła mężatka ma być w centrum uwagi, a wszyscy mają być do jej dyspozycji. W końcu teoretycznie ślub ma miejsce tylko raz w życiu, więc nikt nie chce, żeby cokolwiek zepsuło tę szczególną ceremonię i położyło się cieniem na wspomnieniach.
Zobacz również: LIST: „Pochwaliłam się pierścionkiem zaręczynowym na FB, a znajomi zaczęli naśmiewać się ze mnie w komentarzach...”
Niestety nie wszyscy potrafią pogodzić się z faktem, że w obliczu czyjegoś ślubu zostają zepchnięci na dalszy plan i za wszelką cenę chcą znaleźć się w blasku reflektorów. Tak stało się w przypadku pewnej panny młodej z Irlandii, która twierdzi, że jej ślub zrujnowała jej własna siostra. Chociaż od dnia wesela kobiety minęło już 10 lat, dopiero niedawno postanowiła podzielić się swoją historią. Irlandka przesłała do redakcji radia RTÉ Radio 1 list, który dekadę temu napisała do swojej siostry. Zawarła w nim wszystkie gorzkie słowa, których nie była w stanie powiedzieć jej prosto w twarz. Oto, co napisała rozżalona panna młoda:
“Droga siostro,
Do mojego ślubu zostało 6 tygodni, a ja próbuję dopiąć ostatnie detale. To dla mnie bardzo stresujący czas. W wielu kwestiach musiałam pójść na kompromis, co nie było po mojej myśli. A do tego wszystkiego ostatnie dwa dni przepłakałam, przejmując się sprawami, którymi w ogóle nie powinnam się martwić. Nie zrozum mnie źle. Naprawdę cieszę się twoim szczęściem. To cudownie, że znalazłaś kogoś, kto cię uszczęśliwia i z kim chcesz spędzić resztę życia. Ale czy nie mogłaś zaczekać tych 6 tygodni, żeby ogłosić wszem i wobec swoje zaręczyny?
Fot. Unsplash
Zaręczyny i ślub mają miejsce tylko raz w życiu. Czas prowadzący do mojego wesela powinien być wyjątkowy. Mój wieczór panieński odbędzie się za dwa tygodnie i wybacz, że zachowuję się jak panna młoda z piekła rodem, ale cała uwaga powinna skupiać się na mnie i na moim wielkim dniu, a nie na tobie i twoich zaręczynach! Nie jesteśmy już dziećmi, a życie to nie konkurs. Dlatego zdecydowałam się napisać ten list, a po ślubie podejmę decyzję, czy ci go dać. Proszę, wybacz mi, że nie reaguję zbyt entuzjastycznie na twoje zaręczyny, ale w tym momencie ciężko mi zdobyć się na uśmiech.
Jestem bardzo zraniona, że ani ty, ani twój narzeczony nawet przez chwilę nie zastanowiliście się nad tym, w jaki sposób wiadomość o waszych zaręczynach wpłynie na mnie i na mój ślub. To powinien być mój czas na to, by być w centrum uwagi, a wy w bezmyślny sposób odebraliście mi to. W przyszłości oboje będziecie mieli swoją chwilę i mam nadzieję, że nikt nie zrobi wam takiego świństwa, jakie wy zrobiliście mi. Nikomu nie mówiłam o tym, jak bardzo mnie to boli, ponieważ nie chcę umniejszać waszego szczęścia. Nie chcę też, żeby nasi rodzice wiedzieli, jak cierpię z tego powodu - nie zamierzam ich denerwować i doprowadzić do awantury.
Droga świadkowo, dziękuję za twoją troskliwość. Chociaż nie jest to dla mnie wielkie zaskoczenie”.
Zgadzacie się z opinią, że siostra panny młodej zachowała się nietaktownie i że nie powinna była informować o swoich zaręczynach przed ślubem autorki listu? Czy może panna młoda zrobiła z tego niepotrzebną aferę?
Zobacz również: REPORTAŻ: Próbowałam zrujnować ślub młodszej siostry. Nie chciałam, by wyszła za mąż pierwsza...