Decyzja o ślubie powinna być zawsze przemyślana. Uleganie presji ze strony innych nie wróży zbyt dobrze. Małżeństwo to związek dwóch dorosłych osób, które potrafią wziąć za siebie pełną odpowiedzialność i zdają sobie sprawę z konsekwencji tego czynu. Bardziej doświadczeni mogą nam oczywiście doradzać, ale ostatnie słowo musi należeć do nas.
Zobacz również: W tym wieku zamieszkasz z chłopakiem i weźmiesz ślub. Uzbrój się w cierpliwość
To nie jest takie proste, o czym najlepiej świadczy emocjonalny wpis naszego rodaka na łamach reddit.com. Młody mężczyzna planuje w najbliższym czasie poślubić swoją dziewczynę, ale na drodze do pełnego szczęścia stanęła jego matka. A konkretnie - jej poglądy religijne, z którymi on się nie utożsamia.
Kiedy usłyszała od syna, że ten chce wziąć ślub cywilny, z jej ust padła jasna deklaracja: możesz mnie w ogóle nie zapraszać, bo liczy się tylko uroczystość kościelna.
Podzieliłem się z mamą moimi planami wobec dziewczyny. Na razie bardzo luźnymi, ale skoro trzeba rezerwować salę 4 lata do przodu to chyba trzeba już coś myśleć. Mama jest mocno religijną osobą, ja odkąd się wprowadziłem kilka lat temu, a nawet i wcześniej, mam dość chłodne odczucia wobec gościa na górze i jeszcze chłodniejsze wobec większości księży. Bądź co bądź kwestią czasu było: rozumiem że rozmawiamy o kościelnym. Powiedziałem, że nie.
Nie chciałem jej łudzić, tym bardziej że zna moje poglądy. Zabolało mnie to, że powiedziała: równie dobrze mogę rodziny (w tym jej i ojca? takie wrażenie odniosłem) nie zapraszać. Miałem nadzieję, że zrozumie, w końcu pomijając religię bardzo dobrze się dogadywaliśmy i mogliśmy się sobie nawzajem wypłakać jak trzeba było.
Dlatego też nie chcę palić za sobą mostów, ale, cholera, moje życie jest moje. Nie chodzi mi o sam fakt ślubu i wesela - chciałem tylko żeby nasze rodziny się poznały i trochę pobawiły, mi i mojej lepszej połówce szczerze mówiąc to zwisa i równie dobrze możemy wziąć jeśli będziemy potrzebować kredytu na mieszkanie a jeśli nie to i żyć bez. Ale co potem, jak pojawią się dzieci, których też chrzcić nie chcę, a moja rodzina wejdzie w to z butami
- zastanawia się internauta. Zwątpił już w sens rozmowy z mamą na ten temat, bo ta miała wielokrotnie dawać do zrozumienia, że „nie obchodzi jej jego punkt widzenia”.
Zobacz również: Wyznanie Doroty: „Moje wesele było beznadziejne. Żałuję, że się na nie zdecydowałam”
„Czasami nawet rodzicom trzeba postawić twardą granicę - to jest nasze życie, taką podjęliśmy decyzję, i albo możecie być tego częścią na naszych warunkach, albo możecie siedzieć w domu jak obrażone p***”.
„To ona będzie żałowała że nie poszła. Zresztą to raczej próżne groźby. A jak ulegniesz to co dalej? Chrzest bo mamusia chciała? „Co ci zależy”, nie? No i pamiętaj że ślub kościelny to wcześniej obowiązkowe upadlanie się przed klechą w formie nauk przedmałżeńskich. Nie rób tego. Bierz cywilny lub wcale”.
„Nie daj się. Mama mojej bratowej do dziś nie uznaje mojego brata za męża swojej córki, bo bez kościelnego to nie ślub. Z upływem czasu komentarze jednak ustały jak zorientowała się, że nic nie zmienią. Zawsze możesz nie poruszać tematu. Jeśli mama nie szanuje Twoich opinii to Ty nie masz obowiązku dostosowywać się do jej opinii” - twierdzą komentatorzy.
Choć nie brakuje też głosów, że dla świętego spokoju powinien spełnić życzenie matki. A Ty co mu doradzisz?
Zobacz również: Historia Kamili: „Moja siostra w dniu ślubu wyglądała wulgarnie. Przyniosła wstyd całej rodzinie”