Organizacja ślubu i wesela to z jednej strony piękne, ale też wyjątkowo stresujące przedsięwzięcie. Czasami tak bardzo, że wyzwala w nas wszystko, co najgorsze. Zbyt ambitne plany mogą okazać się przytłaczające. Nie tylko dla nowożeńców, ale także gości. Ta historia jest na to najlepszym dowodem.
Zobacz również: Kasia dostała tak bezczelne zaproszenie na ślub, że dziś mówią o nim wszyscy
Pewna panna młoda opublikowała na Facebooku emocjonalny wpis, w którym żali się na skąpstwo swoich najbliższych. Kobieta zaplanowała spektakularną uroczystość w zagranicznym kurorcie, licząc na to, że zaproszeni pomogą jej w tym finansowo. Każdy z nich potwierdzając swoją obecność miał wpłacić „dobrowolny” datek w ustalonej przez nią wysokości.
Wkrótce okazało się, że chyba nic z tego nie wyjdzie. Pozytywnie odpowiedziało tylko kilka ze 150 zaproszonych osób. Teraz zdesperowana organizatorka grozi wszystkim, którzy zignorowali jej prośbę.
Na łamach portalu społecznościowego kobieta ze szczegółami opisała, jak wyglądają przygotowania do wymarzonego ślubu. Komunikat przeznaczony był wyłącznie dla jej znajomych, ale w niejasnych okolicznościach wypłynął na szersze wody Internetu. I wzbudził skrajne emocje.
Zobacz również: „Krewni obrazili się na mnie, bo zamiast wesela zorganizowałam obiad poślubny” (Historia Magdy)
Dzisiaj muszę to z siebie wyrzucić. Kiedy zaprosiliśmy naszych przyjaciół i członków rodziny na wesele w Tajlandii, zaledwie 9 osób odpowiedziało pozytywnie. Ze 150 osób, które znalazły się na liście! Ok, rozumiem, że zapłacenie 3 tysięcy dolarów (przy aktualnym kursie ponad 11 tys. zł - przyp. red.) to dla niektórych za dużo. Mogłam uregulować rachunek za was, ale mniejsza z tym.
Ale kiedy zmieniłam kierunek i wesele miało odbyć się na Hawajach - co jest w zasięgu każdego - odpowiedziało już tylko 7 osób. Taka przyjemność jest znacznie tańsza, więc nie rozumiem, dlaczego mniej z was zdecydowało się przyjąć zaproszenie. Czy właśnie taki macie stosunek do mnie i mojego przyszłego męża? Nie możecie poświęcić 2 tysięcy dolarów (ok. 7200 zł), żeby cieszyć się razem z nami?
Kusi mnie, żeby ze wszystkiego zrezygnować i odebrać wam możliwość bycia częścią najważniejszego dniu w naszym życiu. Macie już tylko 3 dni, żeby odpowiedzieć na zaproszenie. W przeciwnym razie usuwam was ze znajomych na Facebooku i życzę powodzenia w radzeniu sobie beze mnie.
Myślałam, że mam lepszych przyjaciół. Ja i mój narzeczony oczekujemy, że wreszcie się opamiętacie
- brzmi apel panny młodej, o którym w ostatnich dniach zrobiło się bardzo głośno.
Niektórzy komentatorzy wciąż mają nadzieję, że to tylko okrutny żart. Większość z nich nie ma złudzeń - takie sytuacje naprawdę się zdarzają. I to niestety coraz częściej.
Jak odpowiedziałabyś na takie zaproszenie?
Zobacz również: EXCLUSIVE: Moje wesele się nie zwróciło