Wesela mają swoich zwolenników i przeciwników, a tych z kolei można podzielić na fanów tradycyjnych imprez oraz osoby, które wolałyby zrezygnować z niektórych zwyczajów. Chodzi przede wszystkim o oczepiny oraz podziękowania dla rodziców. Coraz częściej można się spotkać z komentarzami na forach internetowych, że są kiczowate i lepiej z nich zrezygnować.
Na moim weselu nie było mięsa. Zostałam skrytykowana przez gości
Jedną z osób, które mają takie zdanie w temacie oczepin i podziękowań dla rodziców, jest Renata. Kobieta bierze ślub we wrześniu. Na jej weselu nie będzie ani jednego, ani drugiego. Niektórzy z zaproszonych już teraz skrytykowali jej odejście od tradycji. Renata jest ciekawa, czy tylko ona ma taki pogląd na temat weselnych zwyczajów.
- Ja najchętniej obyłabym się w ogóle bez wesela. Wystarczyłby mi ślub w kościele, a potem obiad z rodzicami, rodzeństwem, chrzestnymi i świadkami. A po obiedzie pojechalibyśmy z Bartkiem w podróż poślubną. Miałam takie marzenie, ale ponieważ mój narzeczony chciał, aby odbyło się przyjęcie, poszliśmy na kompromis. Wesele zostało zaplanowane, ale nie takie, jak to zwykle w Polsce bywa. Bartek przystał na to, żeby zrezygnować z oczepin i podziękowań dla rodziców.
Renata wyjaśnia swoje stanowisko w tej sprawie.
Fot. unsplash.com
- Wiem, że oczepiny nie muszą być kiczowate i pewnie znajdą się jakieś zabawy, które nie wywołują rumieńca wstydu na policzkach zgromadzonych. Mimo to nie życzę ich sobie, ponieważ nie lubię być w centrum zainteresowania. Jestem wtedy speszona. Na swoim własnym przyjęciu weselnym chciałabym bawić się dobrze i wspominać je miło. Zainteresowania gości z pewnością i tak mi wystarczy.
Razem z Bartkiem zdecydowaliśmy się wyłącznie na rzucanie welonem i krawatem. Potem nastąpi taniec osób, które je złapały i taniec wszystkich gości w kółku. Następnie wyjdziemy na zewnątrz, żeby puścić lampiony. Po powrocie do sali zjemy tort. I to by było na tyle, jeśli chodzi o oczepiny.
Co do podziękowań rodziców, uważam, że nie ma nic bardziej żenującego niż taniec w kółku z nimi do piosenki „Cudownych rodziców mam”. Poza tym to takie oklepane! Prawie na każdym weselu, w jakim brałam udział, leciała ta piosenka, a młodzi tańczyli w kółku z rodzicami. Czasami jest to wręcz groteskowe, bo relacje w rodzinie bywają różne. Śmieszy mnie, gdy wiem, że matka z córką się nie znoszą, a na weselu udają, że wszystko jest w porządku. Tańczą razem i dziękują sobie na pokaz.
Fot. unsplash.com
Wasze wyznania: „To było najgorsze wesele, w jakim brałam udział”
Renata z Bartkiem ustalili, że podziękują rodzicom w domu po błogosławieństwie. Wtedy wręczą im też drobne upominki.
- Nie lubię tego cyrku z kwiatami i całowaniem się przy wszystkich gościach. Moim zdaniem publiczne podziękowania prawie zawsze wyglądają sztucznie. Zwłaszcza wtedy, gdy rodzicom nie za bardzo jest za co dziękować, bo zaniedbywali dzieci. Znam takie przypadki. U nas w rodzinach wszystko jest w porządku, ale niesmak głęboko się we mnie zakorzenił.
Myślę, że nasze rozwiązanie jest optymalne. Nie będzie wstydu na weselu, a rodzice nie zostaną pominięci. Na pewno znajdą się jakieś plotkary, które zauważą na weselu brak podziękowań i stwierdzą, że jesteśmy niewdzięcznikami, ale nie mamy zamiaru się nimi przejmować.
Na moim weselu nie będzie też wodzireja. Zamówiliśmy didżeja. Już dostał wskazówki, że chcemy słuchać wyłącznie muzyki z lat 70., 80. i 90. To były hity! Chyba bym się załamała, gdyby nagle zaczęła lecieć „Ruda tańczy jak szalona”, „Jesteś szalona” lub „My Słowianie”.
Renata zdradza, że już pojawiły się pierwsze oburzone głosy.
Fot. unsplash.com
- Należą przede wszystkim do moich rodziców, babci i kuzynów mieszkających na wsi. Niektórzy wypytywali o wesele, więc zdradziliśmy z Bartkiem kilka szczegółów. Oczywiście pytali się, dlaczego nie będzie disco polo i oczepin, bo ich zdaniem to najlepsza część wesela. Nie chcieliśmy ich urazić, więc wyjaśniliśmy, że nie lubimy takich zabaw.
Jeden z kuzynów zażartował, że w takim razie nie przyjdzie. Moim zdaniem to był niezbyt śmieszny, a przede wszystkim nietaktowny żart. Rodzice i babcia z kolei starali się nas przekonać, że wesele robi się pod gości i dali do zrozumienia, że nikt nie będzie się bawił. Mój ojciec złapał się za głowę. Powiedział, że w takim razie trzeba dokupić więcej wódki, żeby goście chociaż mogli sobie popić. To jakiś dramat. Jakby wesele nie mogło się obyć bez oczepin, wodzireja i podziękowań. O tych ostatnich im nie wspominaliśmy. Na pewno będą zaskoczeni, ale chyba nie jest najważniejsze, że muszą się odbyć na weselu, po oczepinach i w takt piosenki „Cudownych rodziców mam”.
Renata pyta się was, czy tylko ona uważa oczepiny oraz podziękowania za kicz i przedstawienie na pokaz. Ma również nadzieję, że podzielicie się z nią doświadczeniami takich imprez, jeżeli miały miejsce.