Raz na jakiś czas za sprawą mediów społecznościowych rozprzestrzeniają się zaskakujące trendy. Moda na robienie określonego selfie; pozowanie bez makijażu; wykonywanie challenge`y, a teraz… ślubny piercing na serdecznym palcu. Tak, dobrze przeczytałaś.
Choć brzmi to absurdalnie, coraz więcej małżeństw decyduje się na kolczyk zamiast obrączki. To widoczna na naszej skórze ozdoba, która trzyma się powierzchni dzięki wszczepionej tytanowej kotwiczce. Ozdobny kamień to rodzaj nakrętki, która trzyma oba elementy razem. Piercing palców nie jest zjawiskiem nowym, ale wykorzystanie tego zabiegu jako zamiennik dla pierścionka zaręczynowego czy obrączki ślubnej - już tak.
Zarówno mąż, jak i żona przekłuwają sobie palce, wybierając rzecz jasna identyczny wzór kolczyka. Choć nietypowa „obrączka” ma ten plus, że trudniej się jej pozbyć, tak naprawdę wiąże się z ogromnym zagrożeniem dla zdrowia.
- W przypadku gdy kolczyk zostanie źle założony, z łatwością mogą zostać uszkodzone nerwy oraz tkanki znajdujące się w palcu. W tym wypadku stosowana jest technika przekłucia powierzchniowego, co zwiększa ryzyko infekcji. Ponadto, po wykonaniu zabiegu przez długi czas utrzymuje się opuchlizna, a rana ciężko się goi. Lekarze zaznaczają, że każde mycie rąk tylko podrażnia ranę i spowalnia jej pełne zagojenie, a trudno uniknąć kontaktu rąk z wodą – czytamy na wprost.pl.
Z kolei zwolennicy tej metody zauważają, że niewielka błyskotka umocowana pod skórą to na pewno tańsze rozwiązanie. Przy okazji także trwałe, bo zwyczajny pierścionek łatwo ściągnąć - usunięcie ozdoby mikrodermal pozostawi niewielką, ale jednak bliznę, z którą należy się liczyć. Nie wspominając o oryginalności, bo coś takiego nadal rzadko się widuje.
Co sądzicie o nowym trendzie? Czekamy na Wasze komentarze.
Polecamy także: Równouprawnienie poszło o krok za daleko? Oto pierścionki zaręczynowe dla… mężczyzn
Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie.
Więcej szczegółów w naszej