Od pierścionka zaręczynowego do białej sukni tylko jeden krok? W zdecydowanej większości przypadków tak to właśnie wygląda. Jednak nie zawsze, na co najlepszym dowodem są te wstrząsające wyznania wiecznych narzeczonych. Zrozpaczone internautki były przekonane, że oświadczyny to tylko wstęp do czegoś więcej. Na razie na pierścionku się skończyło. A minęło już wiele lat…
Wszystkie popełniają ten sam błąd - żadna z nich nie ma odwagi mówić otwarcie o uczuciach. Przed narzeczonymi robią dobrą minę do złej gry, a w środku bardzo cierpią. Można wręcz powiedzieć, że straciły już resztki nadziei. Wybranek już na zawsze pozostanie tylko partnerem. Same unoszą się honorem, bo „nie chcą naciskać”.
Jak żyje się w tak skomplikowanej relacji? Opowiedziały o tym pierwszy raz. Anonimowo, ale głośno i wyraźnie.
Zobacz również: Historia Tomka: „Ona nalega na ślub. Jak jeszcze raz o tym wspomni, to ją rzucę”
fot. Unsplash
„Jestem ze swoim narzeczonym od prawie 7 lat. Zaręczyliśmy się 5 lat temu. Mamy nawet 2-letnią córeczkę. Bardzo boję się tego, że ten stan zawieszenia nigdy się nie zmieni. Niby jesteśmy rodziną, ale do ślubu pewnie nie dojdzie”.
„Kiedy długie oczekiwanie jest zbyt długie? Jesteśmy w związku od 5 lat, mieszkamy ze sobą 4, a od 2 lat noszę na palcu pierścionek zaręczynowy. Kiedy tylko wspomnę o ewentualnym ślubie, on wpada w złość. Jestem blisko poddania się”.
„Nasz związek trwa od 10 lat, a 5 lat temu on poprosił mnie o rękę. Tak mija dzień za dniem i nic się nie zmienia. Chciałabym ślubu. Boję się od niego odejść i zacząć wszystko od nowa, choć czasem o tym myślę”.
„Jestem narzeczoną od prawie 2 lat i ciągle słyszę, że mój partner nie jest w humorze albo nie czuje potrzeby, żeby tak szybko planować ślub. Co z nim nie tak? Wcześniej wydawał się taki podekscytowany”.
Zobacz również: Dlaczego on nie chce się ożenić?
fot. Unsplash
„Dopiero co mój ukochany kupił coś u jubilera, na pudełeczku było napisane `kocham cię` i tyle. Ani się obejrzałam i minęły 4 lata od tego dnia. Każdy kolejny rok oczekiwania jest coraz trudniejszy, bo młodsza już nie będę”.
„Zaręczyliśmy się ponad 2 lata temu i już nie raz wyznaczaliśmy datę ślubu. On ciągle ją przesuwa. Niby w uzgodnieniu ze mną. Za każdym razem tłumaczy, że jeszcze nas nie stać na wesele i musimy zaczekać na lepsze czasy”.
„Niby jestem szczęśliwie zaręczona, ale od lat czekam na jego jasną deklarację - dobra, weźmy wreszcie ten ślub. Przez jego milczenie i niezdecydowanie każdego dnia myślę o zdradzie. Może ktoś inny nie kazałby mi tyle czekać?”.
„Może ja nie jestem wystarczająco wartościowa, żeby zostać jego żoną? Jesteśmy zaręczeni od prawie 2 lat i na razie nic więcej się nie wydarzyło. Próbowałam wszystkich sposobów, żeby go zmobilizować. Co robię źle?”.
Zobacz również: Pracujesz w tym zawodzie? Istnieje ryzyko, że się rozwiedziesz!
fot. Unsplash
„Byłam zaręczona przez 3 długie lata. Naprawdę chciałam za niego wyjść i pewnie by do tego doszło, gdyby się wcześniej zdecydował. Od jakiegoś czasu traktuje mnie jednak strasznie i nagle zaczął planować nasz ślub. A ja już nie wiem, czy to naprawdę ten jedyny”.
„Co się zmieniło po jego oświadczynach 2 lata temu? Niewiele. Nie zmieniłam stanu cywilnego, nie kupiłam sukni ślubnej i nie planuję wesela, bo on w ogóle o tym nie mówi. Jedyna różnica jest taka, że praktycznie przestaliśmy ze sobą sypiać”.
„Zakochałam się w nim 4 lata temu, od dwóch jestem jego narzeczoną, a rok temu zostaliśmy rodzicami. Ani razu nie rozmawialiśmy o ślubie, bo on ma na razie `większe problemy na głowie`. Jestem niemal pewna, że to koniec”.
„Właśnie minęło 8 lat i doszłam do wniosku, że czas zakończyć odliczanie. Ułożę sobie życie z kimś innym. Z kimś, dla kogo będę nie tylko fajną laską i świetną kochanką, ale materiałem na żonę i matkę jego dzieci”.