Świadkowa to osoba, która zaraz po pannie młodej jest na przysłowiowym świeczniku. Jej główne zadanie polega na podpisaniu aktu ślubnego i poświadczeniu zawarcia związku małżeńskiego, ale przyjęło się, że pełni także funkcję pomocniczki panny młodej. Bardzo często idą na wspólne zakupy, a czasami panna młoda zleca jej drobne zadania. Poza tym świadkowa powinna swoim towarzystwem odstresować młodą i służyć jej wsparciem. Przez ostatnie kilka lat upowszechniło się jeszcze jedno zadanie – organizacja wieczoru panieńskiego.
Niektóre świadkowe są bardzo podekscytowane ślubem i chętnie angażują się w przygotowania, a inne mniej. Są też takie, które zupełnie nie interesują się swoją rolą.
Agata już żałuje wyboru świadkowej. Myślała, że najlepsza przyjaciółka to najbardziej odpowiednia osoba. Przy niej będzie czuła się swobodnie i nie zabraknie im tematów do rozmów przy stole. Co jednak najważniejsze, nie poczuje zażenowania w razie, gdy pojawi się krępujący problem. Niestety Ula sprawia wrażenie, jakby zapomniała, do czego się zobowiązała.
- Za niecałe dwa tygodnie ma się odbyć mój ślub, a świadkowa, odkąd zgodziła się pełnić tę rolę kilka miesięcy temu, odezwała się do mnie w sprawie ceremonii tylko raz. Najwyraźniej zignorowała swój udział w uroczystości. To aż śmieszne zważywszy, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
Zobacz także: EXCLUSIVE: Dałam w kopercie 50 zł. Para młoda potraktowała mnie jak śmiecia...
Fot. iStock.com
Już na początku ustaliłyśmy kilka najważniejszych kwestii. Miała mi pomóc przy wyborze sukni ślubnej i ja także zobowiązałam się do uczestniczenia w zakupie jej sukienki. Poza tym zgodziła się iść ze mną na zrobienie próbnego makijażu i coś doradzić. Także w sprawie dodatków.
Liczyłam również na pomoc w przygotowaniu upominków dla gości, czyli po prostu cukierków z wygrawerowaną datą ślubu w ozdobnym woreczku. Jestem wymagającą panną młodą i chciałam, aby Ula zajęła się w pewnym stopniu również organizacją miejsc, czyli ustalaniem, kto gdzie siedzi – oczywiście według moich wskazówek – oraz udekorowaniem sali. O takich drobiazgach jak zadbanie o to, abym miała na sobie coś niebieskiego, nowego i pożyczonego, czy puder i chusteczki, już nie wspomnę.
Agata bardzo zawiodła się na Uli. Kreację wybrała sama, bo przyjaciółka przez trzy tygodnie nie znalazła dla niej czasu. Na delikatne uwagi Agaty odpowiedziała, że swoją sukienkę też wybrała sama i nie domagała się pomocy. Nie pojawiła się także na próbnym makijażu i nie wzięła udziału w wyborze dodatków. Agata była rozczarowana, ponieważ Ula ma doskonałe wyczucie stylu. Gdy do niej zadzwoniła, ograniczyła się do zasugerowania naturalnych motywów kwiatowych.
- Nie zwróciłam jej uwagi na to, że się nie angażuje, bo nie chcę psuć naszych relacji tuż przed ślubem. Istnieje też ryzyko, że ona w ogóle zrezygnuje, a wtedy miałabym poważny problem. Wszystko jest ustalone, także z księdzem.
Fot. iStock.com
- Sama pakowałam cukierki w tiulowe woreczki i siedziałam długie godziny nad listą gości, tak, aby jak najlepiej wszystkich usadzić. Sama wybrałam dodatki, a najbardziej pomocną osobą przy wyborze sukni okazała się sprzedawczyni w sklepie. Moja mama była wówczas chora i nie mogła pójść, a siostra i kuzynki mieszkają w odległości kilkuset kilometrów. W pewnym momencie miałam już ochotę płakać i tylko dzięki tej dziewczynie się powstrzymałam. Po przymierzeniu kilkunastu modeli udało nam się wspólnie coś wybrać. Ula nawet nie wiedziała, że tego dnia idę na zakupy. Od czasu, gdy mianowałam ją swoją świadkową, widziałyśmy się tylko raz. Poszłyśmy razem na kawę i próbowałam dać jej do zrozumienia, że nie wypełnia obowiązków, do których się zobowiązała. Niestety głowę miała zaprzątniętą nowym facetem. Nie interesował jej mój ślub, za to ciągle prosiła o rady sercowe, jakby to ona była najważniejsza w tym okresie. Oprócz tego spotkania dzwoniła dwa razy. Pierwszy telefon dotyczył koloru jej sukienki weselnej, a drugi tego mężczyzny. Rozumiem, że się zakochała, ale na każdą sprawę jest wyznaczony czas. Ja zawsze poświęcałam jej mnóstwo uwagi, gdy miała sercowe kłopoty. Oczekiwałam zupełnie czegoś innego, tym bardziej, że ustaliłyśmy, co należy do jej zadań i Ulka wyraziła zgodę. Teraz jest mój czas, a nie jej.
Agata domyśla się, że nie ma co liczyć na organizację wieczoru panieńskiego, który powinien odbyć się w najbliższą sobotę. Dzwonią do niej inne koleżanki, siostry i kuzynki, ciekawe, co z imprezą, ale nie ma dla nich innej odpowiedzi niż „nie wiem”. Agata czuje smutek, ponieważ marzyła o tradycyjnym, typowo amerykańskim wydarzeniu. Uważa jednak, że upominanie się u Uli o jego organizację jest poniżej jej poziomu.
- Ulka na pewno dałaby znać, gdyby coś zorganizowała. Niespodzianka nie wchodzi w grę, bo kontaktowały się ze mną znajome i dziewczyny z rodziny, które dopytywały, czy będzie panieński. Odpowiedziałam, że nie wiem, ale raczej nie. Gdyby moja świadkowa nie olewała innych obowiązków, pewnie pomyślałabym, że wszystkie mnie wkręcają, ale Ula jest pochłonięta swoim nowym związkiem.
Fot. iStock.com
- Martwię się też tym, że jeszcze zechce przyprowadzić na wesele nowego faceta, bo partnera już dla niej mamy. Jest nim brat mojego narzeczonego. Nie wiem, co wtedy zrobię. Chyba odmówię... Świadek, czyli Rafał, nie ma dziewczyny i na ostatnią chwilę nikogo sobie nie znajdzie, a przecież nie będzie bawił się sam.
Jedna z moich sióstr przy okazji rozmowy o wieczorze panieńskim zasugerowała, abym zmieniła świadkową. Ja jednak naprawdę nie mam kogo poprosić i tak, jak pisałam, wszystko już ustalone. Boję się, że przez zachowanie Uli mój dzień nie będzie taki, jaki sobie wymarzyłam. Co prawda do tej pory nigdy mnie nie zawiodła, ale znam ją wiele lat i nie podejrzewałam jej też o zachowanie, którego aktualnie jestem świadkiem.
Planuję do niej zadzwonić i trochę ją zmobilizować do działania. Najważniejsze, aby w dniu ślubu wszystko poszło gładko. Wybadam również, co i jak z tym facetem. Jak załatwić to dyplomatycznie i efektywnie? Czekam na Wasze rady.
Zobacz także: REPORTAŻ: Moi goście weselni ubrali się fatalnie. Najgorzej wyglądała teściowa...