Każdy jubiler dobrze wie, że podstawą tej branży jest sprzedaż pierścionków zaręczynowych i obrączek. Cokolwiek by się nie działo, ludzie będą się pobierać i nie zrezygnują z okolicznościowych błyskotek. A jak wiadomo, nigdy nie są to rzeczy tanie. Przedział 1-2 tysiące złotych to raczej skromna liga. Zdarza się biżuteria znacznie, ale to znacznie droższa. Poznałyśmy właścicielkę takiego drogocennego kamienia.
Być może to nie hollywoodzki poziom, gdzie celebryci oświadczają się pierścionkami za grube miliony dolarów, ale ta kwota w polskich warunkach i tak robi wrażenie. Na palcu Dagmary ciąży prawdziwy majątek - ok. 50 tysięcy złotych. Chwilowa euforia zamieniła się jednak w ciągły strach, dlatego dziś szczerze przyznaje: zazdroszczę właścicielkom skromniejszych dowodów miłości.
Jak się żyje z maleńkim skarbem, za który można kupić nowy samochód albo spędzić kilka miesięcy na ekskluzywnych wakacjach? Nikt nie przypuszcza, że to tak ogromne piętno.
Zobacz również: Dostała bardzo skromny pierścionek zaręczynowy. Teraz musi się z tego tłumaczyć!
Papilot.pl: Trafiłaś na dobrą partię.
Dagmara: To prawda, ale wbrew pozorom wcale tego nie planowałam. Poznaliśmy się przez znajomych i niewiele o sobie wiedzieliśmy. O tym, że jego rodzice prowadzą złoty interes, a on ma w tym wszystkim spore udziały, dowiedziałam się już w trakcie związku. Nie będę oszukiwała - wcale mnie to nie zmartwiło. Zakochałam się i byłabym z nim bez względu na wszystko. Zaradność finansowa jego rodziny na pewno nie była przeszkodą.
Czy kiedykolwiek obnosił się ze swoim bogactwem?
Niech odpowiedzią będzie to, że przez 2-3 miesiące na początku związku zastanawiałam się, czy coś z tego może być, bo on wydawał się trochę nieporadny. Myślałam, że pracuje za najniższą krajową, jest lekkoduchem i pieniądze się go nie trzymają. Zupełnie normalne ubrania z sieciówek, a jeździł co prawda zadbanym, ale jednak bardzo skromnym samochodem. Nie - on nie chce być kojarzony ze stanem posiadania.
Na pierścionku jednak nie oszczędzał…
Zdawałam sobie sprawę, że to nie byle co, ale czy zgadłabym cenę tylko na niego patrząc? Nie. To nie są kwoty, z jakimi kiedykolwiek miałam do czynienia. Nie znam się. Myślałam, że kosztował maksymalnie kilka tysięcy.
fot. Thinkstock
Nie uważasz, że taka błyskotka to wspomniane obnoszenie się bogactwem?
Na co dzień luksus mu nie imponuje, więc chodziło o coś innego. On w ten sposób chciał pokazać, jak bardzo mu zależy. Szanuje pieniądze i nie wydałby ich tyle, gdybym nie była tego warta. Co oczywiście nie oznacza, że wielki brylant oznacza wielką miłość, a skromne świecidełko to automatycznie mniejsze uczucie. To tylko i aż symbol. Bardziej dla nas, niż po to, żebym się nim obnosiła.
Raczej trudno go ukryć…
Staram się go nosić, tak samo jak w przyszłości będę nosiła obrączkę ślubną. Nie w celu wywyższania się. Skoro dostałam i to coś znaczy, to przecież nie schowam pierścionka do szuflady. Narzeczony mógłby to źle odebrać i wcale by mnie to nie dziwiło. Chciał dobrze.
Chcesz powiedzieć, że „chciał dobrze, a wyszło jak zwykle”?
Nie wziął pod uwagę kilku okoliczności i nie podejrzewał, że tak drogi prezent może być wielkim darem, ale jeszcze większym przekleństwem. Mało kto zrozumie, jak dużo nerwów kosztuje chodzenie z czymś takim.
Zobacz również: REPORTAŻ: Ile wydałem na pierścionek zaręczynowy?
fot. Thinkstock
Ktoś może pomyśleć, że przewróciło ci się w głowie.
No tak, dostała i jeszcze ma pretensje. Zupełnie nie o to mi chodzi. Doceniam ten gest bardzo i robi mi się ciepło na sercu, że ktoś postanowił mnie tak obdarować. Chodzi tylko o kwestie praktyczne. Jak paradować po ulicy z majątkiem na palcu i zupełnie o tym nie myśleć? Ktoś może chcieć go ukraść, a ja przy okazji oberwę. Albo się zapomnę i gdzieś go zgubię. Jeden nieostrożny ruch i coś się z nim stanie. Szanuję pieniądze i bym tego nie zniosła.
Ten pierścionek ci ciąży?
W pewnym sensie tak. Lubię na niego patrzeć po przebudzeniu, nosić go w sytuacjach oficjalnych, kiedy narzeczony całuje mnie w rękę, na której on jest. Ale kiedy wychodzę z mieszkania, to zawsze pojawia się myśl, czy na pewno dobrze zrobiłam, że mam go na palcu. Teraz bardzo wcześnie robi się ciemno, czasami trzeba przejść kilka ulic i nigdy nie wiadomo, czym to się skończy.
Czujesz się zagrożona?
Tak, powiem szczerze, że obawiam się. Ten pierścionek może mi narobić kłopotów.
fot. Thinkstock
Skąd wiesz, ile kosztował, skoro zaraz po oświadczynach nie byłaś tego świadoma?
Tak długo wierciłam narzeczonemu dziurę w brzuchu, że wreszcie się przyznał. Pokazał mi certyfikat od jubilera, a do niego był dołączony rachunek. Naciskałam nie dlatego, że chciałam wiedzieć, jak bardzo się wzbogaciłam. Po prostu koleżanki zasugerowały mi, że to nie jest byle błyskotka od sieciowego jubilera za 999 zł. Miały rację.
Jak zareagowałaś?
Byłam w totalnym szoku. Słyszałam oczywiście, że gwiazdy noszą biżuterię za grube pieniądze, ale jaka ze mnie znowu celebrytka. Do tej pory najdroższą rzeczą, jaką miałam zawsze przy sobie, to był zegarek. Kupiłam go kilka lat temu po miesiącach oszczędzania. Kosztował 1200 zł. Pierścionek to ponad 40 razy tyle i ta skala naprawdę robi wrażenie. Podziękowałam narzeczonemu, ale to nie była jakaś euforia. Raczej strach.
Wolałabyś coś tańszego?
Pewnie nikt mi w to nie uwierzy, ale tak.
fot. Thinkstock
Dlaczego?
Bo teraz cały czas o nim myślę i to mi ciąży. Boję się napadu, kradzieży, przypadkowego zgubienia. Ciągle go ściągam i zakładam. Strach umyć normalnie dłonie, pójść pod prysznic, pozmywać naczynia, gotować, obierać warzywa. A potem dostaję zawału, bo przez chwilę nie wiem, gdzie go odłożyłam. To rzeczywiście jest ciężar i presja. Nie wiem czy na dłuższą metę do udźwignięcia.
Może powinnaś zasugerować wybrankowi, by sprawił ci tańszą kopię na co dzień?
Przeszło mi to przez myśl. Jesteśmy ze sobą szczerze i otwarcie rozmawiamy o wszystkim, ale to jeden z tych tematów, który mnie cały czas peszy. Jest mi wstyd wybrzydzać, kiedy on wydał tyle pieniędzy.
A jeśli obrączka ślubna będzie jeszcze droższa?
Proszę mnie nawet tak nie straszyć.
Zobacz również: Tak wygląda najpopularniejszy pierścionek zaręczynowy na Pintereście