HISTORIA WERONIKI: „Zrobiłam eleganckie przyjęcie w domu zamiast tradycyjnego wesela. Połowa gości się obraziła...”

Kto ma rację w tym sporze?
HISTORIA WERONIKI: „Zrobiłam eleganckie przyjęcie w domu zamiast tradycyjnego wesela. Połowa gości się obraziła...”
Fot. Thinkstock
18.10.2016

Chyba nie będzie przesadą stwierdzenie, że wesele to polska tradycja. Strumienie wódki, huczna zabawa do samego rana, oczepiny – trudno wyobrazić sobie bez nich zabawę, która ma na celu uczcić ślub. Mimo to coraz więcej osób, zwłaszcza w miastach, decyduje się na zorganizowanie skromnego przyjęcia. Nigdy nie lubiłam wesel, moim zdaniem przyjęcia są bardziej eleganckie, a także można się na nich bawić – komentuje jedna z forumowiczek. Podobnych głosów jest coraz więcej. Niektórym Polakom wesela kojarzą się przede wszystkim z … żenadą. Pijani, podstarzali wujkowie, młodzi mężczyźni bez skrępowania zakładający prowizoryczne spódniczki i tańczący do muzyki klasycznej, dziewczyny tracące wszelkie zahamowania... To tylko niektóre z przejawów zachowania gości lubiących `dobrą zabawę`. Państwo młodzi mówią: Stop. Nie chcemy na swoich weselach pijaństwa i rozpusty. Kameralne przyjęcia – ich zdaniem – są lepszą propozycją.

Na pomysł z przyjęciem wpadła jedna z naszych znajomych, która wzięła ślub w sierpniu. Chociaż wszystko przebiegło bez zarzutu i państwu młodym wydawało się, że skromna uroczystość była strzałem w dziesiątkę, goście okazali się niezadowoleni. Udało nam się nakłonić Weronikę do krótkiej rozmowy, w której dzieli się spostrzeżeniami. Czy uczestnicy przyjęcia faktycznie mają powód do niezadowolenia?

Zobacz także: Zaręczyli się i... 3 godziny później wzięli ślub. Zgodziłabyś się na coś takiego?

przyjęcie weselne

Fot. Thinkstock

- Nigdy nie lubiłam wesel – zaczyna Weronika. - Już jako dziecko unikałam chodzenia na podobne imprezy. Dlaczego? Moim zdaniem ludzie strasznie się na nich ośmieszają. Po spożyciu dużej ilości alkoholu wychodzi z nich zwykłe buractwo. Pamiętam, jak widziałam na jednym z wesel mężczyznę, na oko 40-letniego, zataczjącego się na parkiecie. Zawstydzona żona przez kilkanaście minut próbowała go nakłonić do wyjścia na świeże powietrze. Doszło do tego, że tańczył z kolumną. W końcu udało jej się, ale sytuację obserwowali chyba wszyscy siedzący goście. Bardzo jej wtedy współczułam – wyznaje dziewczyna. - Kolejny przykład to emerytki machające w powietrzu serwetkami z materiału, po prostu jakiś koszmar. O oczepinach w ogóle nie chcę wspominać. Dlatego postanowiłam, że moje wesele nie będzie szopką. Udało mi się nakłonić  narzeczonego na skromniejsze przyjęcie. Prawda jest taka, że z weselem jest też więcej kłopotów. Trzeba długo czekać na salę, bo jak trafi się coś lepszego, to nie ma wolnych terminów. W ogóle to mnóstwo komplikacji.

przyjęcie weselne

Fot. Thinkstock

Weronika nie zdecydowała się na restaurację. Wychowała się na malowniczej wsi w okolicach Sanoka. Jej rodzice mają duży dom z balkonem na tyłach. Za budynkiem rozprzestrzenia się wielki ogród. To sceneria wręcz wymarzona na przyjęcie ślubne.

- Wszystko sobie zaplanowaliśmy. Stoły na świeżym powietrzu pod jasnym baldachimem na wypadek, gdyby padało. Jedna część ogrodu została oddzielona dla DJ-a i na stoły z jedzeniem, a drugą przeznaczyliśmy dla tańczących. Kupiliśmy też mnóstwo lampionów i zamówiliśmy kwiaty do dekoracji. Dom i ogród przystroił profesjonalny dekorator. Zamówiliśmy również jedzenie i wynajęliśmy kilku kelnerów do północy. Chcieliśmy, aby przyjęcie trwało maksymalnie do 2.00. Marzyłam o prawdziwej nocy poślubnej i podróży następnego dnia z rana. Tak bardziej w amerykańskim stylu.

Dziewczyna opowiada, że na zaproszeniach zaznaczyli, że planują skromną uroczystość, która nie przedłuży się do godzin porannych.

Zobacz także: Takich oświadczyn chyba byś nie przyjęła... Zobacz najbrzydsze pierścionki zaręczynowe w historii!

przyjęcie weselne

Fot. Thinkstock

- Uważam, że informacja na zaproszeniach była dyskretna i elegancka. Długo nad nią główkowaliśmy. Zaprosiliśmy ponad 60 osób, najbliszych krewnych oraz przyjaciół. Niektórzy mieli nocować u nas w domu, a innym wynajęliśmy pokoje w najbliższym mieście.

Weronika jest przekonana, że przyjecie wypadło wspaniale.

- Wódkę zastąpiliśmy winem bardzo dobrego gatunku. Przez całe przyjęcie nad muzyczną oprawą czuwał DJ. Obyło się bez hitów typu `Jesteś szalona`. Woleliśmy Się, Carlosa Santanę czy Seweryna Krajewskiego. Uważam, że ich muzyka i tak jest komercyjna, podoba się większości ludzi. Były trzy ciepłe dania do północy, a potem zwykłe przekąski. Przejadanie się na weselach to kiepski pomysł. Jedzenia i tak było mnóstwo, a obsługa spisała się świetnie. Nie zabrakło stołu z ciastem i owocami, wspaniałego tortu, a nawet zabaw i konkursów. Oczepiny zastąpiły kalambury i gra, w której muszę zgadnąć, jaką postacią jestem. Kto oglądał `Bękarty wojny`, ten wie, o co chodzi.

przyjęcie weselne

Fot. Thinkstock

Goście wyglądali na umiarkowanie zadowolonych i niezbyt chętnie brali udział w zaplanowanych zabawach. Kilku mężczyzn pytało o wódkę. Mimo wszystko, Weronika nie odniosła wrażenia, że byli bardzo niezadowoleni.

- Ja, mój mąż oraz nasze mamy zrobiliśmy naprawdę wszystko, aby goście dobrze się bawili. Zachęcaliśmy do zabaw i prosiliśmy DJ-a o granie jak najwięcej popularnych utworów. Kelnerzy spełniali każde życzenie gości. Jeżeli chodzi o potrawy, podtrzymaliśmy tradycję. Był rosół, na drugie kotlet schabowy i bukiet surówek. Na deser szarlotka z lodami. Oprócz tego strogonow oraz kluski śląskie z mięsem i sosem pieczarkowym. Obsługa skończyła pracę o północy, wtedy podano ostatnie danie na ciepło. Zabawa trwała jeszcze przez dwie godziny, tak jak zaplanowaliśmy. Mieliśmy nadzieję, że nie będzie żadnych problemów z zakończeniem przyjęcia, ale pomyliliśmy się. Całkiem spora grupka była zdziwiona, że `tak szybko` nastąpił koniec zabawy. Stanęło na tym, że nasi rodzice oficjalnie podziękowali gościom za zabawę – to był taki sygnał, że czas się zbierać.

Przyjęcie okazało się klapą w oczach zaproszonych gości. Weronika była zaszokowana, gdy dotarły do niej niemiłe pogłoski. Ona sama była zadowolona i uważa, że zrobiła wszystko tak, jak trzeba.

przyjęcie weselne

Fot. Thinkstock

- Kierowaliśmy się własnym gustem, a nie tym, do czego ludzie są przyzwyczajeni. Czy brak wódki, zakończenie imprezy o 2.00, a nie 5.00 i ogród zamiast sali weselnej to taki straszny nietakt względem gości? Niestety z takimi komentarzami się spotkałam. Kilka dni po weselu zadzwoniła do mnie zapłakana mama. Niektórzy goście byli oburzeni i postanowili powiedzieć jej, co myślą o takim traktowaniu. Podobno chcieliśmy oszczędzić na gościach i przyjęcie było koszmarnej jakości. Twierdzili, że dali w kopertach tyle pieniędzy, że oczekiwali czegoś lepszego. Co ich zdaniem było nie tak? Po pierwsze pomysł, aby urządzać przyjęcie w domu, po drugie brak wódki, oczepin i `normalnego` zespołu. No i kto to słyszał, żeby kelnerzy wychodzili już o północy, a zabawa trwała tylko do 2.00? To ostatnie zaszokowało ich najbardziej – okazało się, że wiele osób nie przeczytało zaproszeń – komentuje Weronika z rozgoryczeniem. - Jest mi przykro, bo nie oszczędzaliśmy. Wszystkie poniesione koszty to ok. 20 tys. zł, a w kopertach dostaliśmy niecałe 13 tys. zł. Na weselu pojawiło się 60 osób, więc przepraszam bardzo, gdzie podziały się te ogromne sumy? Na każdą parę przypadło ok. 200 zł. Mama powiedziała mi, że niektórzy się obrazili. Moim zdaniem niesłusznie – podsumowuje Weronika.

Czy Waszym zdaniem ma rację?

Zobacz także: 10 pomysłów na niekonwencjonalne wesele (postaw na oryginalność!)

Polecane wideo

Komentarze (35)
Ocena: 4.89 / 5
Ania. (Ocena: 5) 26.10.2016 12:07
To byla Wasz dzien i mial prawo wygladac tak jak sobie tego zyczyliscie i wymarzyliscie. A gosciom nic do tego, powinni sie cieszyc ze mogli uczestniczyc razem z Wami w tym wyjatkowym dniu. A takie uwagi mogli zostawic dla siebie. Wy zrobiliscie po swojemu i wazne ze Wam sie podobalo i byliscie zadowoleni. Tyle w temacie.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.10.2016 10:47
Byłam kilka tygodni temu na "tradycyjnym weselu" - ponad 200 gości (w tym te klasyczne ciotki widziane raz w życiu), planowane prawie 2 lata. Niby wszystko jak "należy": zespół z popularną weselną muzyką, oczepiny, wódka... Wszystko zrobione niby tak jak powinno być, żeby nikt się nie czepiał, nie obgadywał I wiecie co? Większość gości się... nudziła. Bo wszystko było właśnie "tak jak należy" czyli tak jak mają wszyscy, bez polotu, pomysłu, bez niczego co by zaskoczyło. Posiedzieli, popili potańczyli trochę i do domu. Taka zwyczajna kolejna impreza do odklepania. Prawie o wszystkim decydowali rodzice Państwa Młodych, no bo przecież oni za wszystko płacili, a Ci młodzi jak takie kukły wepchnięte w ten weselny rytuał. I co, niby wesele typowo pod gości, a nie pod Młodych, a i tak ani jedni ani drudzy niezbyt zadowoleni. To jest najlepszy przykład na to, że nie warto. Warto zrobić coś skromniej ale ciekawiej, coś oryginalnego, co niekoniecznie musi kosztować fortunę, coś co przede wszystkim zadowoli Młodą Parę, a wtedy to udzieli się również gościom i na pewno będą długo wspominać. Nie zakładajmy, że goście to szara nudna masa, która się ucieszy tylko i wyłącznie gdy na stole bedzie schabowy i wóda, a zespół zagra disco polo i biesiady, bo inaczej to skrytykują. To już nie te czasy.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.10.2016 22:22
Masakra. Nie chodzi o to jakiego rodzaju była impreza. Jeśli ja muszę zrobić wesele nie takie jakie sobie wymarzyłam, a takie co by gościom dogodzić to przepraszam, ale nie przepraszam. Zrobić na siłe potańcówe z wódą i zespołem i oczepinami, kiedy chcesz dokładnie czegoś odwrotnego? Za X lat bede żałować że nie zrobiłam po swojemu (nie będę miała czego wspominać) a goście i tak zawsze obgadują - nie spotkałam się z weselem, które zebrało 100 pozytywnych komentarzy. Nigdy nie zadowolimy wszystkich. Równie dobrze możemy przestać próbować i żyć po swojemu.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.10.2016 20:37
Dla mnie kalambury to tandeta. A disco polo nie jest na wszystkich weselach. A nawet jak jest to raczej w formie dwóch/ trzech kawałków. Wódka? Kto chce pije, kto nie chce nie pije. Chyba wiemy kogo zapraszamy? Winem się można ubrzdękolić nawet bardziej od wódki. Ograniczenie czasowe, cóż skoro tak chcieliście. Ja tam osobiście preferuje zabawy do rana. Jak zabawa jest fajna to się ciągnie i tyle :D No ale każdy ma inaczej. Na otwrtym powietrzu, przy fajnej pogodzie? Świetna sprawa, tylko wiadomo jak to u nas w Polsce z pogodą.. I DJ są obecnie często na weselch
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 19.10.2016 10:34
Nie moge uwierzyc, same pancie z miasta sie wypowiadaja, ale jak przychodzi co do czego to pierwsze na parkiecie do tego "tandetnego" disco polo tancuja. Wesele to impreza dla gosci i wypadalo by wziac pod uwage ich gusta. Wiadomo ze nie kazdego stac na wystawna impreze dla 200 osob, ale to chyba nie o to chodzi, lecz o szacunek dla gosci. Skoro juz zbieracie prezenty i w dodatku jeszcze macie czelnosc komentowac to kto ile dal, to wypadalo by zadbac o zadowolenie ludzi, pieprzone hipokrytki.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie