Do pełni sezonu ślubnego jeszcze sporo czasu, ale dla narzeczonych to ostatni moment na rezerwację wymarzonego terminu. Jeśli się postarasz, być może uda Ci się powiedzieć „tak” jeszcze w tym roku. A kiedy robimy to najchętniej? Nie trzeba przeprowadzać żadnych badań, by stwierdzić, że bezkonkurencyjne miesiące to czerwiec, sierpień i wrzesień. Wszystkie w okolicach wakacji i koniecznie z literą „r”. Najmniej chętnych jest na początku roku i w listopadzie, który kojarzy się bardziej ze Wszystkich Świętych, niż szczęściem w miłości.
To nie jest jedyny „zakazany termin”. Przeglądając poradniki ślubne można odnieść wrażenie, że nieodpowiednich dat jest tak dużo, że coraz trudniej trafić w tę prawidłową. Przeszkodą może okazać się dosłownie wszystko, a dogodzenie gościom graniczy z cudem. Nikt nie twierdzi, że koniecznie powinnaś kierować się tymi wytycznymi, ale jeśli chcesz uniknąć nieporozumień i zgrzytów – warto im się przyjrzeć.
Kiedy nie brać ślubu? Oto terminy, które powinnaś wybić sobie z głowy.
fot. Thinkstock
Czasami dni oficjalnie wolne od pracy wypadają tak szczęśliwie, że razem z sobotą i niedzielą tworzą przedłużony weekend. Wbrew pozorom, to wcale nie jest dobry termin na ślub. Wielu ludzi planuje w tym czasie wyjazd i wypoczynek.
Wyjątkowo przygnębiający miesiąc ze Wszystkich Świętych i coraz gorszą pogodą. Już nie jesień, a jeszcze nie zima. Ponura aura i atmosfera raczej nie sprzyjają tego typu uroczystościom.
Według niektórych to idealny moment, ale raczej nie dla gości. Ci woleliby spędzić czas z rodziną. Nie wspominając o tym, że koniec grudnia bywa bardzo napięty pod względem finansowym, więc nie narażaj ich na kolejne wydatki.
fot. Thinkstock
Przeszkoda, która nie ma racjonalnego wyjaśnienia, ale niektórzy biorą ją pod uwagę. Mimo, że nikt oficjalnie nie wierzy w przesądy, na wszelki wypadek lepiej nie działać na swoją szkodę.
Nowa moda obecna zwłaszcza w dużych miastach. Młode pary coraz częściej decydują się na ceremonię o charakterze cywilnym, a ta może się odbyć w każdy dzień tygodnia. To jednak spore utrudnienie dla gości. Nawet jeśli mówimy o piątkowym popołudniu, bo nie wszyscy pracują do 15.00.
Koniec wakacji to na pewno nie jest moment, kiedy jesteśmy w najlepszym humorze. Powrót do szkoły najmłodszych, majątek wydany na podręczniki, powolne wdrażanie się w obowiązki dnia codziennego. Niektórzy mogą odmówić przybycia.
fot. Thinkstock
Dzień, który kojarzy się raczej pozytywnie, bo z robieniem dowcipów i uśmiechem, ale także absolutnym brakiem powagi. Od ślubu oczekujemy jednak czegoś innego.
Warto pomyśleć także o studentach, jeśli są wśród Twoich znajomych i rodziny. Na początku roku i w okolicach czerwca żacy mają zdecydowanie za dużo na głowie, więc lepiej nie odciągać ich od nauki.
fot. Thinkstock
Wspominaliśmy już o uroczystości w Boże Narodzenie, ale w grę nie wchodzi praktycznie cały grudzień. To czas, kiedy skupiamy się na zbliżających świętach, zamykamy własne sprawy i mamy mnóstwo wydatków. Koperta nie byłaby tak okazała, jak w innych miesiącach.
Niektórym nie mieści się to w głowie, ale czasami warto pomyśleć o zbliżających się igrzyskach olimpijskich, mundialu i innych mistrzostwach świata. Fazy grupowe możesz pominąć, ale o ceremoniach otwarcia, zamknięcia i finałach pamiętaj.
Fot. Thinkstock
To czas, kiedy uczniowie walczą o lepsze oceny, rodzice myślą już o ich wakacjach i raczej sporo się dzieje. Lepiej nie komplikować sprawy i zaczekać, jeśli nie do lipca, to do sierpnia. Ewentualnie zdecydować się na ślub na początku czerwca.
Miesiące wakacyjne nie bez powodu cieszą się największą popularnością, bo zawsze lepiej przeżywać ważne chwile przy sprzyjającej aurze. Warto jednak zdecydować się bardziej na sierpień, niż lipiec. Nie tylko ze względu na „r”, ale fakt, że większość jest już po wakacjach.