To już prawdziwa obsesja. Coraz trudniej wyobrazić nam sobie wielkie wydarzenie bez smartfona w dłoni. Odczuwamy przymus fotografowania i filmowania wszystkiego, co dla nas ważne. Teoretycznie po to, by zachować wspomnienia jak najdłużej. W praktyce – skupiamy się wyłącznie na jak najlepszym ujęciu, zapominając o najważniejszym. Zdjęcia i nagrania zastępują to, co powinno pozostać w pamięci.
Widzimy to nie tylko na koncertach, ale coraz częściej także w czasie uroczystości ślubnych. Młoda para nie jest w stanie cieszyć się obecnością gości, bo ci zajęci są obsługą telefonów. Niewielkie urządzenie odgradza ich od całego świata. Czas z tym skończyć – twierdzi australijski fotograf, którego post na Facebooku odnoszący się do tego zjawiska polubiło już ponad 100 tysięcy osób z całego świata.
Thomas Stewart w dosadny sposób wytłumaczył, dlaczego robienie zdjęć na własną rękę to wyjątkowo nietrafiony pomysł.
fot. facebook.com/thomass.stewart.wedding.photographer
„Mam już dość. Chciałbym napisać kilka słów o gościach, którzy w czasie ślubów zajęci są robieniem zdjęć telefonami lub filmowaniem uroczystości na własną rękę. Muszę powiedzieć to dosadnie: nowożeńcy, zabrońcie korzystania z tego typu urządzeń w czasie waszego wielkiego dnia.
Spójrzcie tylko na to zdjęcie. Pan młody musi się wychylać, żeby dostrzec przyszłą żonę, która zmierza w jego kierunku. Dlaczego? Bo goście wtargnęli na środek tej drogi, żeby zrobić jak najlepsze zdjęcie telefonem.
To słabe. Nie obwiniam ich za to, bo największe pretensje powinienem mieć do siebie. Żałuję, że nie wyedukowałem swoich klientów w tym temacie. Powinienem przekonywać nowożeńców, żeby zniechęcili swoich gości do takich zachowań. Postanowiłem to nadrobić” - pisze Thomas i wylicza 4 powody, dlaczego nigdy więcej nie powinno się to powtórzyć.
fot. unsplash.com
„Po pierwsze - goście z telefonami, kamerami i tabletami zawsze stają na drodze profesjonalnemu fotografowi. Nie mają pojęcia jak się zachować, żeby nie utrudniać mu pracy. Często uniemożliwiają zrobienie zdjęcia, a niektóre ujęcia dosłownie rujnują. Z tego powodu efekty naszej pracy są gorsze, niż powinny. Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego, co planujemy, jeśli tłum z telefonami stoi na naszej drodze.
Po drugie – ci sami goście utrudniają życie także młodej parze. Małżonkowie nie dostrzegą wielu szczegółów, ani reakcji bliskich, bo ktoś zasłonia ich wielkim tabletem. Nie są w stanie zobaczyć nawet wzruszonych twarzy własnych rodziców, bo reszta ich przysłoni” - wylicza fotograf.
fot. unsplash.com
„Po trzecie – zdjęcia wykonane przez gości są zazwyczaj beznadziejne. Przykro mi to mówić, ale to prawda. Nie jesteś w stanie wykonać świetnej fotografii byle telefonem stojąc w ciemnym kościele i polując na poruszający się obiekt. Do diabła, nawet profesjonaliści z dobrym sprzętem mają z tym problem.
Po czwarte – wyobraź sobie moment, kiedy to młoda para jest najważniejsza. Zakochani ludzie upajają się widokiem swoich bliskich, ich uśmiechami, łzami wzruszenia, emocjami wypisanymi na twarzy. Brzmi świetnie, ale zazwyczaj nie da się tego dostrzec, bo wszystkie twarze zasłonięte są telefonami! I tak małżonkowie zapamiętują ten dzień” - podsumowuje fotograf.