Nie ma chyba związku, w którym nawet sporadycznie nie dochodziłoby do mniejszych, czy większych nieporozumień. Na dobrą sprawę, to nie one są jednak problemem. Jeśli podchodzimy mądrze, empatycznie i dyplomatycznie do ich rozwiązania, relacja nadal może kwitnąć. Najgorsze, co możemy zrobić, to zacząć stosować fexting.
Zobacz także: „Kochaliśmy się równie mocno, co nienawidziliśmy”. Czym jest związek karmiczny i kiedy należy go zakończyć?
Psychologowie są zdania, że w przypadku większości par fexting stanowi gwóźdź do trumny relacji. Czym jest ta stanowczo odradzana metoda komunikacji? To innymi słowy kłótnia, która toczy się nie w wymiarze słownym, ale poprzez smsy bądź wiadomości tekstowe wysyłane przez popularne komunikatory. Anglojęzyczny termin fexting jest właśnie połączeniem słów fight (walczyć) oraz texting (pisać wiadomości tekstowe na telefonie).
Co ciekawe, niemało osób woli tę formę kłótni od szczerej rozmowy w cztery oczy. Znacznie łatwiej im pisać o swoich uczuciach aniżeli o nich opowiadać. Jako że mają więcej czasu do namysłu, są w stanie stosować jeszcze bardziej cięte riposty i skuteczniej atakować partnera, jeśli zostały przez niego wyprowadzone z równowagi. W trakcie fexingu padają zazwyczaj znacznie ostrzejsze słowa niż w normalnej kłótni. Pisząc, często tracimy nad sobą kontrolę. Wysyłamy wiadomości z okrutnymi, niesprawiedliwymi zdaniami, które raczej nigdy nie przeszłyby nam przed gardło. Jesteśmy po prostu bardziej emocjonalnie zdystansowani niż w momencie, gdy partner siedzi naprzeciwko nas.
Krótko mówiąc, lepiej unikajmy fextingu jak ognia. Jeśli dochodzi do nieporozumienia, a akurat musimy wyjść z domu, nie kontynuujmy go przez smsy. Tylko zaostrzymy w ten sposób konflikt. Ochłońmy i wróćmy do tematu później.
Zobacz także: Czerwona flaga, której nie wolno ignorować. Bądź czujna