Gdzie w dobie aplikacji randkowych można poznać wartościowego mężczyznę? Okazuje się, że… w realu. Internet sprzyja koloryzowaniu, graniu na kilka różnych frontów, nagłemu ghostowaniu – wiele singielek doświadczyło tego na własnej skórze. Na szczęście miłość można spotkać wszędzie, a poniższe historie są tego najlepszym przykładem.
Koniecznie napisz w komentarzu, gdzie ty poznałaś swoją drugą połówkę!
Zobacz także: Psychotest dla singli: Wybierz jedną z par i sprawdź, czy wreszcie się zakochasz
Marta, 21 lat
Miejsce poznania: Przymierzalnia
- Nie jestem typową kobietą, ponieważ nie cierpię chodzić na zakupy. Zbliżały się jednak urodziny mojego brata, więc byłam zmuszona mu coś kupić.
Weszłam do pierwszego lepszego sklepu z męską odzieżą i zaczęłam buszować po półkach i wieszakach. Nie byłam pewna, jak spodnie, które wypatrzyłam, będą układać się na nogach, więc niewiele myśląc, poszłam do męskiej przymierzalni, żeby wypatrzeć tam jakiegoś chłopaka mniej więcej o takiej posturze, jak mój braciszek. Ktoś taki nawinął się dość szybko. Wcisnęłam mu spodnie do rąk i poprosiłam, żeby je dla mnie przymierzył, bo to ważna sprawa. Facet roześmiał się i przystał na moją propozycję. Okazało się, że spodnie wyglądają fatalnie, więc przymierzył jeszcze dla mnie trzy T-shirty, dwa swetry i jedną bluzę. W końcu zdecydowałam się na kupienie ostatniej z tych rzeczy, ale ze sklepu wyszłam z czymś jeszcze. Z numerem telefonu mojego „modela”!
Iza, 27 lat
Miejsce poznania: Pociąg
- Nie znoszę jeździć pociągami, ponieważ jeśli coś się zepsuje lub jest jakiś wypadek, kilkugodzinny postój gwarantowany. Dwa lata temu doświadczyłam tego na własnej skórze. Jechałam akurat w podróż służbową do miasta oddalonego od Warszawy o ponad 250 km, kiedy oczywiście pociąg się zepsuł w szczerym polu i nic nie wskazywało na to, byśmy w najbliższym czasie mieli ruszyć.
Naprzeciwko mnie w przedziale siedział mężczyzna, na którego wcześniej nie zwróciłam uwagi. Oboje czytaliśmy książkę i poza zdawkowym „dzień dobry” nie zamieniliśmy ani słowa. Opóźnienia pociągu zbliżają jednak do siebie pasażerów, więc i my zaczęliśmy rozmawiać. O podróżach, pracy, książkach, codziennych dojazdach.
Okazało się, że ja i Jakub mieszkamy w Warszawie na tym samym osiedlu, choć nigdy wcześniej się nie widzieliśmy! Przypadek? Ja uznałam, że to przeznaczenie. Kuba, który na początku w ogóle nie przykuł mojej uwagi, w czasie rozmowy wiele zyskał w moich oczach. Uznałam, że to bardzo interesujący facet. Miły, kulturalny, inteligentny i w pewien nieoczywisty sposób pociągający.
Kiedy pociąg został naprawiony i znowu ruszył w trasę, nawet trochę żałowałam, że lada moment dotrzemy na miejsce i być może więcej się nie spotkamy. Jakub na szczęście był jednak zapobiegliwy i poprosił mnie o numer telefonu. Jesteśmy teraz bardzo szczęśliwą parą, a ja, wprowadzając się do niego, nie musiałam nawet wynajmować samochodu dostawczego!
Zobacz także: Nowy randkowy trend prosto z TikToka. Czym są beżowe flagi?
Fot. Unsplash
Julia, 25 lat
Miejsce poznania: Księgarnia
- Coraz mniej osób kupuje i czyta książki. Wolą oglądać głupkowate seriale lub ewentualnie czytać na tabletach. Zupełnie tego nie rozumiem. Moja mama, polonistka, wpoiła we mnie szacunek do papieru. Uwielbiam zapach zarówno nowych, jak i starych książek i staram się sukcesywnie powiększać moją domową bibliotekę.
Ostatnio podczas zakupów w mojej ulubionej księgarni poznałam takiego samego mola książkowego, jak ja. Marek podszedł do mnie, kiedy stałam między półkami, i poprosił, żebym doradziła mu, którą książkę Myśliwskiego powinien kupić. Od słowa do słowa i umówiliśmy się na kawę. Jesteśmy razem od kilku tygodni i za każdym razem, kiedy ktoś pyta, jak się poznaliśmy, śmiejemy się, że zapoznał nas ze sobą Wiesław Myśliwski!
Monika, 30 lat
Miejsce poznania: Wolontariat w schronisku
- Po kolejnym nieudanym związku postanowiłam zupełnie odpuścić sobie chodzenie na randki i skupić na sobie. Postanowiłam, że spożytkuję swoją energię na coś pożytecznego i zgłosiłam się do wolontariatu w schronisku. Poznałam tam mnóstwo dobrych ludzi, którzy kochają zwierzęta tak jak ja. Wśród nich był Łukasz, którego początkowo traktowałam jak dobrego kumpla. Kompletnie nie myślałam o tym, że coś między nami może być. Opieka nad kotkami i psiakami, spacery z nimi oraz rozmowy najpierw o potrzebach schroniska, a potem o wielu innych tematach bardzo nas jednak do siebie zbliżyły. Zakochaliśmy się w sobie, a teraz mieszkamy razem, planujemy ślub i jesteśmy w trakcie adopcji trzeciego psiaka.
Polecamy także: Ten owoc przyciąga miłość. Jest też naturalnym afrodyzjakiem