Psychologowie twierdzą, że relacje określane mianem „jo-jo” to prawdziwa plaga naszych czasów. Innymi słowy są to bardzo niestabilne związki, w których partnerzy na przemian nie mogą bez siebie żyć lub nie są w stanie ze sobą wytrzymać. Wciąż rozstaja się i godzą. Spędzają ze sobą piękny czas, ale znów nie potrafią dojść do porozumienia, więc po raz kolejny mówią sobie „żegnaj”. Po chwili okazuje się, że jak zwykle było to tylko „do widzenia”.
Zobacz także: Znaki zodiaku, dla których wygląd ma największe znaczenie. Bardzo często źle lokują swoje uczucia
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że związki w typie „jo-jo” należą do jednych z najbardziej toksycznych relacji. Wprowadzają w życie zamęt i często bywają źródłem nie tylko frustracji, ale i poważnych stanów depresyjnych. Przysłowiowe wchodzenie do tej samej rzeki bywa więc naprawdę niebezpieczne. Brak poczucia bezpieczeństwa w relacji i niewiedza, czy osoba, którą darzymy uczuciem za kilka tygodni nadal będzie przy nas, to wielki ciężar emocjonalny.
Jeśli w związku nieustannie powtarzamy męczący schemat rozstań i powrotów, koniecznie zadajmy sobie pytanie, czy faktycznie warto go kontynuować. Warto dawać sobie drugie i trzecie szansę, jednakże jeśli relację psują wciąż te same problemy komunikacyjne i identyczne popełniane błędy, najwyższy czas na zmiany.
W typowym związku „jo-jo” funkcjonowała jedna z naszych czytelniczek.
Zmarnowałam aż sześć lat mojego życia na faceta, który miał niestety więcej wad niż zalet. Żyłam pod jednym dachem z typowym maminsynkiem, który oczekiwał, że będę spełniała każdą jego zachciankę. Nie dawał mi żądnego wsparcia, upokarzał mnie. Rozstawaliśmy się i wracaliśmy do siebie niezliczoną ilość razy. Kochałam go, ale jednocześnie nie lubiłam. Żałuję, że kurczowo trzymałam się partnera, który dawał mi tak mało szczęścia. Ten związek mnie wykończył. Mam dwadzieścia dziewięć lat, a czuję się jak staruszka. Jeśli miałyście w sobie odwagę, żeby nareszcie odejść od toksycznego partnera, przemyślcie powrót do niego ze sto razy... Oni naprawdę się nie zmieniają.
Zobacz także: Mój chłopak nie potrafi przyznawać się do błędów. Ciągle obarcza mnie winą za swoje niepowodzenia