Na pozór wszystko wygląda normalnie. Nie dochodzi między Wami do sporów, a tym bardziej do karczemnych awantur. Nie ma tak zwanych cichych dni. Mimo to atmosfera w związku jest nie za dobra, najwyraźniej pozbawiona ciepła i w związku z tym wciąż ma się popsuty humor.
Co się zmieniło? On. Jest oczywiście jak zwykle szalenie szarmancki i kulturalny, tyle że nie może oprzeć się, by nie wypowiadać z powściągliwym uśmiechem pewnych nieprzyjemnych uwag...
Zobacz także: Mowa ciała zakochanego mężczyzny. Jak odczytywać jego niewerbalne gesty?
Najczęściej zaczyna się bardzo niewinnie, czyli od sporadycznych maleńkich złośliwości, czy zabawnych docinków, które i u nas skutkują wybuchem gromkiego śmiechu. To jednak dopiero początek. Partner na razie bada, na ile może sobie pozwolić. Dopiero się rozkręca i wprawia w sztuce wymyślania repertuaru stonowanych, bardzo elokwentnych, jednakże przesiąkniętych okrutną złośliwością uwag, jakie są wypowiadane pod naszym adresem. Lada chwila i osiągnie w nich godne aplauzu złośliwców mistrzostwo.
Coraz częściej jesteśmy porównywane do jego poprzednich partnerek, czy koleżanek, które naliczają się do grona nierealnych superwomen. Nie mamy najmniejszych szans na osiągnięcie reprezentowanego przez nie ideału, co tyczy się wyglądu, intelektu, poczucia humoru, finezji kulinarnej, fantazji w życiu erotycznym, stylu ubierania się, czy klasy. Tak, to dzieje się naprawdę - jesteśmy poniżane i poddawane ciągłej krytyce.
Z każdym dniem nasze samopoczucie zaczyna się pogarszać. Nic dziwnego, jako że każdy jeden dzień jest jeszcze skuteczniejszym sprowadzeniem nas do emocjonalnego parteru. Później to już nie wspomniane złośliwości, ale przemoc emocjonalna. Trudno w to uwierzyć, ale dotychczas kochający i wspierający partner znalazł sobie świetny sposób na codzienne rozładowanie negatywnych uczuć - nagle stałyśmy się jego emocjonalnym workiem treningowym.
Jeżeli nie skutkują poważne rozmowy i on ani myśli się zmienić, czym prędzej powinnyśmy brać nogi za pas.
Zobacz także: Związkowe niepokoje. Kocham partnera, ale intryguje mnie kolega z pracy...