Odpowiedź na to pytanie zdradzi, czy powinnaś z nim być. Zadaj je najbliższym

Rodzina i przyjaciele też mają coś w tej kwestii do powiedzenia.
Odpowiedź na to pytanie zdradzi, czy powinnaś z nim być. Zadaj je najbliższym
Fot. Unsplash
06.01.2020

Nawet w najbardziej zgodnym związku czasami trzeba zadać sobie to pytanie. Czy na pewno powinniśmy być razem? - to kwestia, która wymaga trzeźwego spojrzenia, bo silne emocje nie zawsze są dobrym doradcą. Bywa i tak, że jesteśmy w sobie szaleńczo zakochani, ale dziwnym trafem potrafimy się tylko ranić.

Zobacz również: Po tym poznasz, że on naprawdę oszalał na Twoim punkcie. Inaczej by tego nie robił

Miłość to nie wszystko. Zwłaszcza, gdy zaczyna być toksyczna - przekonuje Tracey Cox, którą portal „Daily Mail” przedstawia jako ekspertkę ds. damsko-męskich. Jej zdaniem początek nowego roku powinien skłonić do spojrzenia na naszą relację z dystansu. Co to w praktyce oznacza?

Najlepiej cudzymi oczami, bo niektórych problemów sami nie jesteśmy w stanie dostrzec.

Cox zachęca, by będąc w związku skupić się na drobnych dowodach miłości. Warto też zastanowić się nad własnymi potrzebami i czy partner rzeczywiście może im sprostać. Ale to nie wszystko. Sugeruje też, by wyzwolić się z toksycznej relacji, która z góry skazana jest na niepowodzenie. Taki patologiczny układ zawsze przynosi więcej szkody, niż pożytku.

Problem polega na tym, że najbardziej zainteresowani nie potrafią trzeźwo ocenić sytuacji. Dlatego warto zadać sobie jedno pytanie, biorąc pod uwagę opinię naszej rodziny oraz przyjaciół.

Czy bliscy lubią mojego partnera?” - przeanalizuj wszystkie za i przeciw, aby szczerze odpowiedzieć. Weź pod uwagę łączące ich relacje, ewentualne zarzuty i nie do końca oficjalne komentarze, które dotarły do twoich uszu.

Zobacz również: 3 rzeczy, przez które szansa na stworzenie stałego związku spada do zera

Wydaje się, że to kwestia bez większego znaczenia. Czasami jesteśmy razem wbrew całemu światu, który niesłusznie się czepia. Różnie z tym bywa, ale zdaniem ekspertki krytyczne opinie nigdy nie biorą się znikąd.

Jeśli twojego partnera nie akceptuje jedna czy dwie osoby z najbliższego otoczenia, wtedy możemy mówić o niezgodności charakterów. Niektórzy ludzie po prostu nie są w stanie się polubić. Problem pojawia się w momencie, kiedy niemal wszyscy są przeciwni temu związkowi i odetchnęliby z ulgą, gdybyście wreszcie się rozstali.

Gdyby partner rzeczywiście cię uszczęśliwiał, wtedy ukochane osoby mogłyby to dostrzec i zaakceptowałyby waszą relację. Jeśli zgodnie twierdzą, że nie powinniście być razem - coś musi w tym być

- przekonuje.

Ciebie też?

Zobacz również: Zasada 21 dni to najlepsze, co możesz zrobić po rozstaniu. Zawsze pomaga

Polecane wideo

Zodiakalne pary, które nie powinny być razem. Stałego związku z tego nie będzie
Zodiakalne pary, które nie powinny być razem. Stałego związku z tego nie będzie - zdjęcie 1
Komentarze (1)
Ocena: 5 / 5
gość (Ocena: 5) 06.01.2020 15:17
Ja miałem zgoła odwrotną sytuację. Partnerka się czepiała, zrywała ze mną. Niestety miała jakieś problemy emocjonalne. Nierealne oczekiwania itp. Mamy jednak dziecko, więc to nas łączy. Ja z nią praktycznie nie walczyłem. Mam odejść, ok. Ubieram się i idę. Na odchodne tłumaczyłem bardzo spokojnie, jak błędnie ocenia sytuację, że przecież nikt z jej rodziny nic do mnie nie ma. A przecież mieszkają razem z nią, wszyscy mnie lubią. Jej rodzice, jej siotra. I tak naprawdę to jej rodzina walczyła z nią o mnie. W końcu do niej dotarło, że miewa jakieś emocjonalne zaburzenia, gdy wstawiona zrobiła awanturę na parkingu przy barze. Mieliśmy wtedy maluką córkę z nami. Ja oczywiście trzeźwy. Ona zabiera dziecko z fotelika z samochodu. Mała płacze. Ona mówi, że nie wsiądzie. Chce małą karmić butelką z mlekiem, krzyczy, wyzywa mnie. Chce mnie bić. Usiadła przy stoliku w ogródku piwnym. Oczywiście ludzie byli na parkingu i w barze. Sytuacja dość patowa, dzwonię do jej siostry, żeby czym prędzej przyjechała, bo niedługo ktoś wezwie Policję takie cyrki Lilka wyczynia. Oczywiście Policja szybko przyjechała. Zbadali ją alkomatem. Wykazało alkohol. Mnie też - trzeźwy. Dziecko kazali jej dać mi na ręce pod opiekę. Dopiero jak Policjanci zaczęli z nią rozmawiać, co jej grozi, spokorniała. Całe szczęście nie ciągnęli dalej sprawy. Nie miała wezwania do sądu ani opieki społecznej. Jeden z Policjantów był z sąsiadniej wioski i znał ją (aczkolwiek nie z tej strony). Na drugi dzień zmieniła się, zaczęła się przejmować jakiego obciachu sobie narobiła u tego Policjanta. Dotarło, że te awantury mogą ją doprowadzić do utraty praw do dziecka. Zrozumiała też, że gdybym był przeciwko niej, wykorzystałbym tę sytuację. No i nie dzwoniłbym do jej siostry, by ratowała ją w tej sytuacji.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie