Na pewnym etapie życia niemal każdy z nas dochodzi do tego samego wniosku: nie mam szczęścia w miłości i nic z tego nie będzie. Skoro wszystkim wokół udaje się szczęśliwie zakochać, a ciebie wciąż prześladuje pech, to najwyraźniej niewiele da się z tym zrobić. Kolejne nieudane relacje tylko to potwierdzają.
Zobacz również: Nigdy nie odrzucaj chłopaka, który robi tych 5 rzeczy. Jemu naprawdę zależy
Z czasem tracimy resztki nadziei, ale to nie oznacza, że godzimy się z naszym przeznaczeniem. Nikt nie chce być sam, dlatego desperacko próbujemy odwrócić sytuację. Chcemy się zakochać tu i teraz, a wręcz zmusić do tego drugą osobę. Efekty bywają naprawdę opłakane, co dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem.
Dlaczego tak to wygląda? Odpowiedź terapeutki może być dla wielu wstrząsająca.
Cytowana przez portal „Your Tango” psycholożka specjalizuje się w relacjach damsko-męskich. Jej pacjentami są bardzo często nieszczęśliwi single, którzy nie do końca rozumieją, dlaczego znaleźli się w takiej sytuacji. Zazwyczaj padają odpowiedzi w stylu:
Przyciągam nieodpowiednie osoby, z którymi nie potrafię się dogadać.
Nie umiem zrobić pierwszego kroku, a nikt mnie w tym nie wyręczy.
Widocznie nie trafił się jeszcze ten jedyny.
Jeśli ktoś nadal jest singlem, to najwyraźniej czegoś mu brakuje
- cytuje Sue De Santo.
Według niej tego typu wymówki należy włożyć między bajki. Jeśli cokolwiek staje nam na drodze do szczęścia w miłości, zazwyczaj jesteśmy to my sami. Samotność ma wynikać z naszej postawy i niczego innego. Gdybyśmy chcieli i potrafili - znalezienie partnera okazuje się bardzo proste.
Zobacz również: 3 rzeczy, przez które szansa na stworzenie stałego związku spada do zera
Naszym największym błędem jest to, że w ogóle się nie staramy. Czekamy z założonymi rękami, aż na horyzoncie pojawi się książę z bajki. Nie zawsze wynika to z lenistwa. Powodem mogą być traumy, obserwacje i doświadczenia, które zupełnie wypaczyły nasze podejście do „tych spraw”. Przykładów nie brakuje.
Jestem za gruba, żeby ktoś mnie pokochał.
Rodzice zawsze mówili, że jestem zbyt wrażliwa i łatwo mnie skrzywdzić.
Wierzę w idealny związek i miłość od pierwszego wejrzenia. Inne relacje mnie nie interesują.
Patrząc na to, jak moja przyjaciółka męczy się z chłopakiem, chyba wolałabym tego uniknąć.
Nie potrafię kochać do tego stopnia, by móc stworzyć stałą relację
- to wypowiedzi, które terapeutka usłyszała od swoich pacjentów. Typowe szukanie dziury w całym, użalanie się nad sobą i nieusprawiedliwiony strach. Totalny marazm, który przejmuje nad nami kontrolę.
Psycholożka ma jedną radę. Prostą w teorii, ale wymagającą wysiłku i zaangażowania. Myśląc o kolejnej relacji należy skupić się na tym, dlaczego nam na niej zależy, co może nam dać i jak wiele mamy do zaoferowania partnerowi. Tylko z takim nastawieniem coś może z tego wyjść. W przeciwnym razie znowu wszystko się rozleci, zanim na dobre się zacznie.
Zobacz również: 50 niedyskretnych pytań, które powinny paść w każdym związku. Zrobi się gorąco!