Niechętna imigrantom Polska przyjmuje ich najwięcej w skali całej Europy. Zdecydowana większość z nich to przybysze ze Wschodu - Białorusini, Rosjanie i przede wszystkim Ukraińcy. Ci świetnie odnajdują się w polskiej rzeczywistości. Szybko opanowują język, są pracowici i chcą się integrować z lokalnymi społecznościami. Prawdopodobnie jest ich już ponad milion, a będzie jeszcze więcej.
Zobacz również: Opowiem Wam, jak wygląda związek z obcokrajowcem. Nie liczcie na happy end
Joanna nie ma nic przeciwko temu. Jak przekonuje, dzięki otwarciu granic odnalazła miłość swojego życia. Zakończyła długoletni związek z Polakiem, by zacząć wszystko od nowa u boku obywatela Ukrainy. W rozmowie z nam opowiada historię ich miłości i zdradza, co najbardziej uwiodło ją w chłopaku z zagranicy.
„Nasi rodacy powinni się od nich uczyć” - przekonuje. Artem, Iwan czy Dmytro z Kijowa to najlepsi kandydaci na męża.
Papilot.pl: Jak dobrze znasz Ukrainę?
Do niedawna wcale, ale teraz nadrabiam zaległości. Jeszcze nigdy tam nie byłam. Prawdopodobnie w styczniu przyszłego roku ukochany zabierze mnie do swojej ojczyzny. Myślę, że będzie fajnie, bo to bardzo mądrzy i ciepli ludzie. Naprawdę lubią i szanują Polaków.
A czy Polacy odwzajemniają tę sympatię?
Ja na pewno, a za innych nie mogę się wypowiadać. Wiadomo, że znajdą się krytycy, ale chyba w większości jesteśmy do nich przyjaźnie nastawieni. Widzimy, jak ciężko pracują. Szybko uczą się języka, więc można się z nimi łatwo dogadać. Nie żądają żadnych specjalnych praw. Imigranci idealni.
Jeden z nich szczególnie przypadł ci do gustu.
To było jak grom z jasnego nieba. Pracuję w biurze, które kilka miesięcy temu przechodziło gruntowny remont. Wiedziałam, że większość budowlańców to Ukraińcy, ale nawet nie zwracałam na nich uwagi. Do momentu, kiedy jeden z nich wparował do czynnej części z brudnymi butami i zwróciłam mu uwagę. Nie bardzo rozumiał. Wtedy pojawił się jego kolega, który grzecznie przeprosił.
To był on?
Tak, Miron. W życiu bym nie pomyślała, że oszaleję na punkcie robotnika we flanelowej koszuli, z czapką na głowie, kilkudniowym zarostem i brudnymi buciorami. Opakowanie się nie liczyło. Rozwalił mnie swoim uśmiechem i pięknym spojrzeniem. Później jeszcze przez kilka dni kręciłam się przy nich, żeby jakoś go znowu zagadać. Sam podszedł.
Byłaś wtedy w poważnym związku. Planowaliście ślub.
Niby planowaliśmy, ale zaręczyny były 3 lata wcześniej i nic w tej kwestii nie zrobiliśmy. Dziś wiem, że byliśmy wtedy ze sobą wyłącznie z przyzwyczajenia. Z braku lepszej opcji i dla świętego spokoju. Miłość gdzieś wyparowała. Ale teraz znowu mnie wypełnia.
Zobacz również: „Zakochałam się w Syryjczyku. Śniadzi mężczyźni nie mają sobie równych”
Rozstanie to ryzykowny krok. Czy twój były partner poznał swojego następcę?
Osobiście nie, ale mam kontakt z jego rodziną, więc pewnie jest na bieżąco. Wiem tylko od jego siostry, że najbardziej w tym wszystkim zabolało go porzucenie dla obcokrajowca. Zwłaszcza Ukraińca. Nawet nie wie, jak bardzo ograniczone jest jego myślenie. Dzisiaj wszystkim koleżankom polecam facetów ze wschodu.
Co w nich takiego wyjątkowego?
Są niesamowicie cierpliwi. Szanują kobiety i nigdy ich z niczym nie pospieszają. Są rodzinni. Potrafią ciężko pracować i natychmiast wszystkim się dzielą. Wbrew paskudnym plotkom - wcale nie nadużywają alkoholu i nie mają problemów z higieną. Wręcz przeciwnie. Ci, których znam, to trzeźwe czyścioszki w porównaniu z niektórymi polskimi facetami.
Nie brzmi to zbyt patriotycznie.
Dlatego podkreślam, że mówię o niektórych. Narodowość nie powinna mieć znaczenia. Liczy się człowiek. Ale coś w tym jest, że chłopak z Ukrainy wyjątkowo mi przypasował. Takiego mężczyzny szukałam całe życie.
Będzie ślub?
Trzeba zapytać Mirona (śmiech). Na razie ten związek nie ma długiego stażu, ale też nie jestem za tym, by przeciągać narzeczeństwo. Może nawet w przyszłym roku stwierdzę, że chcę mieć takiego męża. Wiem, że on też bardzo chce się ustabilizować i wbrew pozorom, nie chodzi mu o obywatelstwo.
Co ma w sobie Miron, czego nie miał twój były?
Nie chcę ich porównywać i wracać do tego, co było. Fakty są takie, że tamtego rzuciłam, a w tym zakochałam się po uszy. W czymś jednak musi być lepszy. Jak dla mnie, to we wszystkim.
Zauważasz jakieś różnice kulturowe?
On jest prawosławny. Dzięki niemu poznałam też wiele przepysznych dań ukraińskiej kuchni. Ale tak poza tym chyba nie. Jesteśmy Słowianami, mamy wschodni temperament, podobne języki. Nie postrzegam go jako egzotycznego gościa z zagranicy, ale swojego. Ukraińcy też to czują i dlatego osiedlają się w naszym kraju, a nie w Niemczech czy Francji. Tam byliby obcy.
Jak zareagowała twoja rodzina na nowy związek?
Wstyd przyznać, ale byli uprzedzeni. Budowlaniec z Ukrainy to nie była według nich dobra partia. Na szczęście zrozumieli, że liczy się coś innego. Rodzice go uwielbiają, bywamy razem u mojego rodzeństwa, a znajomi też nie mają nic przeciwko. Widzą, jak przy nim rozkwitam.
Zobacz również: LIST: „Moja przyjaciółka czuje się lepsza, bo związała się z obcokrajowcem. Co z niej za Polka?”