Chyba nie ma nic gorszego dla zakochanej kobiety niż rozstanie ze swoim mężczyzną. Wszystkie plany i nadzieja na wspólną przyszłość nagle zostają unicestwione. Zostajemy ze złamanym sercem i poczuciem, że już nigdy nie będziemy w stanie pogodzić się z zerwaniem.
Zobacz także: Faceci mają dość zachłannych partnerek. Wyliczają, za co kobieta w związku musi płacić
Każda dziewczyna przeżywa te ciężkie chwile w inny sposób. Jedna rzuca się w wir imprez i przelotnych znajomości. Inna zamyka w domu na cztery spusty i tygodniami płacze w poduszkę. Kolejna szpieguje swojego eks na portalach społecznościowych, a każdy jego lajk czy komentarz pod zdjęciem innej dziewczyny wywołuje w niej złość lub napady paniki.
Trudno stwierdzić, ile czasu trwa okres żałoby po związku. Nikt nigdy nie powiedział, że odkochiwanie się trwa miesiąc czy pół roku. Zdarzają się kobiety, które całe życie kochają jednego mężczyznę, nawet jeśli ten je skrzywdził i już dawno założył rodzinę z inną. Czy Kasia będzie jedną z takich dziewczyn?
Dokładnie 7 miesięcy temu usłyszała od swojego partnera, że to koniec. Do tej pory nie pogodziła się z rozstaniem i wciąż żyje nadzieją, że kiedyś do siebie wrócą. Mimo że Marcin jest już w nowym związku i planuje przyszłość z kimś zupełnie innym, Kasia nadal go kocha.
„Od 7 miesięcy nie mogę sobie poradzić z własnymi emocjami. Facet, z którym byłam prawie trzy lata i z którym planowałam przyszłość, zostawił mnie ponad pół roku temu. Nasz związek wydawał mi się idealny. Rzadko się kłóciliśmy, byliśmy zgodni niemal we wszystkim. Oboje jesteśmy raczej domatorami, stronimy od imprez czy całonocnych balang. Dogadywaliśmy się bez problemu, zawsze byliśmy wobec siebie szczerzy i otwarci.
Nawet kiedy zamieszkaliśmy razem, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Nie mieliśmy kryzysów czy cichych dni. Dla mnie Marcin naprawdę był i nadal jest ideałem. Zawsze pomocny, oddany, bardzo uczuciowy. Mogliśmy godzinami gadać na różne tematy i nigdy się nie nudziliśmy swoim towarzystwem. Sądziłam, że tak już będzie zawsze i że zestarzejemy się ze sobą.
Kiedy zaczęłam wspominać o tym, że może powinniśmy zrobić kolejny krok i założyć rodzinę, nagle zachowanie Marcina się zmieniło. Stwierdził, że jeszcze nie jest na to gotowy i że nie powinnam go naciskać. Tylko że ja go nie naciskałam, naprawdę. Przecież każdy ma prawo mówić o swoich uczuciach, więc powiedziałam mu o swoich i tyle. On nie był gotowy na ślub i dzieci, więc pogodziłam się z tym. Nie sądziłam jednak, że on wystraszy się do tego stopnia, że… zerwie.
Pewnego dnia obwieścił mi, że jego uczucia się wypaliły. Dodał, że szuka w związku czegoś innego i że nie byłam w stanie mu tego dać. Nie sprecyzował tylko, o co dokładnie mu chodzi. Przecież byliśmy nie tylko kochankami, ale też najlepszymi przyjaciółmi. Byłam wyrozumiała i kochająca. Czego jeszcze mężczyzna może chcieć od związku? Nic z tego nie rozumiem…
Po zerwaniu wpadłam w czarną rozpacz. Przechodziłam różne fazy. Wydzwaniałam do niego i błagałam, żeby dał nam jeszcze jedną szansę. Przeglądałam jego konta na Facebooku i Instagramie w poszukiwaniu jakiegoś śladu jego zdrady czy znajomości z jakąś inną dziewczyną. Zapisałam się nawet do psychologa, bo nie mogłam się pogodzić z utratą Marcina…
Zaczęłam dochodzić do siebie mniej więcej po pół roku od zerwania. I kiedy wydawało mi się, że wreszcie uda mi się o nim zapomnieć, na Facebooku pojawiło się zdjęcie Marcina z nową dziewczyną. Wszystkie wspomnienia wróciły do mnie jak bumerang. Otworzyły się wszystkie rany i to ze zdwojoną siłą… Znowu cierpię i nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek o nim zapomnę. Dotarło do mnie, że ja nadal go kocham. Gdyby poprosił mnie teraz o drugą szansę, dałabym mu ją bez wahania. Tylko że on nie prosi… Układa sobie życie z kimś innym, a ja ciągle przez niego cierpię. Jak długo to jeszcze potrwa? Co mam zrobić, żeby zrobić krok na przód i zapomnieć o Marcinie? Proszę o rady.
Kasia”
Zobacz także: Co sprawia, że przestajesz być atrakcyjna dla faceta?