Czasy się zmieniły. Już od dawna mamy równouprawnienie. Kobiety pracują, zajmują wysokie stanowiska, a nierzadko utrzymują także rodziny. Zamiast mężczyzny, który w tym czasie zajmuje się domem. Taki podział ról występuje nie tylko w małżeństwach. Również w związkach partnerskich coraz częściej zdarza się, że to kobieta nosi spodnie. Niektórym się to podoba, ale nie wszystkim.
„Pojechałam na wakacje do Egiptu. Wróciłam z brzuchem...”
Żaneta doszła niedawno do wniosku, że jej facet jest z nią tylko dlatego, że go utrzymuje. Z tego powodu czuje coraz większe rozdrażnienie, ale brakuje jej odwagi, aby z nim porozmawiać i poprosić o znalezienie sobie zajęcia. Obawia się, że Paweł ją zostawi, a ona nikogo sobie nie znajdzie.
- Nie jestem najpiękniejsza, ale za to mądra i zaradna. Chociaż mam dopiero 26 lat, zajmuję kierownicze stanowisko i zarabiam ponad 5 tys. zł netto miesięcznie. Sama wynajmuję kawalerkę, spłacam kredyt na samochód oraz reguluję wszystkie opłaty. Dodatkowo studiuję zaocznie. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wiedzie mi się nieźle. Byłoby jeszcze lepiej, gdybym nie musiała utrzymywać Pawła, swojego faceta.
Poznaliśmy się dwa lata temu, a on jest moim pierwszym chłopakiem. Nigdy nie miałam powodzenia u mężczyzn. Zanim zaczęłam się z nim spotykać, na randce byłam może 2-3 razy. Już nie pamiętam dokładnie. Paweł też nie zwrócił na mnie uwagi tak od razu. Najpierw trochę lepiej się poznaliśmy, a dopiero potem zaprosił mnie na randkę. Byłam bardzo zdziwiona, że taki przystojniak jest zainteresowany taką nieatrakcyjną kobietą. Teraz domyślam się, że on zorientował się, że mam pieniądze i to one go do mnie przyciągnęły. Moje koleżanki, które go poznały, mówiły, że wreszcie ktoś mnie docenił. Nie mnie, tylko moją wypłatę. Nie wiem, co z tym zrobić.
Żaneta kocha Pawła, więc powstrzymuje się od tej decyzji. Boi się również, że nieprędko znalazłaby sobie kolejnego faceta. O ile w ogóle tak by się stało.
Wyznanie Wioletty: „Kolejny facet rzucił mnie, bo mam za małe piersi”
- Moje uczucie do Pawła jest tak samo silne, jak kiedyś, pomimo tego, że mam świadomość bycia wykorzystywaną. Przekonałam się na własnym przykładzie, że można kochać drania. Na razie nie potrafię z nim zerwać. Może za jakiś czas tak się stanie, może moja cierpliwość się skończy. Nie wiem. Teraz staram się wymyślić inne rozwiązanie. Boli mnie, że on jest ze mną dla pieniędzy. Nieznośna wydaje mi się myśl, że prawdopodobnie w ogóle nie pociągam go jako kobieta.
Kobieta opowiada o swoim partnerze.
- Paweł jest typowym wiecznym studentem. Wielokrotnie zaczynał studia i do tej pory żadnych nie skończył. Pracy też nie potrafi utrzymać dłużej niż przez kilka miesięcy. Kiedy się poznaliśmy, pracował dorywczo jako dostawca pizzy. Ja już wtedy miałam kierownicze stanowisko. Pomiędzy nami od początku była przepaść finansowa.
On mnie zapraszał na randki, a ja płaciłam. Jak nie za siebie samą, to za nas oboje. Paweł nigdy nie pokrył sam żadnego rachunku. Działał bardzo sprytnie. Czasami znikał w łazience, innym razem mówił, że zapomniał gotówki, a na miejscu można było płacić tylko gotówką. I tak dalej. Na początku nic nie podejrzewałam, a potem on się sam zwierzył, że krucho u niego z pieniędzmi. Mieszkał z rodzicami i dokładał się do utrzymania. Po roku zaproponowałam mu, aby wprowadził się do mnie, do kawalerki.
Miesiąc potem Paweł powiedział, że dostał wypowiedzenie. W ten sposób zaczęłam utrzymywać nas oboje. On mówił, że czegoś szuka, ale do tej pory nie znalazł. Minął już prawie rok od tamtego czasu. Obecnie Paweł nawet się nie ukrywa z tym, że nie szuka pracy. Większość czasu spędza z kumplami albo przed komputerem. Poza tym gotuje dla nas obiady, sprząta i pierze. To chyba mu odpowiada.
Oprócz tego, ze wszystko funduję, daję mu kieszonkowe. 300 zł miesięcznie. Za to kupuje ubrania, kosmetyki i ma na piwo z kumplami. Przesyłam mu tę kwotę na konto, żeby się nie krępował.
Kobieta przyznaje, że coraz częściej czuje się beznadziejnie z tego powodu.
- Mam wrażenie, jakby o mojej wartości przesądzały tylko pieniądze. Jestem jak bankomat. Paweł mnie prosi, a ja mu daję. Ostatnio zafundowałam mu też wyjazd ze znajomymi na Mazury.
Między nami trwa milcząca zmowa. Ja zrozumiałam, dlaczego on ze mną jest i mam świadomość, że on wie, że ja wiem. Nie rozmawiamy w ogóle na ten temat.
W niektórych momentach łapię doła. Myślę sobie, jak beznadziejna muszę być, skoro facet jest ze mną tylko dla pieniędzy. Nie kochaliśmy się od tygodni i nie pamiętam, kiedy ostatnio Paweł pocałował mnie w usta. Daje mi buziaka w usta, ale to przecież nie jest prawdziwy pocałunek.
Kocham Pawła i nie znajduję w sobie odwagi, aby postawić mu ultimatum typu: idź do pracy, a jak nie, to wyprowadź się. To byłby koniec naszego związku. Tym samym godzę się na upokorzenie. Nie wiem, co jest gorsze. Strata Pawła, czy fakt, że jest ze mną tylko dla kasy.
12 typów kobiet, które NIGDY nie znajdą faceta
Czy któraś z was również utrzymuje faceta?