Możemy nie myśleć o swoim postępowaniu w przeszłości, a nawet o nim zapomnieć, ale nigdy nie będziemy w stanie ich wymazać. Na zawsze pozostaną częścią naszego życia. Ludzie, którzy żyli uczciwie i zgodnie z własnym sumieniem, mają czyste konto i mogą spać spokojnie. Natomiast jeżeli chodzi o ludzi z niezbyt chlubną przeszłością – mogą być pewni, że kiedyś do nich wróci. Jedną z osób, które się tego obawiają, jest Anita.
Wyznanie Kamila: „Jestem z dziewczyną z litości. Boję się, że beze mnie sobie nie poradzi”
Anita ma 27 lat, mieszka w Warszawie i pracuje jako recepcjonistka w dużej firmie. Wiedzie spokojne, skromne życie. Do szczęścia potrzeba jej tylko prawdziwej miłości, a wszystko wskazuje na to, że chyba taką znalazła. Problem w tym, że Anita nie zawsze była święta. Ma na sumieniu wiele grzechów i obawia się, że Miłosz kiedyś je pozna. Kobieta jest pewna, że wtedy ją porzuci. Zastanawia się, czy lepiej nie powiedzieć mu wszystkiego teraz i zakończyć znajomość, zanim przerodzi się ona w coś poważnego. Tym samym uchroni się przed zranieniem. Jednak czasami myśli sobie, żeby zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Bo może Miłosz nigdy o niczym się nie dowie.
- Kiedy byłam nastolatką, zginął mój ojciec. Pracował w Stanach Zjednoczonych. Dostałam olbrzymie odszkodowanie, za które mama kupiła mi mieszkanie w Warszawie. Po zdaniu matury przeprowadziłam się do stolicy i rozpoczęłam nowe życie. Z matką nigdy nie mogłam się dogadać. Bardzo przeżyła moją przeprowadzkę, ale powiedziała, że jestem dorosłym człowiekiem i mogę robić, co zechcę. W ten sposób wylądowałam w Warszawie, gdzie woda sodowa szybko uderzyła mi do głowy.
Reszta pieniędzy z odszkodowania szybko się skończyła, gdyż dużo imprezowałam. Na studia oczywiście nie poszłam. Uznałam, że jeszcze mam czas. Gdy skończyła się kasa, musiałam coś zrobić. Wiedziałam, że bez doświadczenia i wykształcenia jestem skazana na pracę za marne grosze, a ja nie byłam do tego przyzwyczajona. Lubiłam chodzić na zakupy, do kina i jeść w restauracjach. Postanowiłam, że zostanę luksusową prostytutką, ale nie w standardowy sposób.
Miałam starszego, bardzo bogatego znajomego, który mnie adorował. Nigdy jednak nie ukrywał, że chodzi mu o coś więcej. Liczył tylko o seks. Przystałam na jego propozycję. Spotykałam się z nim dwa razy w tygodniu w jego luksusowym mieszkaniu. Miesięcznie zarabiałam 2, 5 tys. zł. Spełniałam wszystkie jego fantazje. Oprócz tego fundował mi bieliznę, ubrania, kosmetyczkę, fryzjera i wyjazdy zagraniczne raz do roku. W międzyczasie poznałam kolejnego faceta. Poszłam do typowego lokalu dla warszawskich snobów. L. miał 40 lat i okazało się, że jest gotowy hojnie za mnie zapłacić. W ten sposób dorobiłam się kolejnych kilku tysięcy miesięcznie.
Po kilku latach mężczyźni porzucili Anitę, a ona została z niczym. Miała niewielkie oszczędności i dość bycia seks-zabawką. Postanowiła iść do normalnej pracy i na studia.
- Zatrudniłam się jako recepcjonistka i zaczęłam studiować filologię angielską. Pracuję w tej samej firmie do teraz. Wiele się zmieniło czasu, gdy zaczynałam tam swoją przygodę. Przyczyną zmiany, jaka we mnie zaszła, było nie tylko potraktowanie mnie niczym zużytej maskotki przez facetów. Moja mama dostała zawału i wkrótce zmarła. Przewartościowałam swoje życie.
Teraz żyję spokojnie, skromnie, uczciwie i honorowo. Szanuję siebie i swoje ciało. Bardzo żałuję wybryków mojej młodości. Nie miałam faceta na stałe od czasów nastoletnich. Chodzi mi o normalnego partnera. Miałam dość wszystkich mężczyzn przez długi czas po tym, gdy zostałam porzuconą kochanką. Teraz wszystko się zmieniło. Poznałam Miłosza, który jest wspaniałym człowiekiem.
Anita i Miłosz spotykają się od dwóch miesięcy. Mężczyzna coraz częściej dopytuje o przeszłość dziewczyny i jej byłych partnerów, a jej coraz trudniej robić uniki. Anita powiedziała Miłoszowi zgodnie z prawdą, że miała dwóch facetów w czasach nastoletnich i nikogo poza tym. On nie za bardzo chce w to wierzyć i dopytuje się, jak wyglądało kilka ostatnich lat jej życia.
- Mam dziurę w moim życiorysie. Przez kilka lat zarabiałam jako prostytutka. Nie studiowałam. Nie miałam normalnego faceta. Okłamałam już Miłosza, że pracowałam wtedy w sieciówce i zbierałam pieniądze na studia. Mam jednak wrażenie, że on coś podejrzewa. Nie chodzi o samo prostytuowanie się, ale o to, że ukrywam pewne fakty z mojego życia. Ostatnio ciągle raczy mnie tekstami, że ludzie muszą być ze sobą szczerzy, a związek opiera się na zaufaniu. Dlatego się boję.
Nie mogę mieć pewności, że prawda nie wyjdzie na jaw. Ten bogaty kolega kilka razy zrobił mi zdjęcia w dość intymnej sytuacji. Nie wiem, co z nimi zrobił. Poza tym, jak to się mówi – świat jest mały, a los lubi płatać figle.
Anita jest pewna prawie w 100 proc., że Miłosz zakończyłby z nią znajomość, gdyby poznał prawdę.
- On pochodzi z dobrego domu. Jest zamożny, wykształcony i taki porządny. Idealny materiał na męża. Już zdążyłam się w nim zakochać. I tak mam poważny dylemat, co zrobić. Kłamać dalej i liczyć na to, że moja przeszłość nigdy nie wyjdzie na jaw?