Kiedy mija pierwsze zauroczenie drugą połówką, zaczynamy wyraźniej dostrzegać jej wady. Nierzadko zaczynają nam one poważnie doskwierać. Wtedy pojawia się pytanie, co dalej. Czy można to zaakceptować czy raczej rozsądniej będzie się ewakuować z relacji.
Wyznanie Ani: „Mąż zarabia kilka razy więcej niż ja. Ma do mnie pretensje, że wydaję jego pieniądze”
Wiele zależy od stażu związku. W tych długich partnerzy już nauczyli się akceptować pewne cechy partnera, natomiast w relacjach, które dopiero zaczynają się rozwijać, mogą się stać czynnikiem prowadzącym do rozstania. Wszystko zależy od rozmiaru problemu, cierpliwości i wyrozumiałości partnera, ale nie bez znaczenia jest również chęć poprawy.
Adrian twierdzi, że jego dziewczyna jest prostaczką. Brak jej podstawowej wiedzy na temat dobrego wychowania. Kilka razy przyniosła mu wstyd w towarzystwie. Mężczyzna zastanawia się, czy warto się z nią męczyć. Dziewczyna nie przejawia zbyt wielkich chęci do pracy nad sobą.
Mężczyzna opisuje, na czym dokładnie polega problem.
- Moja dziewczyna wychowała się na wsi. Kiedy przyjechała do Warszawy na studia, nie wiedziała, jak kursuje metro i kilka razy zgubiła się, ponieważ nie potrafiła korzystać z rozkładu jazdy. W jej rodzinnej miejscowości autobus jeździ tylko kilka razy dziennie. Pamiętam, jak oboje się z tego śmialiśmy z Anią. To było na pierwszej randce. Opowiadała mi też, że o takich osobach jak ona krąży mnóstwo stereotypów. Wtedy jej współczułem, ale kiedy stopniowo coraz lepiej ją poznawałem, uświadomiłem sobie, że to nie są wyłącznie stereotypy. Moja dziewczyna jest prostaczką. Na pewno nie dotyczy to każdego mieszkańca wsi i nie musi być uwarunkowane pochodzeniem, ale jdnak u wielu osób pochodzących z prowincji zauważyłem jakieś braki w wychowaniu.
Nie jest łatwo mi to pisać, ale muszę być szczery sam ze sobą. Jesteśmy razem pół roku i coraz trudniej mi to znieść. Zastanawiam się, czy nie rozstać się z nią. Teraz byłoby łatwiej niż na przykład za kilka miesięcy, gdy nasz związek wkroczy w poważniejszą fazę. Ale czy powinienem tak od razu ją skreślać?
Zobacz również: „Dziewczyna zbyt wiele ode mnie wymaga. Mam być bardziej romantyczny i lepiej zarabiać” (Historia Marcina)
Adrian opisuje dokładnie, w czym tkwi problem.
- Przede wszystkim Ania ma bardzo duże braki w etykiecie przy stole. Mówi z pełną buzią, czasami łapczywie. Nieraz zdarzało się, że musiałem tłumaczyć jej, do czego służą poszczególne sztućce. Zdarzało jej się bekać i mlaskać. Jednym słowem – tragedia.
Na początku wstydziłem się zwrócić jej uwagę, ale po kilku tygodniach, postanowiłem coś na ten temat powiedzieć. Ania o mało co się nie rozpłakała. Pytała się, czy wstydzę się jej, więc musiałem zaprzeczyć. Podniosłem ten temat ponownie za kilka dni, a ona odparła, że postara się wszystkiego nauczyć, ale generalnie powinienem ją akceptować ze wszystkimi wadami. Nie kłóciłem się z nią. Postanowiłem zostawić to i poczekać na rozwój sytuacji. Dałem jej jedynie w prezencie książkę z podstawowymi zasadami etykiety. Myślałem, że załatwi problem, ale wtedy ona obraziła się na mnie i nie odzywała przez tydzień.
To nie jedyny problem z Anią. Kilka razy zawstydziła Adriana przy znajomych.
- Moja dziewczyna popełnia koszmarne błędy w mówieniu. Na przykład nie mówi „kokardka” a „kukardka”, nie „wiatr” a „wiater”. Powiedziała tak przy moich znajomych. Kilka osób się cicho zaśmiało, a inni nie wiedzieli, gdzie oczy podziać. Przyznam, że ja też... Za jakiś czas zasugerowałem jej tylko, bez mówienia, o co chodzi, że mogłaby zacząć czytać więcej książek. Pomysł jej się nie spodobał, bo ma typowy ścisły umysł.
Ania potrafi też głośno zwrócić komuś uwagę w bardzo nieprzyjemny sposób. Kiedyś, gdy jechaliśmy komunikacją miejską razem z moimi znajomymi, nagle powiedziała do starszej kobiety: „No i co tak się na mnie gapisz?”. Kobieta oczywiście się oburzyła i zaczęła mówić na temat braku wychowania u młodych. Musiałem powstrzymać moją dziewczynę, aby już więcej się nie wypowiadała.
Powiedziała też raz mojej znajomej, że wygląda beznadziejnie. J. pojawiła się na spotkaniu w nowej sukience i zapytała nas o zdanie, jak w niej wygląda. To było dla niej ważne, ponieważ chciała iść w tej sukience na randkę. Ania od razu wypaliła: „No weź dziewczyno! Beznadziejnie. Jesteś taka ładna, a nosisz takie szmaty. Musimy iść na zakupy razem”. Moi znajomi są już przyzwyczajeni do jej niewyparzonego języka, więc po prostu zmienili temat, a J. już nigdy więcej nie zapytała nas o zdanie w towarzystwie Ani.
Ania naraziła się jeszcze jednej znajomej Adriana. Skomentowała jej wygląd po urodzeniu dziecka.
- Jakiś czas temu byliśmy w odwiedzinach u mojej koleżanki, która urodziła dziecka. Wraz ze znajomymi przynieśliśmy kilka upominków. Gdy znajoma wyszła z pokoju, żeby przynieść nam coś do picia, Ania powiedziałana głos: „Ale się roztyła!”.
Od tamtego momentu moi znajomi patrzą się na nią z dużą niechęcią. Kumple pytali się mnie nawet, co ja w niej widzę i doradzili, abym rozejrzał się za inną dziewczyną, bo taka tylko wstyd przynosi. Trudno nie przyznać im racji. Ja już rozmawiałem z Anią na ten temat, ale ona nie dostrzega problemu. Ciągle powtarza, że taka już jest, a ludzie w związkach powinni się akceptować ze wszystkimi wadami.
Adrian przyznaje, że Ania ma też wiele zalet.
- Ogólnie ma dobre serce. Współczuje innym i jest empatyczna. Czasami pomaga w schronisku dla zwierząt jako wolontariuszka. Przesyła też część swoich dochodów mieszkańcom Sudanu, bo tam panuje głód. A sama nie zarabia dużo.
Dobrze też gotuje, jest uzdolniona matematycznie i fajnie spędza się z nią czas. Ma mnóstwo pomysłów. Jej nie brakuje inteligencji czy życiowej zaradności, ale dobrego wychowania.
Martwię się tym bardzo, ponieważ lekceważy moje prośby. Nie wiem też, czy nie jest za późno na takie zmiany, bo w tym roku skończy 24 lata. Musiałaby nad sobą bardzo popracować...
Dać jej szansę czy zostawić ją?
Zobacz również: Bez tych 4 rzeczy nie możecie ze sobą zamieszkać. To się nie uda