Nikogo już nie dziwi, że dwoje ludzi mieszka razem pod jednym dachem bez ślubu. Zwolennicy życia na „kocią łapę” twierdzą, że to jedyny sposób na to, żeby dobrze się poznać przed ślubem i tym samym zmniejszyć ryzyko rozwodu. Z kolei przeciwnicy powołują się na normy moralne i ryzyko znudzenia się sobą. Ich zdaniem życie jak małżeństwo przed zalegalizowaniem związku jest błędem, ponieważ zakochani powinni poznawać się powoli, a nie skakać od razu na głęboką wodą. Wtedy łatwiej o rozczarowania – oceniają.
„Moja żona okropnie zaniedbała się po ślubie. Lepiej się nie żenić” (Historia Mateusza)
Weronika zamieszkała z Rafałem pod jednym dachem po roku chodzenia ze sobą. Sądziła, że to świetny pomysł. Po pierwsze marzyła o tym, aby jak najszybciej wcielić się w rolę żony – choćby nieformalnie. Po drugie była przekonana, że poznają się z Rafałem dobrze od każdej strony. Po trzecie sądziła, że dzięki temu szybciej stanie na ślubnym kobiercu. Mężczyzna jej to obiecał.
Od tamtego czasu minęły dwa lata. Rafał dostaje dreszczy, jak tylko słyszy słowo „zaręczyny” albo „ślub”. Zniknął jego romantyzm. Prawie w ogóle przestał się starać. Gdy Weronika wypomina mu to, mówi, że przecież mogą się rozstać. Kobieta kocha go i nie wyobraża sobie rozstania. Zastanawia się, w którym momencie popełniła błąd i co może zrobić, aby było tak, jak dawniej.
Fot. unsplash.com
- Jestem ideałem przyszłej żony na miarę swoich możliwości. Dobra, kochana i wyrozumiała. Bardzo dbam o swojego mężczyznę. Gotuje mu pyszne posiłki. Staram się, aby były urozmaicone. Jednego dnia jemy potrawę włoską, drugiego azjatycką, a następnego polską. I tak dalej. Żeby mu się nie znudziło i wszystkiego mógł spróbować.
Sprzątam, gotuję, piorę i zmywam. W wolnych chwilach staram się udekorować mieszkanie, aby przypominało wnętrza, jakie można zobaczyć w najmodniejszych katalogach. Mieszkanie należy do Rafała. Chciałam, aby się przekonał, jak dobrą jestem gospodynią. Mieszkanie wygląda teraz przepięknie. I na dodatek sama zainwestowałam w niektóre przedmioty. Ale Rafał tego nie docenia.
Podobnie nie docenia tego, że zawsze staram się go witać z uśmiechem na twarzy i mam dla niego dobre słowo. Gdy na to zasługuje, chwalę go. W chwilach chandry i zwątpienia wspieram go. Jestem na każde zawołanie. Rzecz jasna nie mam tu na myśli, że traktuje mnie jak służącą. Po prostu w razie potrzeby poświęcam wszystko dla niego.
Weronika dba nie tylko o atmosferę i wystrój mieszkania. Jest zadbaną, wysportowaną kobietą. Pracuje i rozwija się.
- Regularnie uczęszczam na siłownię, depiluję się, chodzę do fryzjera i kosmetyczki. Nigdy nie mam odrostów czy zaniedbanych paznokci. Koleżanki nie mogą wyjść z podziwu jak świetnie wyglądam. Mówią, że jeszcze lepiej niż wtedy, gdy nie miałam faceta. Zazdroszczą mi też, bo w ogóle nie mam cellulitu.
Fot. unsplash.com
Skoro jesteśmy przy tym temacie, to powiem, że jeżeli chodzi o miłość fizyczną, Rafał ma to, co chce i kiedy chce. Spełniam jego wszystkie zachcianki. Mało tego sama inicjuję różne rzeczy. Dbam o atmosferę: świece, ładną pościel, odpowiednie oświetlenie, bieliznę, itp. Inny facet byłby w siódmym niebie, ale mój Rafał najwyraźniej się tym znudził. Może powinnam się zapuścić? Wtedy pewnie doceniłby to, co miał.
Rafał nie może też narzekać na finanse. Dobrze zarabiam i dokładam się do domowego budżetu. Chodzę też na kurs języka hiszpańskiego, bo języki są moją pasją. Jestem zatem atrakcyjną, zadbaną, dobrą, wyrozumiałą, wykształconą kobietą z pasją. Czy nie o takich marzą mężczyźni? Wiem, że z tego maila można wyciągnąć wniosek, że mam o sobie bardzo wysokie mniemanie, ale nie zadzieram nosa. Mówię o faktach. To miłość do Rafala tak mnie motywuje do działania.
Kobieta przekonuje, że zaszła w nim bardzo duża zmiana. Na początku pomagał jej w domowych obowiązkach, chciał spędzać z nią jak najwięcej czasu i nie mógł oderwać od niej rąk.
- Pierwsze zgrzyty pojawiły się po roku mieszkania razem. Wtedy nastąpił wyraźny spadek zauroczenia moją osobą. Rafał zaczął zrzucać na mnie coraz więcej domowych obowiązków, aż doszło do tego, że wszystko jest na mojej głowie. Potrafi zapomnieć o rocznicy związku, a nawet o moich urodzinach! Tymczasem ja zawsze mam dla niego przemyślany prezent. W restauracji nie byliśmy od dawna, a kiedyś zabierał mnie do niej co najmniej dwa razy w miesiącu. Dostawałam też kwiaty bez okazji. Obsypywał mnie komplementami. Mogłabym wymieniać w nieskończoność zmiany, które w nim zaszły.
Fot. unsplash.com
Obecnie nie chce słyszeć o żadnym ślubie. Jak tylko coś o tym wspomnę, grozi mi rozstaniem. Zupełnie mu już na mnie nie zależy. Jest ze mną tylko z przyzwyczajenia i wygody. W jego oczach widzę obojętność. Niejedną noc przepłakałam z tego powodu.
Weronika nie może znaleźć wytłumaczenia zmiany, jaka zaszła w jej partnerze.
- Rafałowi dobrze wiedzie się w pracy i nie ma problemów rodzinnych. Wszystko gra i naprawdę nie potrafię znaleźć dobrego wytłumaczenia. Gdy próbuję z nim rozmawiać, twierdzi, że nic szczególnego się nie dzieje i to normalne, bo miłość zawsze się wypala. Mogę odejść, jak mi nie pasuje. Tak powiedział mi ostatnio.
Tylko, że ja nie chcę odchodzić. Kocham go całym sercem. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Pragnę, aby było jak dawniej. Proszę dziewczyny, podpowiedzcie mi coś. Jak sprawić, aby on pokochał mnie ponownie i co robię nie tak?