„Teściowej przeszkadza, że jestem wegetarianką. Zarzuciła mi, że urodzę jej upośledzone wnuki” (Historia Malwiny)

Dziewczyna nie wie, jak ją do siebie przekonać.
„Teściowej przeszkadza, że jestem wegetarianką. Zarzuciła mi, że urodzę jej upośledzone wnuki” (Historia Malwiny)
Fot. iStock
04.06.2018

Starsi ludzie często nie rozumieją, że ktoś może mieć inne poglądy niż oni. Widać to nawet na przykładzie zapatrywań żywieniowych. Wiele z nich nie uznaje wegetarianizmu. Postrzega go jako fanaberię albo dziwactwo. O weganizmie już lepiej przy nich nie wspominać. Z tego powodu niektórzy wegetarianie nie mają łatwo.

Malwina ma 25 lat, a od liceum nie je mięsa. Kieruje nią nie tylko troska o dobro zwierząt. Dziewczyna po prostu za nim nie przepada, a zwłaszcza za czerwonym mięsem. Do tej pory nie miała problemu z racji gustu kulinarnego, ale wszystko zmieniło się, odkąd została narzeczoną Piotra. Jego mama toleruje tylko tradycyjną kuchnię.

Malwina na początku zmuszała się do jedzenia dań mięsnych, ale w końcu uznała, że to bez sensu. Niestety kiedy pierwszy raz odmówiła i powiedziała, że jest wegetarianką, przyszła teściowa się na nią obraziła.

- Nigdy nie pomyślałabym, że problemy z teściową pojawią się tak szybko. Nie podejrzewałam też, że ich przyczyną może być mój wegetarianizm. Niestety, mam do czynienia z typową Polką, która dogadza rodzinie smacznymi obiadkami i bardzo przejmuje się każdą opinią na temat swoich zdolności kulinarnych. Na domiar złego p. Halina akceptuje wyłacznie tradycyjną polską kuchnię. Raczy wszystkich kotletami, pierogami, gołąbkami, żeberkami oraz tym podobnymi specjałami. 

obrażona teściowa

Fot. unsplash.com

Ja nie mam nic przeciwko tradycyjnej polskiej kuchni, poza tym, że rzadko kosztuję takich specjałów. Przeważnie są one z mięsa albo na mięsie, a dla mnie to nie do przyjęcia. Ja nawet ryb nie jem. Jestem wegetarianką zarówno ze względów ideologicznych, jak i typowo smakowych.

Jeżeli chodzi o reakcje innych ludzi na mój wegetarianizm, to nigdy jeszcze nie spotkałam się z dziwnymi komentarzami. Niektórzy byli zdziwieni, ale raczej na zasadzie ciekawości, a nie nieprzyjemnych uwag, typu jak ja tak mogę, bo oni sobie tego nie wyobrażają.

Jestem wegetarianką od czasów szkoły średniej. Nigdy nie przepadałam za mięsem, ale właśnie w tamtym czasie podjęłam decyzję, że ostatecznie zrywam z jedzeniem mięsa. Moi rodzice nie byli zachwyceni, a zwłaszcza mama, która obawiała się, że będzie musiała specjalnie dla mnie przygotowywać coś innego. Jej obawy były zbędne – zaczęłam sama przyrządzać sobie posiłki. Rodzice trochę pomarudzili, ale ostatecznie przyjęli to bardzo dobrze.

Piotr, narzeczony Malwiny, nigdy nie robił problemu z jej wegetarianizmu. Dziewczyna przygotowywała mu potrawy z mięsa, a sobie z innych produktów.

- Mój narzeczony nawet trochę się podśmiewa, że będę tania w utrzymaniu, bo nie jem mięsa. Oczywiście żartuje. Mimo wszystko biedak chyba nie zdaje sobie sprawy, że produkty do przyrządzenia niektórych dań wegetariańskich nie są najtańsze, ale nie będę go wyprowadzać z błędu. Poza tym to teraz nie jest najważniejsze. Muszę jakoś przekonać do siebie jego matkę.

Sielankę narzeczonych popsuła pierwsza oficjalna wizyta, podczas której zapoznali się ich rodzice.

obrażona teściowa

Fot. unsplash.com

Piotr uprzedził swoją rodzicielkę, że jego narzeczona nie je mięsa, ale kobieta zlekceważyła jego słowa. Uznała, że to tylko taka moda i Malwina na pewno zje mięso. Podczas posiłku Piotr spojrzał przepraszająco na dziewczynę, jej rodzice taktownie milczeli na ten temat, a ona postanowiła zrobić dobrą minę do złej gry. Obiad zakończyła w toalecie, gdzie zwymiotowała zawartość żołądka.

- P. Halinka podała na obiad kotlety mielone i schabowe. Do tego były pieczone ziemniaki i gotowane warzywa. Wmusiłam w siebie najmniejszego kotleta mielonego, jakiego dostrzegłam, ale to była dla mnie tortura.

Na następnym obiedzie, na którym gościłam u przyszłych teściów, mama Piotra podała gołąbki w sosie pomidorowym z ziemniakami. Na szczęście dodała sporo kapusty, a mięsa wcale nie nie było tak dużo, więc dałam radę. Tym razem obyło się bez wizyty w toalecie.

Największym wyzwaniem okazały się dla mnie kotlety schabowe. Wówczas spasowałam i głośno powiedziałam przy stole, że jestem wegetarianką i nie zjem tego. Piotr już wcześniej zachęcał mnie, abym była stanowcza i sama wyznała, że nie jem mięsa, bo jego mamie czasami trudno coś przetłumaczyć.

obrażona teściowa

Fot. unsplash.com

Nigdy nie zapomnę, jaka cisza zapanowała wtedy przy stole. Tata Piotra powiedział, że wszyscy jedzą mięso i to normalne, sugerując tym samym, że moje upodobanie jest dziwaczne. P. Halinka na początku była bardziej taktowna, ale zauważyła, że wcześniej jadłam u niej mięso. Wyjaśniłam, że nie chciałam być niegrzeczna. Wtedy ona zaczęła drążyć, że może mi nie smakowało, na co zaprzeczyłam.

Wyznanie Malwiny zakończyło się nieprzyjemnie. Pani Halina nie mogła przyjąć do wiadomości, że jej przyszła synowa nie je mięsa. Głośno zastanawiała się, jak będą wyglądały wspólne obiady w niedzielę, a na koniec posunęła się do absurdalnego stwierdzenia.

- Mama Piotra powiedziała, żebym się nie wygłupiała i zaczęła jeść mięso, bo inaczej urodzę jej upośledzone wnuki. Zapytała też, jak w ogóle mam zamiar wydać je na świat. Na pewno nie będę miała siły, wpadnę w anemię... I tak dalej. Tę szopkę przerwał Piotr, ale wychodząc z jego rodzinnego domu widziałam, że p. Halinka jest obrażona i patrzy na mnie nieprzychylnym okiem.

Narzeczony mnie uspokoił i powiedział, żebym się nie przejmowała, bo ona potrzebuje czasu, aby to przyjąć. Tylko, że od tamtego obiadu minęły dwa miesiące, a ona się nie odzywa. Boję się, że mój wegetarianizm będzie dużym kłopotem i przyczyną niejednej kłótni. Jak przemówić takiej kobiecie do rozsądku?
 

Polecane wideo

Komentarze (39)
Ocena: 4.9 / 5
Igor (Ocena: 5) 06.06.2018 20:59
Według mnie wegetarianizm nie jest niczym złym. Pamiętam jak z uwagi na śmieciowe odżywianie pojawiły się u mnie problemy z erekcją. Dopiero jak przeszedłem na dietę składającą się z roślinek, zacząłem trenować i stosować iqman, znowu odzyskałem pełną aktywność seksualną.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 06.06.2018 13:52
Jej nie da się przemówić więc nawet nie trać czasu-po prostu nie przejmuj się tą starą debilką
odpowiedz
Sara (Ocena: 5) 05.06.2018 09:41
Ja uważam, że jednak jej wina też w tym jest bo trzeba było od razu powiedzieć, że nie je mięsa. Na pewno byłoby to lepsze niż takie wmuszanie w siebie bo potem się nie dziwię, że przyszła teściowa mogła pomyśleć, że wymyśla bo np jej nie smakowało. Swoją drogą też śmieszna kobieta z takimi teoriami.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 05.06.2018 08:09
mysle ze to problem ludzi starszych, ktorzy tak naprawde nie maja wiedzy na temat zywienia. mysla ze tylko jeden okreslony produkt dostarczy czlowiekowi potrzebnych skladnikow odzywczych. "starego psa nie nauczysz nowych sztuczek"
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 04.06.2018 22:40
Biorąc pod uwagę, że matka ojca dzieci cierpi na niedo.jebanie umyslowe jest ryzyko, że wnuki to odziedziczą i będą upośledzone :D
zobacz odpowiedzi (1)

Polecane dla Ciebie