Nasze życie w dużej mierze zależy od tego, kogo wybierzemy na życiowego partnera. Chodzi nie tylko o aspekt romantyczny, ale także praktyczny. Niektórzy faceci są bardzo zaradni, a inni w ogóle nie potrafią zadbać o rodzinę. A co najgorsze wśród tych ostatnich są mężczyźni, którzy nie chcą nic zmienić. Wolą narzekać na swój nieciekawy los.
Zobacz także: Zobaczcie, co napisał do mnie odrzucony adorator
Jak można się domyślić, nie mają zbyt dużego wzięcia u płci przeciwnej, a przynajmniej u kobiet starszych, które widzą, że nie samą miłością się żyje. Mimo to znajdują się kandydatki gotowe dać szansę takim osobnikom, ponieważ nie widzą na horyzoncie innego adoratora.
Żaneta dobiega trzydziestki i chciałaby już założyć rodzinę. Niedawno w jej życiu pojawił się Adam. Chociaż nie za bardzo się jej podoba i ma sporo wad, kobieta zastanawia się, czy nie dać mu szansy. W końcu lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu, jak głosi popularne przysłowie.
- Lubię się rozwijać i od kilku miesięcy uczęszczam na kurs językowy z hiszpańskiego. Od zawsze moim marzeniem było opanowanie tego języka. Chciałam też poznać nowych ludzi. Zbliżam się do trzydziestki, a moje niektóre znajomości rozsypały się. Dziewczyny powychodziły za mąż i powyjeżdżały do większych miast. Zostałam sama. Poza jedną przyjaciółką nie mam nikogo. Ponieważ myślę o założeniu rodziny, muszę zadbać o to, aby poznawać ludzi i nawiązywać z nimi relacje. Uznałam, że kurs językowy to strszał w dziesiątkę.
Fot. unsplash.com
Na kursie poznałam Adama, który jest lektorem. Na początku w ogóle nie patrzyłam na niego jak na mężczyznę, ale gdy spostrzegłam, że zaczyna mnie podrywać, przyjrzałam mu się uważniej.
Całkiem miło się z nim rozmawiało. Tym bardziej, że oboje jesteśmy zainteresowani nie tylko językiem hiszpańskim, ale także kulturą i tradycją tego kraju. To był łącznik pomiędzy nami.
Żaneta zgodziła się kilka razy na spotkanie z Adamem. Z perspektywy czasu, gdy je ocenia, ma mieszane uczucia. Mężczyzna nie wydaje jej się najlepszym kandydatem na życiowego partnera.
- Według mnie Adam jest typem dobrodusznego faceta, ale jednocześnie bardzo nieogarniętego. Ta niezaradność wyszła na jaw już na pierwszym spotkaniu. Umówiliśmy się w parku. Długo spacerowaliśmy, a po pewnym czasie zrobiło się chłodno. Czekałam aż Adam zaproponuje, aby wejść do jakiejś knajpki i ogrzać się trochę przy filiżance kawy. Nie doczekałam się, więc sama wyszłam z taką inicjatywą. Usłyszłam odpowiedź odmowną. Adam stwierdził, że w okolicy jest bardzo drogo. Moja mina musiała być nietęga, więc szybko zaproponował pójście do siebie na herbatę. Z wiadomych powodów nie zgodziłam się.
Kolejne spotkanie odbyło się w kinie. Jechaliśmy razem przez pół miasta (oczywiście Adam nie ma samochodu) tylko po to, aby dostać się do kina, w którym tego dnia akurat były największe zniżki. Trafiliśmy na straszne korki i w efekcie spóźniliśmy się na seans. Ja na co dzień nie poruszam się po tej części miasta i nie miałam pojęcia, że o danej porze robi się tak tłoczno. Tego dnia nic nie wyszło z oglądania filmu. Adam stwierdził, że nie ma sensu czekać na następny i znowu poszliśmy na spacer. Po raz kolejny zmarzłam, a na dodatek zaczęło podać.
Fot. unsplash.com
Odbyła się też trzecia randka. Tym razem Adam zabrał Żanetę do pubu.
Zobacz także: Typy facetów, z którymi nie powinna się wiązać ŻADNA KOBIETA
- Z trzeciego spotkania również wyszłam lekko rozczarowana. Kiedy pojawiłam się punktualnie na miejscu, Adam już czekał. Okazało się, że zrobił dla nas zamówienie. Za mnie też... Na stoliku pojawiło się piwo i talerz frytek. Potem, gdy dyskretnie zerknęłam na ceny w menu, przekonałam się, że Adam wybrał najtańsze produkty. Frytki były niesmaczne, a piwo rozcieńczone wodą.
Żaneta twierdzi, że Adam jest miłym, spokojnym facetem i tak jak ona myśli o założeniu rodziny. Kobieta zastanawia się jednak, jak on chce zrealizować ten cel. Po kilku spotkaniach z nim przekonała się, że nie stoi najlepiej pod względem finansowym i nie myśli o zmianie pracy na lepszą.
- Nie uważam się za materialistkę, ale na pewno nie brakuje mi zdrowego rozsądku. Uważam, że to trochę kiepsko się zapowiada, że Adama nie stać nawet na zaproszenie mnie na kawę. Co do zamówienia w knajpie, prawdopodobnie zrobił je za mnie z obawy, że zamówię coś droższego i będzie musiał za mnie zapłacić. Podczas naszych rozmów wyszło też na jaw, że on wszystko kupuje w dyskoncie, nawet ubrania. Mało tego, nie widzi problemu i uważa, że należy cieszyć się z tego, co jest. To typ minimalisty. Nie chce zmienić pracy, bo w tej mu dobrze, a poza tym może zajmować się tym, co lubi.
Fot. unsplash.com
Wydaje mi się, że jest leniwy. Ma spory brzuch, więc na pewno nie ćwiczy. Wyszło też na jaw, że dużo czasu spędza w Internecie, oglądając różne filmiki i nie za bardzo dba o swoje gospodarstwo domowe. Przyznał na przykład, że nie prasuje ubrań i zostawia niezmyte naczynia na noc. Opowiadał to niby w żartach, ale miałam wrażenie, że trochę bada grunt. W takim sensie, czy ja to zaakceptuję. Odniosłam wrażenie, że to typ, który widziałby kobietę w kuchni, a sam zajmował się innymi rzeczami.
Rzecz jasna ja tego wszystkiego nie wiem na sto procent. Taki obraz powstał w mojej głowie, gdy poznałam go lepiej. Raczej nie zapowiada się zbyt dobrze jako partner. Facet po trzydziestce, który nie ma własnego mieszkania ani nawet samochodu i musi na wszystkim oszczędzać, to niezbyt fajna perspektywa. Skoro ma na utrzymaniu tylko siebie i tak cienko przędzie, jak wyobraża sobie założenie rodziny?
Adam wyznał Żanecie, że chce, aby była jego partnerką.
- Normalnie w ogóle bym sie nie zastanawiała, tylko odrzuciła go. Mam jednak swoje lata i daleko mi do wyglądu Mirandy Kerr czy Scarlett Johansson. Zarabiam dobrze i brakuje mi tylko faceta u boku. Czy uważacie, ze warto pakować się w związek z Adamem? W końcu to jeszcze nie małżeństwo...