Polki najczęściej związują się ze starszymi mężczyznami. W społeczeństwie dominuje pogląd, że partner powinien być starszy od swojej partnerki. Siła uczucia bywa jednak silniejsza. Ludzie schodzą się ze sobą w pary nawet wtedy, gdy mężczyzna jest dużo młodszy. Czy takie relacje mają szanse na przetrwanie?
Anna zdecydowała się opowiedzieć o swoim związku z młodszym facetem. Przez prawie dwa lata żyła z nim w związku partnerskim. Niestety ich miłość nie przetrwała. Teraz kobieta jest bogatsza o nowe doświadczenia ale – jak podkreśla – są bardzo bolesne. Odradza innym związki z młodszymi.
- Ja i Piotr poznaliśmy się na imprezie. Pewnego sobotniego wieczoru wraz z przyjaciółkami przecholowałyśmy z alkoholem i wpadłyśmy na „genialny” pomysł, aby udać się do klubu studenckiego. Naszym głównym zamiarem było wyrywanie młodszych. Żartowałyśmy sobie, że sprawdzimy, czy możemy się jeszcze podobać „studencikom”. Dziewczyny bardzo szybko wypatrzyły Piotra, który jest przystojny i rzuciły mi wyzwanie. Miałam za zadanie go poderwać. Ponieważ byłam trochę wstawiona bez oporu podeszłam do niego i zaczęliśmy rozmawiać. Nie spodziewałam się, że poprosi mnie o numer, a następnego dnia zadzwoni. Na początku nie miałam zamiaru się z nim umawiać, ale ciekawość i chcęc przeżycia przygody zwyciężyły. Umówiłam się z nim.
Fot. unsplash.com
Okazało się, że Piotr i Anna mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje pochodzili z Podlasia z niezbyt zamożnych rodzin, a do Warszawy przejechali w poszukiwaniu lepszego życia. Mieli też wspólną pasję – lubili uczyć się języków obcych.
- Podczas pierwszej randki wspaniale się nam rozmawiało. Piotr pocałował mnie i umówiliśmy się następny raz. Szczerze powiedziawszy to za każdym razem, gdy spotykałam się z nim, mówiłam sobie, że to będzie ostatnia randka. Piotr był ode mnie 4 lata młodszy, co zważywszy na to, że ja jestem kobietą, a on mężczyzną, wydawało się sporą barierą. Tak się jednak stało, że zauroczył mnie. Poza tym widział, że mam wątpliwości i zaczął o mnie zabiegać jeszcze bardziej. Ponieważ żaden mężczyzna nigdy się tak o mnie nie starał, uległam. Zostaliśmy parą.
Rodzina i znajomi Anny zaakceptowali ten związek, chociaż widać było różnicę wieku. Ujęły ich jednak starania Piotra o kobietę. Trochę inaczej przedstawiała się sytuacja w rodzinie mężczyzny. Uważali, że Anna będzie próbowała szybko nakłonić go do małżeństwa, na które jeszcze nie jest gotowy.
- Pomimo obiekcji ze strony rodziców Piotra, byliśmy ze sobą szczęśliwi. Można wręcz powiedzieć, że ta mała przeszkoda tylko umocniła relację między nami. Przez pierwsze pół roku układało nam się cudownie. Potem zaczęły się zgrzyty. Po pierwsze moja sytuacja materialna była o wiele lepsza niż jego.
Fot. unsplash.com
Mam dobrą pracę, więc stać mnie na wynajęcie kawalerki i życie na wyższym poziomie. Piotr ciągle był bez grosza. Ja płaciłam częściej niż on albo musiałam sporo dokładać do rachunku, który wcześniej deklarował pokryć. Oczywiście była opcja, aby nie wychodzić tak często i organizować sobie bezpłatną rozrywkę, ale nie zawsze się tak da, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym. Poza tym oboje nie należymy do grona domatorów. Ja mówiłam Piotrowi, że możemy posiedzieć u mnie, ale on wtedy kłócił się ze mną, że nie chce mnie ograniczać. Nie zgadził się również na pomysł, abym zawsze pokrywała rachunki, co w końcu mu zaprponowałam. To godziło w jego poczucie godności. Ponieważ był na ostatnim roku studiów, nie miał czasu na pracę. Musiał zająć się obroną. Ja to rozumiałam, ale jemu ciągle przeszkadzało, że mam więcej pieniędzy. Nie podobało mu się również to, że mnie stać na wynajęcie kawalerki, a on cisnął się z kolegami w akademiku. Czara goryczy przelała się, gdy kupiłam samochód. Wtedy praktycznie codziennie słyszałam, że nie jest dla mnie dość dobry, bo na razie nie jest mi w stanie dorownać pod względem finansowym. Mówiłam, że nie musi i za kilka lat wszystko się ułoży, ale jego męska duma najwyraźniej cierpiała.
To nie był jedyny powód kłótni pomiędzy Anną a Piotrem.
- Nie podobało mi się, że Piotr przedkłada spotkania z kumplami na spotkania ze mną. Czasami byliśmy gdzieś umówieni, po czym on dzownił i mówił, że musi odwołać spotkanie. Kilka razy mnie okłamał. Potem dowiadywałam się, że jego wymówki były nieprawdziwe, a on w tym czasie imprezował z kumplami. Czułam, że są dla niego ważniejsi niż ja. Na początku wybaczałam mu, ale potem rozstaliśmy się na jakiś czas, żeby wszystko przemyśleć. On przybiegł z kwiatami i błagał, abym wróciła. Zgodziłam się, ale nasz związek nie potrwał długo.
Zobacz także: „Facet mnie zostawił. Jak się dowiedziałam, do kogo odszedł, wpadłam w szał!” (Historia Pauliny)
Fot. unsplash.com
Gdy rozmawialiśmy o przyszłości, wychodziło na jaw, że planujemy ją w inny sposób. Ja wspominałam o małżeństwie, a on coraz bardziej odwlekał to w czasie, chociaż na początku naszej znajomości przekonywał, że już mógłby się ze mną ożenić. Chciał nawet brać miarę na pierścionek zaręczynowy. Skończyło się jednak na gadaniu.
Potem dowiedziałam się od znajomej, że widziała Piotra w klubie, jak rozmawiał z inną dziewczyną. Nie była pewna, czy to flirt czy zwykła rozmowa, ale mnie ostrzegła. Jakiś czas później okazało się, że kręcił z nią na boku. Jak już się rozstaliśmy, dowiedziałam się, że ma zaledwie 20 lat.
Annie trudno było się po wszystkim pozbierać.
- Straciłam na Piotra prawie dwa lata, w trakcie których łudziłam się, że zostanie moim mężem. Ja naprawdę myślałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni i ta historia będzie miała happy end. Zakończyła się jednak złamanym sercem. Prawda jest taka, że faceci dojrzewają później i różnica wieku kiedyś da się we znaki. To tylko naiwne myślenie, że miłość pokona każdą przeszkodę.