Zakochałam się w żonatym facecie. Mam wielką ochotę rozbić jego małżeństwo... (Historia Kingi)

Kinga nie chce nikogo krzywdzić, ale boi się, że w życiu ominie ją coś ważnego.
Zakochałam się w żonatym facecie. Mam wielką ochotę rozbić jego małżeństwo... (Historia Kingi)
Fot. iStock
19.11.2017

Słowa „Zakochałam się w żonatym mężczyźnie” są wypowiadane codziennie. Podobne zauroczenia przytrafiają się milionom kobiet każdego dnia. Różnica jest taka, że nie wszystkie posuwają się dalej i pozwalają mężczyźnie na romans. Czasami, wyjątkowo zdarza się, że podobnego zdania są faceci, którzy chociaż czują coś szczególnego, nie chcą krzywdzić innych osób i szanują swoje żony. Niestety wielu facetów nie myśli głową, ale inną częścią ciała. Natomiast kobiety często są bardzo naiwne i wierzą we wszystko, co usłyszą. Bronią swojego „Misia” i próbują zrzucić winę na żonę.

Kinga od kilku miesięcy jest zakochana w swoim szefie. On jest starszy od niej o 16 lat. Ma żonę i dwoje dzieci. Jedno przyszło na świat pół roku temu, na chwilę przed tym, jak para zaczęła się ze sobą spotykać. Kinga jak na razie nie poszła na całość. Próbuje zachowywać się racjonalnie, bo wie, że ryzykuje wiele, a czasu nie będzie można cofnąć. Jest pewna jednego – kocha Piotra. Pyta się Was, czy dać szansę temu uczuciu. Czy powinna skoczyć na głęboką wodę?

- Zawsze śmiałam się z kobiet, które wdawały się w romanse z żonatymi facetami. Nie miałam pojęcia, że coś podobnego przytrafi się mnie. W ogóle nie jestem kochliwa. W ciągu 26 lat życia byłam zakochana dwa razy. Rodzice chwalili mnie za to, że jestem taka porządna, a koleżanki, które co chwila obdarzały uczuciem jakiegoś faceta, nie mogły wyjść z podziwu. Twierdziły, że łatwiej się nie zakochiwać. Teraz doskonale rozumiem, o co im chodziło. Kocham Piotra, ale czasami dochodzę do wniosku, że byłoby łatwiej nie kochać go, a najlepiej nigdy nie poznać.

Zobacz także: REPORTAŻ: Mój eks chce do mnie wrócić. Czy dać mu szansę?

zakochana w żonatym

Fot. iStock

Kinga rozpoczęła pracę w małej firmie w kilka miesięcy po obronie dyplomu. Piotr był jej szefem, a jednocześnie mentorem i powoli wprowadzał we wszystkie obowiązki. Dziewczyna wiedziała, że zawsze może się do niego zwrócić o pomoc. Na początku w ogóle jej się nie spodobał pod względem fizycznym, ale od razu poczuła do niego sympatię. Zresztą on do niej również, z czym się nie ukrywał. Cenił Kingę za kompetencje i chęć do pracy.

- Na początku - jak chyba każdy pracownik – chciałam pokazać się z jak najlepszej strony. Dlatego wiele razy zgadzałam się zostać po godzinach i pracować nad najbardziej pilnymi sprawami. Pracy było dużo, a Piotr nie krył zadowolenia. On także często zostawał po godzinach. Żadne z nas nie próbowało specjalnie doprowadzić do spotkań sam na sam. U niego zostawanie po godzinach było normą, czego dowiedziałam się od pozostałych pracowników. Natomiast ja chciałam jak najszybciej wdrożyć się w sprawy firmy.

Przez pierwszy rok mojej pracy czasami spotykaliśmy się przypadkiem w pokoju socjalnym, gdy robiliśmy sobie krótkie przerwy. Oczywiście ucinaliśmy sobie przy okazji pogawędki. Piotr pytał, jak mi się pracuje, z czym sobie nie radzę. Z czasem przeszliśmy na bardziej swobodny i żartobliwy ton, a po roku wiedziałam już wszystko na temat jego sytuacji życiowej. Piotr miał żonę i jedno dziecko, a drugie było w drodze. Wiedziałam, że to owoc wpadki i on już nic nie czuje do swojej żony. Pozostawał w tej relacji tylko ze względu na syna.

zakochana w żonatym

Fot. iStock

Kinga także opowiedziała Piotrowi o swoich dwóch związkach. Wyszło na jaw, że szef i jego podwładna mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje byli fanami kryminałów, uwielbiali spacery i kuchnię azjatycką. Łączyło ich tez podobne poczucie humoru, poglądy oraz wartości.

- Z tygodnia na tydzień i z miesiąca na miesiąc czułam do niego coraz większą sympatię. Zresztą po roku byliśmy już przyjaciółmi. Piotr często odwoził mnie do domu, jeżeli oboje zostawaliśmy dłużej. Czasami nawet radził się w niektórych biznesowych sprawach. Przy nim czułam się doceniona i wspaniała. Nie musiał wiele mówić – widziałam to w jego oczach. Z czasem zaczęłam go łapać na tym, że mi się ukradkiem przygląda. Niejednokrotnie widziałam rumieniec na jego twarzy. Dziwiłam się bo był opanowanym człowiekiem, ale w końcu zrozumiałam, że zaczął patrzyć na mnie jak na kobietę. Początkowo to mnie zniesmaczyło i byłam zła, że coś się popsuło w tej przyjacielskiej relacji. Miałam ciekawą, dobrze płatna pracę, super szefa i nie chciałam, żeby to się zmieniło. Zaczęłam go unikać. On mnie też.

Ta sytuacja ciągnęła się przez kilka miesięcy. W międzyczasie dowiedziałam się, że urodziło mu się drugie dziecko. Poczułam się dziwnie, gdy to usłyszałam. Coś jakby zazdrość. Zdałam sobie sprawę, że ciągle myślę o Piotrze i zastanawiam się, jakby to było, gdybyśmy byli razem. Czasami ganiłam się za te myśli, a innym razem poddawałam się im. W końcu zrozumiałam, że wpadłam. Zakochałam się. Niedługo potem popełniłam poważny błąd i firma poniosła straty finansowe. W pracy czułam się osaczona. Inni pracownicy mieli pretensje. Pewnego dnia otwarcie usłyszałam kilka nieprzyjemnych zdań. Gdy zostałam w pokoju sama, akurat wszedł Piotr. Zobaczył, że płaczę, podszedł do mnie, przytulił i zaczął pocieszać. Nie protestowałam. Kilka sekund później już się całowaliśmy. Piotr poprosił, żebym została w pracy dłużej, to porozmawiamy.

Zobacz także: Jestem w ciąży, a mój mąż mnie zdradza...

 

zakochana w żonatym

Fot. iStock

Kinga i Piotr spotkali się. Mężczyzna powiedział, że jeżeli chodzi o sprawy firmowe, nie musi się niczym martwić. On wszystko załatwi. Znowu się całowali i zaczęli rozmawiać o tym, co ich łączy.

- Piotr powiedział, że mnie kocha. Od dawna. Ja powiedziałam, że też go kocham. Bałam się, co będzie dalej, ale on w ogóle nie próbował się do mnie dobierać. Poczułam ulgę, że nie muszę wybierać pomiędzy rozsądkiem a uczuciem. Potem znowu zaczął mówić. Stwierdził, że nie zostawi żony i dzieci, po prostu nie może. Jedyne, co może mi zaoferować to krótkie spotkania.

Nie zgodziłam się. Odpowiedziałam, że nie chcę krzywdzić jego żony i dzieci, ani sama cierpieć. On stwierdził, że rozumie i nie ma nic przeciwko naszej wspólnej pracy, ale nie może być tak jak dawniej. Musimy ograniczyć kontakt. Tak się stało i muszę powiedzieć, że bardzo cierpię. Czasami przechodzę obok niego i mam ochotę rzucić mu się na szyję. Może jednak warto zaryzykować i przeżyć tę przygodę?

Jak myślicie?

Polecane wideo

Komentarze (26)
Ocena: 4.12 / 5
gość (Ocena: 5) 25.11.2017 19:52
Z mojego doświadczenia wynika, że najbardziej chętni do zdrady są mężczyźni, których partnerki są w zaawansowanej ciąży albo mają noworodka w domu. Nie liczę już nawet panów, którzy składali mi propozyje jednorazowych przygód właśnie ze względu na ograniczony dostęp i zmęczenie partnetki/żony. Żałosne. Jestem młodą mężatką, nigdy nie zdradziłam męża, wygląd raczej w granicach normy. Czasami zgaduję, że tym panom brakuje uwagi, dlatego moje przyjacielskie nastawienie tak skutkuje, innym razem jestem urażona propozycjami. Mężczyźni bywają okropni.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 22.11.2017 10:09
Uwierz nie warto...ból po jego stracie urośnie tym bardziej im dłużej to będzie trwało. Lepiej to zdusić na początku i zostawić w sferze marzeń niż później zniszczyć sobie życie. on Ci może powiedzieć o sobie i żonie każdą głupotę bo jak to sprawdzisz? A od żony nie odejdzie tylko się Tobą zabawi
odpowiedz
Ona (Ocena: 5) 20.11.2017 19:52
Przeczytałam ten artykuł ponieważ kiedyś byłam w podobnej sytuacji. Żonaty facet 2 córki starszy ode mnie o 17 lat, zbieg okoliczności tez miał na imie Piotr. Moja pierwsza tak wielka miłość. Z żoną był w separacji gdy go poznałam. Nasz kontakt trwał kilka miesięcy. Chciał mnie mieć dla siebie, trzymał mnie na "smyczy" . Kilka razy próbowałam zerwać z nim kontakt ale uczucie było silniejsze. Bardzo za nim tęskniłam. Ale pewnego dnia przejrzałam na oczy. gdy mi powiedział że na razie nie może zostawić swojej rodziny. Wtedy zerwałam z nim definitywnie. Bolało jak cholera. Przez prawie rok nie mogłam się z tym pogodzić, cierpiałam i to bardzo. Zwłaszcza że wszystko mi mówiło że źle zrobiłam. Byłam przeciwko wszystkiemu, ciężko jest walczyć samemu ze sobą jak nie ma się wsparcia. Ale wygrałam i nie żałuje, mimo bólu da się wygrać. Teraz wiem że dobrze zrobiłam. Teraz mam kochającego męża ale nie jest nim Piotr.
odpowiedz
A. (Ocena: 5) 20.11.2017 18:13
Jestem kobietą, która została zdradzona.Jestem z mężem, pomimo tego że moje zaufanie do niego nie jest już 100 . Powiem szczerze ,że jestem już trochę zmęczona bo cały czas podejrzewam, myślę o tym co się wydarzyło...Postaw się z tej drugiej strony.Jak Ty byś się czuła jeśli byłabyś w małżeństwie z dwójką małych dzieci,a inna kobieta weszła by z butami w Wasze życie? Myślę,że byś się załamała,myślę że w myślach czułabyś nienawiść do tej kobiety.Otworzyło Ci to oczy?I bardzo dobrze.
odpowiedz
gość (Ocena: 5) 20.11.2017 17:46
Nie warto pakować się w taką relację, będziesz cierpieć. Bądź rozsądna, nie buduj swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu. Znajdź sobie kawalera bez zobowiązań. Zmien pracę, żeby cię nie kusiło. Jesteś młoda, nie psuj sobie opini, że latasz za żonatym. Będzie dobrze tylko w to uwierz.
odpowiedz

Polecane dla Ciebie