„Nie znam bardziej skąpej osoby od mojego faceta. Ostatnio przeszedł sam siebie i wymyślił, że oszczędzimy pieniądze na...”

– Moja siostra była w związku z facetem, który prał swoje ubrania wyłącznie ręcznie, a bluzy, swetry i koszule tylko pod pachami. Zdarzało się też, że zamiast prać, wietrzył je. Wytrzymała z nim cztery miesiące.

– Raz umówiłam się ze znajomym. Zaprosił mnie na piwo. Kiedy staliśmy przy barze, zamówił tylko sobie i brzydko odwrócił się do mnie plecami. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, ale postanowiłam go tak od razu nie skreślać. Po jakimś czasie narzekał, że jest głodny, więc zaproponowałam, że coś zamówimy. On powiedział, że musi do łazienki, a ja miałam w tym czasie zamówić. Teraz już wiem, że chciał, abym to ja zapłaciła. Głupia byłam, że się zgodziłam. Zjadłam może z pięć frytek, a on pochłonął resztę. Oczywiście nawet nie zaproponował, że zwróci mi część kasy. To była ostatnia randka.

– Miałam faceta, który stołował się u mnie i kąpał. Zawsze umawiał się ze mną o porze typowo obiadowej, więc ja – jako dobra dziewczyna – częstowałam go. Czasami miałam wrażenie, że on opycha się tym jedzeniem. Bez skrępowania prosił o dokładkę albo mówił, żebym nałożyła mu więcej ziemniaków czy dolała więcej zupy. Na początku mi to nie przeszkadzało, myślałam, że ma taki apetyt. Niestety nigdy nie odwdzięczył się tym samym. Tłumaczył, że lepiej spotykać się u mnie, bo ja mam pokój dla siebie, a on wynajmuje z kolegą. Jak już do niego przychodziłam, częstował mnie... wodą. Po jakimś czasie zaczął się też u mnie kąpać. To był koniec znajomości. Czułam się z nim jak sponsorka.

–  Niedawno zakończyłam związek z bardzo skąpym facetem. Czasami aż się za niego wstydziłam. Mieszkaliśmy razem i on zawsze organizował spotkania ze znajomymi w taki sposób, że my chodziliśmy do nich. Jak ja proponowałam, że ich zaprosimy, wymyślał mnóstwo wymówek. Ponieważ zawsze wypada coś ze sobą przynieć, kupowałam kilka zgrzewek piwa, wino albo jakieś słodycze. On zawsze brał tylko jedną rzecz – piwo dla siebie. Po jego wypiciu śmiało częstował się tym, co przynieśli inni.

–  Nigdy nie zapomnę faceta, z którym kiedyś byłam w związku. Na szczęście to trwało bardzo krótko. Gdy raz u niego przenocowałam, zrobił  mi rano kanapki. Były z dżemem, takie jak lubię, ale zauważyłam na nich pleśń. Kiedy powiedziałam o tym byłemu, zebrał tę pleśń i oddał mi kanapki z powrotem do zjedzenia. Podziękowałam mu. To nie była jednorazowa akcja. Kiedyś dał mi do picia przeterminowane mleko, a gdy zaprotestowałam, powiedział, że jedzenia się nie marnuje.

–  Mąż mojej kuzynki zabronił jej kupować pampersy, bo niby za drogo. Moja biedna kuzynka używa pieluch jak za dawnych czasów. Raz, gdy opowiadała mi o wszystkim, popłakała się. Powiedziała, że czasami kupuje pampersy i zakłada je dziecku, jak mąż nie widzi, ale musi uważać, bo awantura gotowa. Najlepsze jest to, że oni są dość majętni.

Zobacz także: 8 przypadków, kiedy nie powinnaś się zaręczać

–  Dwa razy spotkałam się z facetem, który okazał się skąpcem. Na pierwszej randce, gdy robiłam zamówienie i kelnerka pytała się mnie, czy chcę bitą śmietanę i inne dodatki, odpowiedziałam, że tak. On cały czas patrzył na mnie z taką miną, jakby miał pretensje za te dodatki, chociaż chciałam zapłacić sama, a ta kawa koszowała w sumie 15 zł. Na drugiej randce łaskawie pozwolił wybrać mi coś do picia za maksymalnie 10 zł. Jak to usłyszałam, wiedziałam, że to będzie nasza ostatnia randka. Przy płaceniu, zaproponowałam pokrycie swojej części, a on powiedział „Dobra, już zapłącę, skoro ja zapraszałem. Zapłacisz na następnej”. Ale następnej nie było.

– Mój luby nie chciał kiedyś wjechać na parking, bo musiałby zapłacić 2,5 zł. Przez pół godziny szukaliśmy wolnego miejsca postojowego kilka ulic dalej.

–  Dawno temu chodziłam z chłopakiem, który kupował wszystko z promocji. Potrafił robić jedne zakupy w kilku różnych marketach. W jednym kupował cukier, w drugim proszek do prania, a w trzecim jeszcze coś innego. O kosztach paliwa chyba już nie myślał.

–  Jak mój były zapraszał do siebie znajomych, kupował piwo i rozcieńczał je wodą. Do tego podawał trochę chipsów i kanapki z pasztetem. Wykręcał też żarówkę, bo wiedział, że będą siedzieli do późna. Zawsze dostawałam od niego używane prezenty. Np. kiedyś dostałam parasolkę, którą wcześniej widziałam w jego rodzinnym domu. Ten facet był chodzącym dramatem.

Spotykałyście się kiedykolwiek z tak skąpym partnerem?