W dawnych czasach było nie do pomyślenia, że to kobieta płaci za siebie rachunek w restauracji albo pożycza mężczyźnie pieniądze. Obecnie dużo się pod tym względem pozmieniało. Co prawda faceci z klasą nadal stawiają sobie za honor pokrywanie należności finansowej na randce, ale w małżeństwie rzadko kiedy zdarza się, że kobieta jest na utrzymaniu faceta i zajmuje się wyłącznie domem oraz wychowywaniem dzieci. Najczęściej dominuje układ partnerski. Oboje małżonkowie pracują i dzielą się opłatami. Spotyka się także pary, w których to kobieta utrzymuje dom.
Właśnie dlatego już od jakiegoś czasu w społeczeństwie mówi się, że mężczyźni są coraz mniej męscy. Zamiast brać na siebie większą odpowiedzialność i wcielać się w rolę pana domu, chowają się pod spódnicą kobiety i pozwalają, aby to ona otwarcie przejęła stery. Zalążki takiej postawy są widoczne już w początkowych relacjach. Zaczyna się od tego, że kobieta zawsze pokrywa swoją cześć rachunku, płaci za całość częściej niż mężczyzna albo pożycza mu pieniądze i nie może doczekać się ich zwrotu.
Agnieszka jest w związku z Adamem od roku. Jej facet niejeden raz brał od niej pożyczkę, a dziewczyna tylko raz doczekała się zwrotu. Powoli zaczyna ją drażnić taka sytuacja, chociaż odsuwa od siebie myśl, że ukochany jest z nią dla pieniędzy. Młoda kobieta pyta Was o radę, jak powinna postąpić i czy warto być w takim związku.
Zobacz także: 17 sygnałów, że facet mocno się w Tobie zadurzył i nie myśli o żadnej innej!
- Kocham Adama, ale zaczynam zadawać sobie pytanie, czy on czuje to samo – rozpoczyna opowieść dziewczyna. - Ma ze mną wygodnie. Razem mieszkamy, więc codziennie gotuję obiad. Wiadomo, jest też seks. Na początku było wręcz idyllicznie, ale od jakiegoś czasu coś się popsuło. Adam zawsze był bardzo oszczędny, jak nie skąpy, jednak już kilka razy zdarzyło mu się pożyczyć ode mnie pieniądze. Nie chodzi o jakieś zawrotne sumy. Raz dołożyłam mu 100 zł do naprawy samochodu, innym razem dorzuciłam 50 zł do jego rachunku za telefon. Niedawno znowu poprosił o pieniądze. Tym razem 200 zł. Nic nie powiedziałam, dałam bez słowa, chociaż tej pierwszej stówy do tej pory mi nie zwrócił. Głupio było mi się upominać, ponieważ on zawsze pomaga mi w domu i kiedyś też pożyczył mi pieniądze. Ale to był jeden raz i jak tylko mogłam, zwróciłam mu bez przypominania. To była dla mnie sprawa honoru – wyznaje Agnieszka.
Fot. Thinkstock
Agnieszka ma 25 lat i rok temu rozpoczęła swoją pierwszą pracę. Zarabia na rękę prawie 3000 zł miesięcznie. Adam ma 30 lat. Jego dochody sięgają 2500 zł miesięcznie. Chociaż w tym wieku mógłby postarać się o większy dochód, nic w tym kierunku nie robi. Nie posiada też żadnych oszczędności.
- Jak na pierwszą pracę zarabiam nieźle. Mam też kilka tysięcy oszczędności. Nie jestem przesadnie skąpa, jak trzeba coś kupić, kupuję, ale też nie wydaję bez powodu. Dlatego udało mi się zebrać okrągłą sumkę. Mieszkamy w mieszkaniu mojej babci, która mi je przepisała, dlatego nie ponosimy kosztów związanych z wynajmem. Uważam, że mój facet także powinien mieć już jakieś oszczędności, tym bardziej, że zawsze przynajmniej w połowie płacę za zakupy. Ostatnio, gdy byliśmy w hipermarkecie Adam poprosił, żebym zapłaciła, bo w tym miesiącu wydał sporo na mechanika i musiał zwrócić dług kumplowi. Od razu pomyślałam, jaki dług, ale nie chciałam zaczynać dyskusji w sklepie. Zapłaciłam. W domu zapytałam, dlaczego ciągle brakuje mu kasy, skoro prawie za wszystko płacimy po równo, a nasze dochody aż tak bardzo się od siebie nie różnią. Powiedział, że przez ostatnie miesiące było krucho, bo musiał zapłacić za naprawę auta, sporo poszło też na dentystę i spłatę długu.
Agnieszka zauważyła, że mężczyzna na sobie nie oszczędza. Wszystkie większe wydatki, które musiał ostatnio ponieść, nie sprawiły, że odmawiał sobie przyjemności.
Fot. Thinkstock
- W tym miesiącu, niedługo potem jak pożyczyłam mu te 200 zł, kupił sobie buty. Sprawdziłam cenę. 250 zł. Oprócz tego kilka razy zamawiał jedzenie do domu. Nie było mnie, pojechałam do rodziców, ale przecież potrafi przygotować sobie prowizoryczny posiłek. Poza tym zostawiłam mu kilka gotowych kotletów. Nie ruszył ich tylko przez kilka dni z rzędu zamawiał pizzę. Po podliczeniu pustych pudełek zakładam, że koszt to grubo ponad 100 zł. Ja staram się nie jadać na mieście, jeżeli nie muszę. Przez to, że mu pożyczam i prawie za wszystko płacę, w tym miesiącu nic nie odłożyłam. Miałam zamiar sobie kupić nowe ubrania. Potrzebuję płaszcza i spodni. Nie chciałabym naruszać oszczędności, zwyczajnie mi szkoda. Powinnam też iść do dermatologa, bo na nogach wyskoczyły mi dziwne krostki. Prywatna wizyta kosztuje, a w państwowej placówce trzeba czekać kilka miesięcy. Jakiś dramat. Chyba nie mam wyjścia i muszę wziąć pieniądze z odłożonej sumy. Jak powiedziałam o tym Adamowi, stwierdził, że jego buty były już bardzo zniszczone, a ja mogę pochodzić jeszcze w starej kurtce. Tak samo dżinsy. Wkurzyłam się. Może nie są bardzo zniszczone, ale przydałyby się nowe. Jestem kobietą i chcę wyglądać porządnie, a nie jak dziadówa.
Agnieszka opowiada, że dwa dni temu Adam miał jej zwrócić te 200 zł. Miał to zrobić po wypłacie. Jak na razie unika tematu.
Fot. Thinkstock
- Czuję się niezręcznie, że muszę poruszać z nim taki temat. Jest mi przykro, że mój mężczyzna stawia mnie w takiej sytuacji. Przecież to nie kilkunastoletni dzieciak tylko dojrzały facet. Zastanawiam się, czy on nie ma długów, skoro ciągle nie starcza ma na podstawowe wydatki i musiał oddać jakąś sumę kumplowi. Drażni mnie też jego egoizm. Te buty za 250 zł... W sumie przez cały nasz związek tylko raz zafundował mi kilkudniowy wyjazd na Mazury. W restauracjach czy pubach zawsze płaciłam za siebie. Jeżeli dostawałam jakiś prezent, to tylko kwiaty albo czekoladki.
Agnieszka bije się z myślami, czy jest w związku z nieudacznikiem, który nie potrafi zadbać nawet o własne potrzeby, czy jest zwyczajnie wykorzystywana. A może jedno i drugie?
- Adam bardzo często powtarza, że mnie kocha. Pomaga mi w domu, nie narzeka i nie odkłada na później obowiązków. Poza tym jest czułym, opiekuńczym mężczyzną. Nigdy nie powiedział mi złego słowa. W łóżku jest nam świetnie. Adam spodobał się też moim rodzicom, chociaż nie wiedzą o pożyczkach. Niestety pod względem finansowym się nie sprawdza. Boję się też, że w tych kwestiach jest nieszczery. Jaka przyszłość czeka mnie z takim człowiekiem? Czy powinnam z nim być? Mimo wszystko wiem, że inne dziewczyny mają gorzej. Faceci ich nie szanują, zdradzają, olewają... Dwie moje przyjaciółki rozstały się przez to ze swoimi partnerami. Boję się, że nikogo sobie nie znajdę, gdy rzucę Adama. W sumie kobiety, które utrzymują dom, już nikogo nie dziwią. Takie czasy. Chyba gorzej jest zostać starą panną? Jak myślicie? Ja nie mam pojęcia, co robić. Raz jestem na tak, a innym razem nie. Proszę o radę.
Zobacz także: 7 sytuacji, które sprawiają, że mężczyzna pragnie się USTATKOWAĆ!