Jeśli nigdy jeszcze nie miałaś chłopaka albo zrobiłaś sobie kilkuletnią przerwę od relacji damsko-męskich, możesz mieć poczucie, że wypadłaś już z gry. Zapomniałaś lub nigdy nie zdążyłaś się przekonać, jak to jest być w związku. Masz swoje przyzwyczajenia, które trudno zmienić i nawet nie zwracasz uwagi na szczegóły, które płeć przeciwna natychmiast wyłapie. Kiedy wreszcie się zakochasz - twoje życie stanie na głowie.
Nagle okaże się, że musisz mieć wszystko pod kontrolą, a cały świat wcale nie kręci się wyłącznie wokół ciebie. Wypadałoby zadbać o wygląd, żeby nie odstraszyć adoratora i zorganizować swój czas w taki sposób, aby i dla niego znalazło się miejsce w twoim planie dnia. Przed tobą sporo wyzwań i konieczność podejmowania wyborów, które które jeszcze nigdy lub dawno nie zaprzątały ci głowy.
Do obecności faceta trzeba się przyzwyczaić. A z czym na pewno musisz się liczyć?
Zobacz również: Facet zrobił coś dziwnego, żeby mi zaimponować. Chyba naprawdę mu zależy!
fot. Thinkstock
Wcześniej było ci wszystko jedno. Mogłaś założyć na siebie cokolwiek. Stare, rozciągnięte i poplamione majtki? Najważniejsze, że wygodne. W związku to jednak nie przejdzie, bo zawsze będziesz musiała liczyć się z tym, że w pewnym momencie przyjdzie ci się obnażyć przed facetem. W obawie przed kompromitacją kupisz sporo nowych rzeczy. A nawet zaczniesz je zmieniać dwa razy dziennie, bo nigdy nie wiadomo, kiedy on zobaczy cię bez odzieży wierzchniej.
fot. Thinkstock
Z różnych powodów. Najpierw będziecie musieli dostosować swój plan dnia do siebie, co może być trudne, jeśli on jest nocnym markiem. Nie wspominając o wymianie SMS-ów i telefonach, które nigdy się nie kończą, a rozmowa najlepiej klei się późną nocą. Kiedy zdecydujecie się ze sobą zamieszkać - zatęsknisz za swoim wygodnym łóżkiem i świętym spokojem. On będzie się kręcił i chrapać, a ty będziesz potrzebowała sporo czasu, żeby się do tego przyzwyczaić. Seks do rana też zrobi swoje.
fot. Thinkstock
Przez lata byłaś królową swojego losu. Mogłaś robić, co chciałaś i kiedy chciałaś. Oczywiście, przejmowałaś się zdaniem innych, ale wszelkie decyzje podejmowałaś samodzielnie. To się nagle skończy. Będąc w związku będziesz musiała pogodzić się z tym, że świat nie kręci się jednak wokół ciebie. On może mieć zupełnie inne potrzeby i przydałoby się uszanować ten fakt. Kiedy kompromisy zaczną sprawiać ci przyjemność - to będzie znak, że naprawdę się w nim zakochałaś.
Zobacz również: Czy powiedzieć facetowi, że go zdradziłam? (Bezwstydna historia Sandry)
fot. Thinkstock
Do tej pory mogłaś sobie pozwolić na większą swobodę w tej kwestii. Nie miałaś ochoty się ogolić - po prostu tego nie robiłaś. Ryzyko, że ktoś zobaczy twoje owłosione ciało było przecież minimalne. To też się zmieni. I to diametralnie. Nawet kilka razy dziennie zaczniesz sprawdzać, czy twoje nogi są wystarczająco gładkie, a pod pachami nie przebił się chociaż jeden włosek. Podobnie w przypadku strefy intymnej. Nie znasz dnia ani godziny, kiedy przyjdzie ci się rozebrać.
fot. Thinkstock
Nawet nie dlatego, że tak często będziecie do siebie pisali lub dzwonili. To całkiem możliwe, ale zdecydowanie więcej czasu poświęcisz na czekanie i sprawdzanie. Statystycznie co 15 sekund będziesz sprawdzała, czy przypadkiem nie dostałaś od niego SMS-a. Albo co gorsze - próbował się dodzwonić, ale ty nie usłyszałaś dzwonka. Współczesne związki, czy tego chcemy, czy nie, opierają się na tego typu komunikacji. Wielokrotnie złapiesz się na tym, że rezygnujesz z czegoś albo nie potrafisz zasnąć, bo zastanawiasz się, kiedy on znowu się odezwie. Albo myśląc nad tym, czy to dobry moment, by samej się do niego odezwać.
Szczególnie wtedy, kiedy przyjdzie moment poznania go z twoimi rodzicami. To będzie walka na dwa fronty. Najpierw przygotujesz do tego chłopaka, udzielając mu porad, co powinien mówić, jakich tematów unikać i jak się zachowywać. Później poinstruujesz rodzinę - o co nie może go pytać i jak nie narobić ci wstydu. Po wszystkim będziesz marzyła o tym, żeby obie strony przypadły sobie do gustu, wypytując ich o wrażenia. Bo związek to niby tylko twoja sprawa, ale każda z nas potrzebuje też akceptacji z zewnątrz.
fot. Thinkstock
To słowo nie występowało w twoim słowniku albo zdążyło już z niego wypaść. Wiele razy przyłapiesz się na tym, że będziesz mówiła „ja”, chociaż powinnaś użyć liczby mnogiej. I będzie ci z tego powodu bardzo głupio, bo to tak, jakbyś zapomniała o swoim chłopaku. Jednak nie tylko o terminologię chodzi. „My” ma znaczenie także praktyczne, bo oznacza, że naprawdę niemal wszystko będziecie robić razem. I nie zawsze będziesz z tego powodu zadowolona, bo poczujesz, że utraciłaś wolność. Coś za coś.
Zobacz również: Dlaczego, mężczyźni boją się dobrych związków - TOP 5