Stara miłość nie rdzewieje. Znasz to powiedzenie, prawda? Niektóre dziewczyny doświadczyły tego uczucia na własnej skórze aż za bardzo. Mimo wchodzenia w kolejne związki, tworzenia nowych relacji i prób odcięcia się od wspomnień, nadal nie potrafią zapomnieć o swoich pierwszych chłopakach.
Uczucia, przez które nie są w stanie normalnie funkcjonować, to tzw. syndrom pierwszej miłości. Każdy następny partner jest porównywany do pierwszego – i w tym porównaniu wypada zazwyczaj bardzo słabo. Nie jest tak męski jak tamten. Nie słucha odpowiedniej muzyki. Ma denerwujący śmiech i gorzej się ubiera. Przynajmniej w odczuciu dziewczyny, która idealizuje swoją pierwszą miłość.
Taka sytuacja często prowadzi od zerwania do zerwania – i wie coś na ten temat Wiktoria. Agnieszka z kolei od wielu lat jest mężatką, ale deklaruje, że gdyby jej pierwszy chłopak nagle zapukał do drzwi i powiedział: „Chodź ze mną”, poszłaby bez wahania.
Poznajcie dziewczyny, które cierpią na syndrom pierwszej miłości. To tylko dwie historie, a przecież kobiet, takich jak one, jest znacznie więcej.
Fot. iStock
- Właśnie sobie uświadomiłam, że jestem zakochana w jednym facecie już od 11 lat. Zakochana nieszczęśliwie i bez wzajemności, bo mój eks już dawno ułożył sobie życie. Ożenił się, ma dwoje dzieci. Jest szczęśliwy, co wiem od naszych wspólnych znajomych. Cieszy mnie to, naprawdę. Choć nie jest mój, a ja nadal tak bardzo go kocham, cieszę się, że mu się ułożyło w życiu prywatnym.
Poznaliśmy się, gdy miałam 16 lat. U mnie to była miłość od pierwszego wejrzenia, u niego to uczucie rozwijało się nieco dłużej. Byłam jednak cierpliwa i los mnie nagrodził. Zostaliśmy parą.
Fot. iStock
- Chodziliśmy ze sobą dwa lata. Dwa cudowne, stanowczo za krótkie lata. Nasi przyjaciele sądzili, że się pobierzemy i założymy rodzinę. Może to głupie, ale ja również bardzo tego pragnęłam. Wyobrażałam sobie siebie u boku Damiana, z gromadką naszych dzieci, i czułam, jak przepełnia mnie szczęście. On był spełnieniem moich marzeń.
Po 11 latach nadal nie widzę w nim żadnych wad. Choć nieco się postarzał i nie przypomina już wysportowanego nastolatka, z którym byłam związana, dla mnie wciąż jest ideałem faceta. Jego żona to prawdziwa szczęściara. Mam nadzieję, że odpowiednio o niego dba, bo on zasługuje na wszystko, co najlepsze.
Sekretne życie mojego chłopaka... (O czymś takim nie chciałabyś się dowiedzieć!)
Fot. iStock
- Każdy, kto w tym momencie pomyśli: „Jaka ona głupia. Powinna zapomnieć i ułożyć sobie życie bez niego”, nie rozumie najwidoczniej, jak to jest kochać kogoś naprawdę. Ja przecież wielokrotnie próbowałam wchodzić w nowe związki. Ale nic nie poradzę na to, że każdy kolejny chłopak nie dorastał Damianowi do pięt. Spotkałam swój ideał w wieku 16 lat i to był zarazem mój największy pech i największe szczęście.
Kiedy ze mną zerwał, to tak jakby świat usunął mi się spod stóp. Depresja, apatia, wizyty u psychologa. Przerobiłam to wszystko i… I nic. Nadal nie potrafię o nim zapomnieć.
Nie jestem jednak żadną stalkerką. Nie nachodzę go, nie grożę śmiercią jego żonie, nawet do niego nie piszę na Facebooku. Raz na jakiś czas dowiaduję się, co u niego słychać od naszych wspólnych znajomych.
Fot. iStock
- Mój najdłuższy związek trwał jak do tej pory 6 miesięcy. Nie potrafię zaangażować się uczuciowo, a zwodzenie faceta latami byłoby nie fair z mojej strony. Więc kończę jeden związek i wchodzę w kolejny, żeby nie czuć samotności. Czasem budzę się w środku w nocy, patrzę na nowego chłopaka i wyobrażam sobie, że to Damian. Uśmiecham się pod nosem i przez moment jestem szczęśliwa. A potem przypominam sobie, że mój ukochany leży w łóżku obok swojej żony i nie ma pojęcia, że tak bardzo go kocham.
Trudno. Pogodziłam się z tym. Może mnie też ktoś kiedyś tak mocno pokocha, a ja odwzajemnię to uczucie?
- Wyszłam za mąż 7 lat temu, ale do tej pory doskonale pamiętam moment, kiedy szłam w białej sukni do ołtarza. Mój mąż był wtedy odwrócony tyłem, a ja przez całą drogę fantazjowałam o tym, że czeka tam na mnie nie on, tylko Kuba – moja pierwsza i jedyna miłość. Doszłam do męża, wsunęłam mu dłoń pod ramię i z całej siły starałam się ukryć wyraz rozczarowania, który na pewno malował się na mojej twarzy.
Fot. iStock
- W trakcie składania przysięgi, łzy ciekły mi po policzkach strumieniami. Wszyscy myśleli, że jestem tak wzruszona i przejęta swoim ślubem, a ja płakałam, bo wychodziłam za człowieka, którego nawet nie kochałam. Marzyłam, żeby ceremonię przerwał Kuba. Żeby wkroczył nagle do kościoła, powiedział, że mnie stamtąd zabiera, bo nie może beze mnie żyć. Nic takiego się nie stało. Zostałam żoną Mariusza i jestem nią do dziś.
Teraz potrafię mówić o tym bez emocji, ale przez pierwszy rok po ślubie było ze mną naprawdę źle. Każda noc z mężem była dla mnie jak tortury. Zmuszałam się do pocałunków i do pieszczot, choć Mariusz jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. Zasługuje na kogoś lepszego niż ja. Twierdzi, że jest ze mną szczęśliwy, ale ja coraz trudniej znoszę jego obecność. Czasem chciałabym, żeby mnie zostawił, żeby się ze mną rozwiódł i ułożył sobie życie na nowo. Nie zrobi tego ze względu na nasze dzieci. I dlatego, że mnie kocha.
Fot. iStock
- Moje życie byłoby o wiele prostsze, gdybym potrafiła odwzajemnić uczucie mojego męża. Zamiast tego ciągle fantazjuję o Kubie, moim pierwszym chłopaku. Gdyby nagle pojawił się w drzwiach mojego domu i zapytał, czy zostawię dla niego dom i rodzinę, wzięłabym torebkę, płaszcz i po prostu z nim odeszła. Naprawdę. To nie trwałoby nawet pięciu minut.
Wiem, że to straszne i sama siebie za to nienawidzę. Mam przecież dzieci. Mam męża, który byłby w stanie rzucić się dla mnie w ogień… Nie potrafię jednak zapanować nad uczuciami do Kuby. Kocham go i zawsze go będę kochać, mimo że mnie rzucił i wyjechał zagranicę. To dziwne, że nie mamy ze sobą kontaktu od tylu lat, a ja nadal żyję nadzieją, że jeszcze kiedyś będziemy razem.
Nie krępujcie się dziewczyny. Napiszcie w komentarzach, jaka to jestem durna. Nie powiecie mi na mój temat nic, czego sama nie wiem.
11 dowodów na to, że rozstanie może mieć na Ciebie dobry wpływ