O ile nie tworzycie „białego związku”, w którym nie dochodzi do zbliżeń, seks prawdopodobnie jest istotną częścią waszej relacji. A przynajmniej powinien być, ponieważ udane życie intymne scala związek. Potwierdzają to badania. Okazuje się, że seks jest istotnym składnikiem udanej relacji. Buduje intymność i bliskość, umacnia zaangażowanie, korzystnie wpływa na samopoczucie i zdrowie. Może się jednak zdarzyć, że w sypialni przestanie wam się układać. Stracicie ochotę na seks. Zbliżenia nie będą udane. Zaczniecie się od siebie oddalać.
Nieudane życie intymne negatywnie wpływa na cały związek. Badania zarówno sprzed lat (Kuczyńska, 1992), jak i aktualne (Janowski, Czyżowska, 2013) wskazują, że seksualność pełni istotną rolę w sumarycznej ocenie jakości życia; traktowana jest jako ważny wskaźnik zdrowia w sferze seksualnej, a także jako istotny wskaźnik dobrostanu. Znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz uważa wręcz, że satysfakcjonujące życie intymne jest podstawą utrzymania związku. Również z badań wiemy, że zmiany w poziomie satysfakcji seksualnej i poziomie zadowolenia ze związku współwystępują ze sobą w czasie.
Co więc zrobić, jeśli w łóżku się wam nie układa? Przede wszystkim: ustalić przyczynę. Powody mogą być różne; oto te najczęstsze i najbardziej prawdopodobne.
Problemy w związku
Życie intymne jest jak lustro, w którym odbija się wasz związek. Seks i relacja tworzą ciąg przyczynowo-skutkowy. Można powiedzieć: kiepski seks = kiepski związek. Ale prawdą jest również to, że kiepski związek = kiepski seks. Dlatego przyjrzyj się waszej relacji. Oddaliliście się od siebie? Kłócicie się? Nie możecie się dogadać? Macie do siebie żal, obwiniacie się o coś? Jeśli tak jest, trudno się dziwić, że nie macie ochoty na seks, a gdy już do niego dojdzie, zbliżenie nie jest udane. Niestety, między wami nie będzie lepiej, jeśli nie uporządkujecie relacji. Przeanalizuj wasze życie, zastanów się, jak wygląda wasza codzienność – będzie to dla ciebie duża podpowiedź.
Fot. Thinkstock
„W harmonijnym związku seks musi być oceniany przez oboje partnerów jako przyjemny, bo tylko taki będzie miał charakter więziotwórczy. Dalej: ważna jest umiejętność neutralizowania konfliktów, bez zalegania złych emocji. Rozwiązywanie ich szybko, bez wielogodzinnych kłótni i obrażania się na tydzień. Partnerom powinno chodzić o rozwiązanie problemu i szybko powrót do równowagi. Wiem, że nie jest prosto to osiągnąć, ale warto się nauczyć takie rozwiązywania sporów, które nie polega na walce dwóch egocentryzmów. Zawsze namawiam, by w sytuacji konfliktowej wejść w głowę drugiej osoby, spojrzeć jej oczami, wziąć pod uwagę jej punkt widzenia” – sumuje prof. Zbigniew Lew-Starowicz.
EPN
Korzystałam m.in. z: „Lew-Starowicz o kobiecie”, rozmawia Barbara Kasprzycka, wyd. Czerwone i Czarne, Warszawa 2011
Fot. Thinkstock
Przyczyną nieudanych zbliżeń mogą być również różne temperamenty seksualne, ale można to pogodzić, o ile się ze sobą rozmawia. Jak widać, także w tym przypadku problemy z komunikacją składają się na nieudane życie intymne.
Rutyna, której nie próbujecie przełamać
To naturalne, że namiętność z czasem wygasa – pisze o tym prof. Bogdan Wojciszke w książce „Psychologia miłości” (GWP 2003). Gdy mija początkowa fascynacja, a seks staje się częścią codzienności, w związek może wkraść się rutyna. Życie we dwoje staje się nudne, powtarzalne. Przestajecie się starać, pracować nad związkiem, dbać o to, by uczyć się nowych rzeczy, zdobywać nowe doświadczenia. Ale uwaga: rutyna bywa potrzebna, bo reguluje rytm życia, buduje waszą relację. Pod warunkiem, że pod tym pojęciem kryje się pewien, obustronnie zaakceptowany, schemat wzajemnego funkcjonowania. Rutyna oznaczająca nudę, szarość codziennego dnia, niezadowolenie z relacji niszczy życie intymne, a co za tym idzie – związek.
Fot. Thinkstock
Co zrobić, żeby wasze życie intymne rozkwitło?
Zmienić je, po prostu. Nic nie dzieje się samo – czekanie, aż nastąpi cudowne przełamanie, może być zgubne i destrukcyjne dla związku. Najgorsza jest sytuacja, w której kobieta i mężczyzna oglądają się na siebie. Ona myśli: „To on powinien inicjować seks, widocznie już mu się nie podobam”. On myśli: „Już tyle razy nie chciała się kochać, że nie będę się narzucać”. Zamiast porozmawiać, zamykają się w sobie. A mur między nimi staje się coraz wyższy.
Dlatego musicie ze sobą rozmawiać. Nie licz na to, że partner sam się domyśli, co cię gryzie. Jeśli problemy w waszym związku wzięły się z tego, że czymś cię uraził i sprawa nie została wyjaśniona, najwyższy czas zająć się tym. Może jest coś, co powinniście sobie wyjaśnić? Powiedzieliście sobie kiedyś o jedno zdanie za dużo? Albo przeciwnie – nie rozmawiacie o tym, czego chcecie i oczekujecie? Przełamcie się i porozmawiajcie ze sobą. O was, o związku, o wszystkim, co was martwi, ale też o dobrych rzeczach, które was łączą.
Fot. Thinkstock
Problemy z komunikacją
Kobiety i mężczyźni mają różną płeć mózgu. A to może powodować problemy z komunikacją. Również w sypialni. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz zwraca uwagę, że kobiety potrzebują pieszczot i przyjemności. Seks jest u nas ściśle związany z uczuciami. U mężczyzn – niekoniecznie. Oni często od razu wolą przejść do rzeczy. Bywa, że zaniedbują potrzeby partnerki, koncentrując się na sobie. „Kobiety skarżą się też, że partner nie zna i nie chce poznać jej stref erogennych, nie odkrył jej upodobań” – zauważa prof. Lew-Starowicz.
Problem w tym, że często oczekujemy, że partner sam się domyśli, czego potrzebujemy w sypialni. „Nie chcą same go naprowadzać, wiele też wciąż uważa, że seksualna biegłość jest rolą mężczyzny, prawdziwy kochanek powinien sam na wszystko wpaść. Ale też są całkiem odwrotne sytuacje – wiele pań świetnie intuicyjnie wyczuwa, że gdyby powiedziały partnerowi o swoich potrzebach, mogłyby go śmiertelnie urazić. Niektórzy panowie ciężko znoszą pouczanie, zwłaszcza w tej sferze. Obierają je jako podważanie umiejętności i doświadczenia” – tłumaczy prof. Lew-Starowicz. To wszystko składa się na obraz szwankującej komunikacji. Wiele par w ogóle nie rozmawia o swoich potrzebach, pragnieniach, marzeniach – zarówno życiowych, jak i intymnych.