Na co pozwalamy sobie na pierwszej i kolejnych randkach? (Żeby nie wyjść na „ŁATWĄ”)

Trzy kobiety i trzy zupełnie różne spojrzenia na sprawę. Sprawdź, kiedy pozwalają sobie na coś więcej.
Na co pozwalamy sobie na pierwszej i kolejnych randkach? (Żeby nie wyjść na „ŁATWĄ”)
27.03.2015

Wszystkie dobrze znamy „zasadę X randki”. Na pierwszej tylko rozmowa, ewentualnie pocałunek w policzek. Na drugiej – to samo, w końcu nie ma się do czego spieszyć. Na trzeciej nasze usta mogą się wreszcie spotkać, a na kolejnych – wieczorne spotkanie może się przedłużyć aż do śniadania. Mimo, że podchodzimy do podobnych rad z rezerwą, tak naprawdę chciałybyśmy wiedzieć, co i kiedy wypada.

Marzy nam się jasna i szczegółowa rozpiska, dzięki której partner poczuje się usatysfakcjonowany, a równocześnie nie weźmie nas za zbyt „łatwą”. Niestety (a może stety?), relacje damsko-męskie opierają się żywych emocjach, a nie sztywnych regułach. Nigdy nie będziesz pewna, czy właśnie przyszedł czas na kolejny etap znajomości, jeśli sama tego nie poczujesz.

A jak wygląda to w praktyce? O to zapytałyśmy kobiety w różnym wieku. Oto ich przepis na randkę idealną. Od pierwszej do kolejnych.

na której randce seks

PIERWSZA RANDKA

- To spotkanie zapoznawcze, więc nie można być zbyt wylewną. Tylko bez przesady. Podanie ręki na powitanie jest zbyt oficjalne, więc polecam jeden pocałunek w policzek. Tak po przyjacielsku. Po randce też ograniczyłabym się raczej do tego, żeby facet nie pomyślał, że zbyt łatwo mu z nami pójdzie – twierdzi 25-letnia Marta.

- Wyznaję zasadę, że nie ma sensu na siłę skracać dystansu. Podanie ręki na przywitanie zupełnie wystarczy, jeśli rzeczywiście widzicie się pierwszy czy może drugi raz w życiu. Jeśli będzie miło, to na koniec cmok w policzek, ale na pewno nic więcej – przekonuje Iza, 28-latka z Warszawy.

- Jestem bezpośrednia, więc całuję wszystkich. Nie w usta, ale to zawsze miłe. Jak jest chemia, to na pożegnanie zdarza się prawdziwy pocałunek. Co w tym złego? Korona mi od tego nie spadnie, a przynajmniej on wie, że jestem zainteresowana – zdradza swoją taktykę 19-letnia Paulina.

na której randce seks

DRUGA RANDKA

- Jeśli to niej dochodzi, to znaczy, że wszystko jest na dobrej drodze. Sama nie zawracam sobie głowy facetami, którzy od początku mi nie pasują. Oni też nie lubią udawania, więc oboje wiemy, że coś może z tego być. Wtedy nie mam już żadnych oporów, żeby na pożegnanie pocałować go w usta. Wyłącznie z jego inicjatywy, bo sama nie mam zamiaru wychodzić na desperatkę – dodaje Marta.

- Kiedy byłam młodsza, to szłam na żywioł. Wydawało mi się, że skoro poznaliśmy się na poprzednim spotkaniu i nadajemy na tych samych falach, to wszystko jest możliwe. Raz popełniłam ten błąd i druga randka zakończyła się w moim własnym łóżku. Była ostatnią, bo on po wszystkim stwierdził, że długo musiał na to czekać. Wziął mnie za taką, co od razu rozkłada nogi! - Iza nie kryje oburzenia.

- Jeśli całowaliśmy się na pierwszej, to na drugiej może dojść do czegoś więcej. Nie mówię, że seks, czy coś, ale już nie stoimy jak kłody. Nie obrażę się, jak zacznie mnie wtedy obściskiwać i głaskać tu i tam – Paulina stawia na bezpośredniość.

na której randce seks

TRZECIA RANDKA

- Z rozmów z koleżankami wiem, że dla nich to przełomowy moment. Jeśli facet dobrze rokuje i trzecie spotkanie też będzie sympatyczne, to nie ma co udawać cnotki. Wspólne śniadanie tylko pogłębi tę relację. Ja jednak wolę poczekać na etap, kiedy przestaniemy oficjalnie randkować i zaczniemy się spotykać bardziej spontanicznie. Dopiero wtedy mogę być pewna, że warto dać mu to, na co pewnie czeka od początku. Trzeba budować dystans i szanować samą siebie – twierdzi 25-latka.

- Ze względu na przykre doświadczenia z jednym palantem, trzecia randka nie różni się dla mnie od pierwszej i drugiej. Jeśli chłopak naciska i chce czegoś więcej, to niech spada na drzewo. Od biedy przeżyję namiętny pocałunek w usta, ale naprawdę musi nas coś łączyć. Jeśli to czuję, sama potrafię to zaaranżować. Przynajmniej oszczędzę mu nerwów, bo biedaczek musi bić się z myślami – mówi 28-latka.

Nasza 19-letnia rozmówczyni nie kieruje się aż tak sztywnymi zasadami. - Jak ma coś z tego być, to teraz. Skoro oboje mamy wtedy ochotę na coś więcej, to przestaję liczyć randki i idę na żywioł. Seks? A co w tym złego? - pyta bez skrępowania.

na której randce seks

CZWARTA RANDKA

Nasze rozmówczynie, jeśli poprzednie spotkania zakończyły się sukcesem, na tym etapie zgodnie przyznają, że pocałunek z wybrankiem nie jest już niczym niestosownym. Faceta trzeba utwierdzić w przekonaniu, że nas interesuje, a to najprostszy sposób. Inaczej podchodzą do nieco bliższych relacji. Jak oceniają szanse, że czwarta randka zakończy się w łóżku?

Marta: Szanse są niewielkie, raczej w okolicach zera. Nadal czekam, kiedy zaczniemy się odwiedzać w swoich mieszkaniach, a nie tak oficjalnie w lokalu czy kinie. To moment, kiedy mogę mu zaproponować, żeby wpadł do mnie kiedyś wieczorem z winem, a wtedy już nic nie wykluczam.

Iza: Pierwsze lody przełamane i jest ok. 50 procent szans, że wylądujemy w łóżku. Jeśli zobaczę, że jest nakręcony i sama będę miała ochotę – wtedy już się nie przejmuję konwenansami. Na łatwą nie wyjdę, a przynajmniej będzie miło.

Paulina: To chyba ostatni moment, żeby coś się wydarzyło. Jak nie, to znaczy, że chyba do siebie nie pasujemy.

na której randce seks

KOLEJNE RANDKI

Po ilu randkach nasze rozmówczynie zaczynają myśleć, a nawet mówić o tym, że są już w związku? Kiedy ich wspólne spotkania przestają być wspomnianymi randkami, a stają się zwyczajnymi chwilami we dwoje zakochanych w sobie osób?

- Tak jak podkreślałam to wcześniej – jeśli te spotkania zaczną być takie normalne i bez nadęcia, wtedy mogę powiedzieć, że jesteśmy razem. Ale to musi się wydarzyć po maksymalnie 5-6 wspólnych wyjściach do kina czy pubu. Jeśli nie potrafimy się po takim czasie zbliżyć, to chyba nie ma przed nami przyszłości – twierdzi 25-letnia Marta.

 

randka

- Może jestem dziwna, ale 5. randka to maksimum. Albo się zauroczę, albo nie. Jeśli nadal się widujemy, to mogę powiedzieć, że jest moim chłopakiem. A w moim wieku, raczej „partnerem” - wyznaje 28-letnia Iza.

- Jestem bezpośrednia i kochliwa, więc jeśli po pierwszej randce z siebie nie rezygnujemy, to już uważam go za swojego chłopaka. Przecież jak ktoś zapyta, to nie będę twierdziła, że idę na spotkanie z kolegą. Ale co z tego wyjdzie – zobaczy się po kilku tygodniach – taką zasadę wyznaje 19-letnia Paulina.

A Wy kiedy pozwalacie sobie na coś więcej? Ile czasu musi minąć, by nazwać to związkiem?

Polecane wideo

Komentarze (16)
Ocena: 3.81 / 5
Raul (Ocena: 1) 02.07.2020 12:42
Przecież ten cały artykuł jest pisany przez jedną i tę samą osobę. Nie ma żadnej Marty czy Pauliny. W rzeczywistości zdecydowana większość kobiet nie pójdzie do łóżka ani na drugiej, trzeciej czy piątej randce, tylko dopiero po dłuższym czasie. To musi rozwinąć się stopniowo. Jeśli idzie do łózka tak szybko, gdzie nawet go jeszcze za bardzo nie zna, to wiadomo, że ma lekkie podejście do seksu i nie ma co się wiązać z taką dziewczyną. Bo to oznacza, że nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni. Takie dziewczyny omija się z daleka, chyba że komuś właśnie chodzi o seks bez zobowiązań. Ale do prawdziwego związku się nie nadają absolutnie.
odpowiedz
ZawirowanaJulia (Ocena: 5) 23.02.2018 20:53
Nie wiem jak u was, ale u mnie było dziwnie... Mam 15 lat i z moim aktualnym chłopakiem poznaliśmy się przez internet. Od razu zaiskrzyło, następnego dnia się spotkaliśmy. Chwilę gadaliśmy i doszło do pocałunku. Jesteśmy razem już trzy tygodnie i na razie zapowiada się świetnie. Super się ze sobą czujemy, Daniel pomaga mi w nauce i jesteśmy razem szczęśliwi. Co prawda w klasie mam teraz opinię łatwej, ale jestem szczęśliwa :D Dodatkowo mój chłopak miał traumę po wcześniejszym zakochaniu i bał się we mnie zakochać. Na szczęście już przełamał tą blokadę, nie opuściłam go w tej najcięższe chwili, on też mi pomaga i jesteśmy razem szczęśliwi
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 29.03.2015 14:46
na ludziach, zadna ksiązka nie bedzie mi mówiła jak mam zyc ..trzeba zyc po swoijemu i jak komu wygodniej..
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2015 13:47
amen
odpowiedz
Anonim (Ocena: 5) 27.03.2015 12:21
Mam 20 lat i dziwi mnie takie podejście. Ja mam swoja godność i lubie jak sie chłop trochę bardziej postara,poadoruje,spędzi ze mną trochę czasu,zdobędzie moja sympatie i moje zaufanie i wejdzie ze mną w zwiazek i dopiero wtedy można zacząć myśleć o seksie,który tez musiałby być bezpieczny,żebym czuła się komfortowo. Nie mam żadnych religijnych zahamowań, pruderyjnej rodziny,ale to uczucie czystości i bycia niedostępna dla większości facetów jest świetne! Co nie znaczy,ze jestem zimna i wyniosła, bo nie jestem. Wygladam normalnie, chodze na imprezy, basie się,ale obrzydza mnie jak słyszę,ze któraś się puscila albo zrobiła loda prawie obcemu facetowi.
zobacz odpowiedzi (2)

Polecane dla Ciebie