Po publikacji artykułu pt. „Nie rób z siebie darmowej dziwki” na mail redakcyjny przyszły od was kolejne listy, dotykające wielu poważnych problemów. Dziś możecie przeczytać, co napisała Kamila (21) z Płocka. Postarajmy się wspólnie coś jej doradzić.
„Kilka miesięcy temu poznałam Jurka. Był moim instruktorem prawa jazdy. Od razu bardzo się polubiliśmy, ale ja traktowałam go bardziej jak wujka niż kumpla. Potem, po spędzeniu kilku godzin na rozmowach, trochę się to zmieniło i poczuliśmy do siebie coś więcej. Jerzy dał mi to, czego nie otrzymałam nigdy od innych facetów - ciepło, poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Niestety jest ode mnie starszy aż o 23 lata.
Jurek ma dziecko z pierwszego małżeństwa (z żoną jest od 10 lat rozwiedziony) - osiemnastoletnią córkę, z którą kiedyś spotkałam się przypadkiem u niego w mieszkaniu. Było dziwnie i czuję, że raczej się ze sobą nie dogadamy. To nie zmienia jednak faktu, że go kocham. Nie sprzyjają nam ani moi rodzice (mój tata nawet nie wie o tym związku, mama obiecała na razie nic mu nie mówić - liczy, że nasze uczucie szybko się skończy), ani mama Jerzego - robi wszystko, żeby go do mnie zniechęcić!
Nie wiem, co mam robić. Czy mam słuchać serca czy rozumu? Siebie czy innych? Mam totalny mętlik w głowie! Doradźcie mi coś, błagam! Kam”
Podejrzewamy, że Kam nie jest jedyną dziewczyną na Papilocie, mającą tego typu dylemat. Wiele kobiet jest zafascynowanych starszymi mężczyznami i to nie bez powodu. Tak bardzo różnią się od naszych rówieśników - wydają nam się poważniejsi, imponuje nam ich życiowe doświadczenie, a i nierzadko stabilna sytuacja finansowa. Niestety zazwyczaj otoczenie nie sprzyja takim związkom. Tak jak w przypadku Kamili - buntują się rodzice, czasami także znajomi, którzy nie mogą znaleźć z nowym wybrankiem swojej koleżanki wspólnego języka.
Niestety rzadko się zdarza, aby kobiety wikłające się w związki z dużo starszymi mężczyznami wybiegały myślami w przyszłość. A czasem byłoby dobrze, gdyby wyobraziły sobie siebie i jego za 30 lat. Wy będziecie jeszcze pełne wigoru, ale nie będziecie miały beztroskiej starości i dancingów w sanatoriach. Będzie musiały sprawować rolę opiekunki przy niedołężnym staruszku - waszym mężu.
W takiej sytuacji znalazła się nasza znajoma, pani Krystyna. Gdy wychodziła za majętnego Janka, ten miał już ponad 50 lat. Ona była beztroską 20-latką. Dziś, gdy sama ma 50 lat i wciąż czuje się młodo, nie może korzystać z życia, bo całe godziny poświęca schorowanemu mężowi. Pan Jan jest w bardzo złym stanie i Krystyna boi się, że za chwilę zostanie sama. Kocha go, ale żałuje kroku z przeszłości. W rozmowie z nami przestrzegała: „Nie zmarnujcie sobie życia, tak jak zrobiłam to ja!”
Dziewczyny, co sądzicie o tej sprawie? Jak zachowałybyście się na miejscu Kam? Powinna zerwać z Jerzym, czy czekać, aż sytuacja bardziej się wyklaruje? Komentujcie!
Na życzenie autorki listu wszystkie imiona zostały zmienione.
Jeżeli i wam przytrafiło się coś godnego nagłośnienia, macie problem i potrzebujecie obiektywnych porad, nie wahajcie się napisać! Czekamy na wasze maile: [email protected].