Każdy, kto kiedykolwiek przeżył nieodwzajemnioną miłość wie, że nie ma gorszego uczucia. Wszechogarniające poczucie pustki, ból, samotność i to najgorsze – bezsilność. Nieszczęśliwie zakochany człowiek wielokrotnie obiecuje sobie, że zapomni o ukochanej osobie i zacznie wszystko od nowa, ale tę batalię o własne szczęście przegrywa kilkanaście razy dziennie. Prędzej czy później wraca myślami do swojej sympatii i wybacza jej wszystko – nawet brak zainteresowania i niedostępność.
Na temat braku wzajemności powstały najpiękniejsze wiersze miłosne. Żaden z nich nie jest jednak w stanie oddać w pełni tego, jak wyniszczające może to być uczucie.
- Michał był moim sąsiadem od lat i zarazem najlepszym kumplem – zwierza się Megi. – Sama nie wiem, kiedy uczucie zwykłej sympatii przemieniło się u mnie w totalny stan zakochania. Fakt był jednak taki, że całkowicie straciłam dla niego głowę. Byłam na każde jego zawołanie, pocieszałam po rozstaniach z innymi dziewczynami i płakałam w poduszkę, kiedy zaczynał chodzić z kimś nowym. Po trzech latach takiej męczarni zdecydowałam w końcu, że dłużej tego nie wytrzymam i że muszę wyznać mu prawdę – kontynuuje dziewczyna.
– Dzień, kiedy powiedziałam mu o wszystkich swoich uczuciach, zapamiętam chyba do końca życia. Było już ciemno, wracaliśmy akurat z pobliskiego pubu, a w głowie szumiało mi od kilku wypitych wcześniej drinków. Pomyślałam sobie: „Jak nie teraz, to nigdy!” i zaczęłam dukać, że jest dla mnie bardzo ważny, że nie chcę być już tylko jego przyjaciółką, ale kimś więcej… Najpierw myślał, że żartuję; mówił, że jutro oboje będziemy się z tego śmiać, ale kiedy zaczęłam go całować, odepchnął mnie. Nigdy nie zapomnę jego wzroku… Michał był przerażony, nie wiedział jak się zachować. Wracaliśmy do domu w milczeniu, a potem nie odzywał się do mnie przez dwa dni. Po tym czasie, który dłużył mi się w nieskończoność, przyszedł do mnie i wyrecytował przygotowaną wcześniej formułkę: „Bardzo cię lubię, jesteś dla mnie kimś wyjątkowym, ale chciałbym, żebyśmy nadal byli kumplami… itp., itd.”. Oczywiście zgodziłam się na to, żeby nadal móc go widywać – podsumowuje Megi. – Ciągle go kocham, ale żeby tego nie odkrył, muszę go okłamywać, że spotykam się z innymi facetami. Tak jest bezpieczniej…
Nieodwzajemniona miłość boli tym bardziej, gdy wcześniej było się w związku z przedmiotem swoich westchnień. Najpierw bezgraniczne zakochanie, planowanie wspólnej przyszłości, a potem zerwanie i całkowity brak szans na ponowne bycie razem. Ponieważ trudno odkochać się na zawołanie i przekreślić wspólne wspomnienia, niektóre osoby decydują się na trwanie w toksycznej relacji „ja go kocham, on mnie nie”.
– Byłam bezgranicznie zakochana w Damianie od dwóch lat. Oczywiście była to miłość nieodwzajemniona – opowiada. – Tylko ja wiem, ile nocy przez niego przepłakałam, ile razy na przemian przeklinałam i ubóstwiałam go w myślach. Pewnego dnia powiedziałam sobie: Koniec! Dosyć tego! Chcę być szczęśliwa, a skoro on mnie nie kocha, to jego strata! Przez trzy dni trzymałam się swojego postanowienia – nie myślałam o nim i nie płakałam przez niego. Aż do czasu, kiedy przypadkiem spotkałam go na ulicy. Wtedy wszystko wróciło. Znów zaczęłam fantazjować, że kiedyś na pewno będziemy razem i że w końcu mnie pokocha. Jaka ja byłam naiwna… - podsumowuje Marta.
Zatem w jaki sposób odkochać się skutecznie? Niestety nie ma na to jednej skutecznej rady. Podobno trzeba wyobrażać sobie ukochaną osobę jedynie w czarno-białych barwach. Obraz stopniowo traci wówczas wyrazistość, a po kilkunastu dniach staje się zupełnie rozmyty, dzięki czemu łatwiej nam zapomnieć. Poza tym należy w miarę możliwości ograniczyć do minimum spotkania z obiektem westchnień. Ciągłe widywanie faceta, który nie odwzajemnia naszych pragnień, może jedynie pogłębić uczucie niespełnienia i samotności.
Pomocne może być również znalezienie sobie pasjonującego hobby, które w skuteczny sposób odciągnie nasze myśli od ukochanego i da nam ogromne poczucie satysfakcji. I najważniejsze: nie należy zamykać się na kontakty z innymi ludźmi. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy na naszej drodze pojawi się Ten Jedyny, który odwzajemni naszą miłość.
Wysłuchała Maja Zielińska
Zobacz także:
Razem, ale osobno: Skąd się bierze uczucie samotności w związku?
Czym jest i co oznacza poczucie wyobcowania, niezrozumienia i samotności w związku partnerskim?
Jak panowie postrzegają zbliżenie, na co zwracają uwagę, co ich przeraża?
– Kiedy Jacek ze mną zerwał, zawalił się cały mój świat. Byliśmy razem przez pięć długich, cudownych lat i nagle – koniec. Ja planowałam z nim wspólną przyszłość, a on mnie tak po prostu rzucił – żali się 24-letnia Kasia. – Nie potrafiłam przestać go kochać. Wszyscy mi powtarzali: „Daj sobie z nim wreszcie spokój! Jak nie ten, to będzie inny!”, ale co oni wiedzą. Nic. Nie rozumieją mnie. Codziennie oglądam zdjęcia, na których jesteśmy z Jackiem razem i wciąż łudzę się, że wreszcie do mnie zadzwoni. Na pewno to zrobi – mówi Kasia.
Czasami bywa również tak, że nieodwzajemniona miłość męczy nas do tego stopnia, że wreszcie dajemy za wygraną, postanawiamy uwolnić się od tego przykrego uczucia i… nagle, zupełnie nieoczekiwanie na naszej drodze pojawia się obiekt naszych westchnień. Wszystko zaczyna się na nowo. Znów czujemy przyspieszone bicie serca, nie możemy w nocy spać, a każda komórka naszego ciała krzyczy: „Kocham go!”. Tak właśnie było w przypadku Marty.