Teoretycznie to kwestia bez większego znaczenia. Czasami już pierwszy związek okazuje się tym na całe życie. Kiedy indziej podejmujemy wiele prób i dopiero za którymś razem udaje nam się stworzyć coś trwałego. Doświadczenie może mieć wpływ na nasze oczekiwania i potrzeby, ale na dłuższą metę i tak liczy się coś zupełnie innego. Po prostu uczucie.
Zobacz również: 3 rzeczy, przez które szansa na stworzenie stałego związku spada do zera
Nie zmienia to jednak faktu, że czasami okoliczności są dla nas bardziej sprzyjające. Tak przynajmniej twierdzą moi rozmówcy, którzy mają na koncie kilka bliższych lub dalszych znajomości i dziś zwracają uwagę na… kolejność. Okazuje się, że pierwsze relacje zazwyczaj są skazane na niepowodzenie.
Najgorzej ma ta druga - przekonują. Z czego to wynika?
Pierwszy poważny związek to przełomowy moment w życiu. Patrząc na naszych rodziców - bywa i tak, że okazuje się tym jedynym i ostatnim. Kiedy jesteśmy sobie pisani i razem dopiero uczymy się funkcjonowania we dwoje, wtedy naprawdę może się to udać. Młodzieńcze zakochanie często przemienia się w miłość na zawsze.
Z tym jednak różnie bywa i w większości jednak musimy szukać dalej. Wtedy na horyzoncie pojawia właśnie ta druga. Dziewczyna, która musi zastąpić pierwszą i choćby bardzo się starała - raczej nie jest w stanie jej przebić.
Jesteśmy skłonni porównywać jedną do drugiej. Kierujemy się przy tym sentymentem oraz przyzwyczajeniami, dlatego nowa partnerka od początku znajduje się na straconej pozycji.
Zobacz również: 3 sposoby na zdobycie wartościowego faceta. Sam zacznie się o Ciebie starać
Tego nikt długo nie wytrzyma, dlatego prędzej czy później drugi związek się rozpada. I to zazwyczaj o wiele szybciej, niż ten pierwszy. Winne mogą być nasze nierealne oczekiwania albo druga strona ma dosyć porównywania do kogoś, kim nigdy nie będzie. Mówiąc wprost: pierwsza relacja rzadko okazuje się tą najlepszą, ale i tak próbujemy ją powtórzyć 1:1. Inaczej nie potrafimy.
Dopiero trzeci i każdy kolejny związek (choć bez przesady, bo facet zmieniający partnerki co tydzień raczej nie jest zainteresowany trwałą relacją) ma szansę przemienić się w coś naprawdę wyjątkowego. Za pierwszym razem czasami się udaje, a za drugim - nigdy. Przynajmniej według moich rozmówców, którzy przeżyli to na własnej skórze.
Co im przeszkadzało w tej drugiej?
„Robiłem to nieświadomie, ale wciąż porównywałem ją do pierwszej. Ona była dotychczas jedyną kobietą w moim życiu, więc ustaliła pewne standardy. Wydawało mi się, że wszystko robiła najlepiej, bo nie miałem porównania” - wspomina Daniel.
„Pierwszy związek jest wyjątkowy i trudno o nim zapomnieć. Przynajmniej ja nie umiałem. Czasem wyrwało mi się imię tej pierwszej albo odruchowo o niej wspomniałem. Kolejna dziewczyna czuła się wtedy tą gorszą i to ona kopnęła mnie w tyłek. Wcale się nie dziwię” - twierdzi Wojciech.
„Może się mylę, ale zazwyczaj wchodzimy w drugi związek bardzo szybko po pierwszym rozstaniu. To ma być nasz sposób na ukojenie cierpienia. Nie zastanawiamy się nawet zbyt długo, czy coś poważnego z tego będzie. Ważne, że choć przez chwilę nas pocieszy” - tłumaczy Filip.
„Żaden mój kumpel nie przetrwał ze swoją drugą dziewczyną. Na ślub decydują się zazwyczaj za 3 czy 4 razem. Tak już chyba jest i po prostu trzeba się z tym pogodzić” - radzi Marcin.
Co myślisz na temat tej teorii?
Zobacz również: Na randce udaje, że nie wziął portfela. Mało która dziewczyna zdaje ten test