O ile liczba zawieranych małżeństw kościelnych systematycznie spada, tak wciąż trudno nam sobie wyobrazić, że moglibyśmy nie ochrzcić potomstwa. Robią to nawet osoby niespecjalnie wierzące. Bo taka jest tradycja i nie na sensu się jej przeciwstawiać. Tym bardziej, że kilka lat później wypadałoby także przystąpić do pierwszej komunii.
Zobacz również: Jeśli masz to na sumieniu - NIE MOŻESZ zostać matką chrzestną
Z kolei wybierając rodziców chrzestnych najczęściej stawiamy na osoby nam najbliższe. Bezkonkurencyjne okazuje się rodzeństwo, a w dalszej kolejności sięgamy po przyjaciół czy kuzynostwo. Jeśli nie jesteśmy jedynakami - niemal oczywiste jest to, że zaszczyt ten spotka naszą siostrę lub brata. Tym razem miało być podobnie.
Gdy kilka miesięcy temu na świecie pojawił się pierwszy siostrzeniec Łukasza, ten nie miał żadnych wątpliwości, jaka przypadnie mu rola. Przeliczył się i dziś nie ukrywa swojego żalu.
W mojej rodzinie od dawna nie było żadnych dzieci. Chyba, że można tak powiedzieć o mojej młodszej siostrze, która ma już 27 lat na karku. Strasznie się ucieszyłem, gdy poinformowała nas o swojej ciąży. I to bardzo szybko po ślubie. Zawsze zazdrościłem wszystkim kumplom, którzy zostali już wujkami. Uważam, że to świetne doświadczenie, zanim człowiek zdecyduje się na własne potomstwo.
Kiedy urodził się Tymek, dosłownie oszalałem na jego punkcie. Może zabrzmi to bardzo niemęsko, ale natychmiast stał się oczkiem w mojej głowie. Byłem gotów rezygnować ze wszystkich swoich planów, byle tylko móc z nim być. Regularnie go odwiedzam i z dumą patrzę na to, jak wspaniale się rozwija.
Wielokrotnie słyszałem, że jestem wujkiem na medal. I nagle taki cios
- wyznaje młody mężczyzna.
Zobacz również: Po latach odezwała się do niej ciężarna koleżanka ze szkoły. Miała bezczelną prośbę
Trochę zdziwiło mnie, że temat chrzcin tak długo się nie pojawiał. Mijały kolejne tygodnie, a siostra z mężem zdawali się niczego nie planować. Dopiero niedawno zrozumiałem, dlaczego robili to w całkowitym ukryciu i poinformowali o wszystkim dopiero po fakcie. Oczywiście jestem zaproszony, ale nie w takiej roli, jak to sobie wyobrażałem. Jestem tylko bratem mamy i nikim więcej.
Swoim wyborem zaskoczyli wszystkich. Zdziwienia nie kryje także nasza mama, która należy do osób bardzo otwartych i raczej nie lubi mieszać się w cudze życie. Jako jedyny brat powinienem zostać ojcem chrzestnym. Ze strony męża wybór był większy, bo ma aż trójkę rodzeństwa. Wszystko zostało postawione na głowie.
Na chrzestnego wybrali jego brata, a chrzestną zostanie jej przyjaciółka. Coś mi się tu nie zgadza
- dodaje rozgoryczony.
Moim zdaniem rodzeństwo powinno mieć pierwszeństwo. Należało wybrać mnie i siostrę męża. Dopiero przy kolejnych dzieciach prosić koleżanki. Tym bardziej, że nie jestem tylko bratem mamy. Jestem wujkiem, który sporo już pomógł i dla Tymka zrobi wszystko. Poczułem się naprawdę odrzucony, choć pewnie facetowi nie wypada o tym głośno mówić. Ktoś odebrał mi marzenia i tym kimś okazała się jedna z najbliższych osób w moim życiu.
Czy ja jestem jakiś wybrakowany? Skoro przegrałem z dziewczyną, którą siostra zna od kilku lat, to tym bardziej trudno mi się z tym pogodzić. Życie pokaże, na kogo tak naprawdę może liczyć. Poczułem się jak facet gorszej kategorii, który nie nadaje się nawet na chrzestnego. Jak wybrakowany, komu powinna przypaść ta rola, ale woleli przeciwstawić się tradycji, żeby do tego nie dopuścić.
Dziś wiele osób mnie pyta, dlaczego zostałem pominięty. Dla nich też było oczywiste, kogo wybierze siostra. Jestem mężczyzną i nie wstydzę się przyznać, że to byłby dla mnie ważny gest. Nie chcę, aby tak było, ale ta sytuacja na pewno popsuje między nami relacje
- żali się Łukasz, który miał tylko jedno marzenie: zostać ojcem chrzestnym ukochanego siostrzeńca.
Czy rzeczywiście ma prawo czuć się pominięty i niesprawiedliwie potraktowany?
Zobacz również: LIST: „Czy można zmienić matkę chrzestną? Ona w ogóle nie interesuje się dzieckiem i skąpi na prezenty!”