Co mówią o człowieku jego włosy? Adrian przekonuje, że niemal wszystko. Ten młody mężczyzna jest w stanie sporo z nich wyczytać. Liczy się nie tylko fryzura czy kolor, ale także ich blask, witalność i zdrowie. Kto nie dba o ten szczegół wyglądu, ten odpuszcza sobie także w innych kwestiach - przekonuje młody mężczyzna. Dotyczy to przede wszystkim kobiet.
Zobacz również: Fryzjerzy nienawidzą, kiedy to robisz. Opisali, co wyrabiają ich najgorsze klientki
Mistrz nożyczek i stylista fryzur z kilkuletnim doświadczeniem specjalizuje się we fryzjerstwie damskim. Każdego dnia przyjmuje klientki w różnym wieku i bezlitośnie ocenia to, z czym przychodzą do niego na głowie. Jego wnioski brzmią alarmująco. Panie zapominają o podstawach pielęgnacji i za rzadko korzystają z usług profesjonalistów. Bywa, że krzywdzą się na własną rękę.
Z czym mają największy problem? Posłuchajcie człowieka, który o włosach wie naprawdę sporo.
Obcuję z nimi każdego dnia pracy. Przeciętna kobieta zgłasza się do fryzjera dopiero wtedy, kiedy te mają przynajmniej 1,5-2 cm. Wcześniej podobno nie ma czasu, ale wiadomo, że chodzi o oszczędność. Przez nawet miesiąc chodzi z czymś takim na głowie i udaje, że nie ma problemu.
Mam wrażenie, że ten problem narasta z roku na rok. Kiedyś po grzywkę szło się do dobrego fryzjera, a teraz panie naoglądały się tutoriali w Internecie i robią to na własną rękę. Później muszę to poprawiać, co wcale nie jest takie łatwe. A nawet jeśli się uda - kolejne poprawki znowu wykonują same w domu.
Kiedy łuszczy się skóra głowy, to dla klientki jest jasne, że to łupież. Jeśli pomimo stosowania szamponów problem nie znika - widocznie trzeba szukać lepszego kosmetyku. I tak poszukują przez lata, a dopiero później okazuje się, że to łojotokowe zapalenie skóry, łuszczyca albo jeszcze coś gorszego. Czasem lepiej zainwestować w dermatologa, niż fryzjera.
Zobacz również: Poprosiła fryzjerkę o poprawienie fatalnej koloryzacji. Wygląda JESZCZE GORZEJ
Robią to praktycznie wszystkie Polki bez wyjątku. Tylko nieliczne zawsze przychodzą z tym do salonu. Dla pozostałych profesjonalna koloryzacja to wielkie święto, a pomiędzy wizytami same nakładają sobie farbę. Efekty bywają straszne. Plamy, prześwity, miks kolorów na głowie. Trzeba się namęczyć, żeby to wyrównać.
Zauważam ten problem zwłaszcza u najmłodszych klientek. Dla nich podstawa pielęgnacji włosów to grzanie ich co rano przez pół godziny. Zapominają przy tym o kosmetykach ochronnych. W efekcie mają na głowach siano, które wypadałoby ściąć przynajmniej o połowę. Mając 40-50 lat co druga z nich będzie miała zakola i prześwity.
Widzę po włosach moich klientek, że dla większości z nich odżywki, maski, nie wspominając o bardziej profesjonalnych zabiegach pielęgnacyjnych, to szczegół bez znaczenia. W efekcie ich włosy są szare, postrzępione, suche. Inwestując grube pieniądze w ciuchy i inne kosmetyki, wypadałoby od czasu do czasu odżywić to, co mamy na głowie.
Nie twierdzę, że trzeba kupować te najdroższe i wyłącznie w aptekach. Włosy są jednak zbyt ważnym elementem naszego wyglądu, by nakładać na nie byle co. Szampon czy odżywka z dyskontu za 5 zł niewiele pomoże, a może zaszkodzić. Lepiej zainwestować cztery razy tyle w coś lepszego z drogerii. W tej cenie można już znaleźć przyzwoite specyfiki.
Czasami odnoszę wrażenie, że kobiety są w stanie zrezygnować z antyperspirantu, ale lakier do włosów o maksymalnej mocy utrwalania to podstawa. I mówię nie tylko o starszych paniach. W efekcie na ich głowach wyrasta nieruchoma kopuła, a pod nią ukrywa się podrażniona skóra. Ani to ładne, ani bezpieczne.
To wina przede wszystkim fryzjerów, którzy nie potrafią doradzać. Klientka przychodzi z konkretnymi oczekiwaniami i dostaje to, co chciała. Nawet, jeśli wymarzona fryzura kompletnie nie pasuje do jej pucułowatej albo wychudzonej i pociągłej twarzy. Z własnego doświadczenia wiem jednak, że czasami radzenie też nic nie daje. Pani i tak wie swoje.
Zobacz również: Damskie fryzury znienawidzone przez mężczyzn. Faceci mają alergię na te uczesania!