Często słyszymy, że miłość jest ślepa. Możemy mieć w głowie obraz idealnego partnera, ale to wszystko przestaje mieć znaczenie, kiedy spotkamy tego jedynego. Nagle okazuje się, że miłość naszego życia wcale nie musi mieć 190 cm wzrostu, kaloryfera na brzuchu i milionów na koncie. Przestajemy być wzrokowcami i materialistami, a zaczynamy kierować się sercem.
Zobacz również: Rzuciłam narzeczonego dla Ukraińca. Polscy faceci powinni się od nich uczyć
Brzmi pięknie, ale ile w tym prawdy? Dawid twierdzi, że raczej niewiele. 31-latek nazywa siebie wiecznym singlem, a jego nadzieja na zmianę sytuacji powoli umiera. I to pomimo tego, że - jak twierdzi - jest idealnym kandydatem na partnera. Kobiety nie dostrzegają jego ewidentnych zalet, bo skupiają się na tym co w ostatecznym rozrachunku nieistotne.
- Możesz być przystojny i bogaty, ale to szybko przeminie. Pozostanie charakter - twierdzi autor niezwykłego rachunku sumienia. Młody mężczyzna wylicza, co prawdopodobnie skreśla go w oczach płci przeciwnej, choć wcale nie powinno.
Kiedyś usłyszałem od dziewczyny, że jestem sympatyczny. Najprawdopodobniej chodziło jej o to, że da się ze mną pogadać i mam głowę na karku, ale drugim Bradem Pittem nie jestem. To prawda - mam coraz większe zakola na głowie, brzuch nie jest idealnie gładki, a tym bardziej umięśniony, nie mam kwadratowej szczęki i śnieżnobiałych zębów. Nie straszę wyglądem, ale też nie zachwycam. Jestem normalnym facetem, ale nawet mało wyjściowa kobieta szuka modela Calvina Kleina.
Jakiś czas temu rzuciły mi się w oczy wyniki badania na temat tego, jaką pracę powinien wykonywać idealny facet. Ankietowane kobiety wybrały dyrektora, prawnika, pilota i chyba lekarza. Równocześnie skreśliły 99 procent facetów, którzy zajmują się czymś innym. Wiem to po sobie, bo zarabiam na życie jako serwisant komputerowy. Tym na pewno żadnej nie zaimponuję. Współcześni mężczyźni od razu są przeliczani - zarabia pewnie tyle i tyle, więc to dla mnie kiepski interes.
Nie wożę się błyszczącym BMW, a tym bardziej nie mam w garażu Ferrari. Parkuję przed blokiem 12-letnim średniakiem i to jest chyba moja największa zbrodnia. Dla kobiet auto to wizytówka faceta - stare i tanie ma oznaczać, że koleś też niewiele sobą reprezentuje. To fatalny kandydat na męża, bo po pierwsze - nie potrafi zarabiać pieniędzy, a po drugie - nic dba o wizerunek. To naprawdę ma dla nich pierwszorzędne znaczenie.
Zobacz również: Polki marzą o ślubie z obcokrajowcem: 3 narodowości, do których mamy ogromną słabość
Wydaje mi się, że jednym z głównych powodów mojej samotności jest fakt, że traktuję płeć przeciwną po partnersku. Dziewczyna nie jest dla mnie tylko ładnym dodatkiem, z którym chciałbym się przespać. Raczej ciekawą osobą, którą chcę poznać i zrozumieć. Może to zabrzmi kontrowersyjnie, ale większość kobiet tego nie lubi. Wolą stanowczych mężczyzn, wobec których muszą być uległe. Takich, którzy sprowadzą je do parteru i każą sobie usługiwać.
Kolejny dowód na to, że pieniądze szczęścia nie dają, a stan posiadania w miłości nie ma żadnego znaczenia. Przed kilkoma laty mój dobrze zapowiadający się związek został zakończony przez drugą stronę właśnie z tego powodu. Dziewczyna była przekonana, że mieszkanie, w którym ją goszczę, należy do mnie. Kiedy wreszcie wyprowadziłem ją z błędu (nigdy nie podejmowała tematu, więc nie przyszło mi do głowy, żeby o tym mówić) - stwierdziła, że nie daję jej poczucia stabilizacji. Czytaj: nieruchomości na własność. Sama mieszkała jeszcze z rodzicami.
Uważam, że jestem w tym osamotniony. Większość współczesnych facetów pobiera się przez przypadek - partnerka bardzo naciska albo jest już w ciąży. Cała reszta woli niezobowiązujące układy, które mogą trwać długie lata. Ja nie ukrywam, że zależy mi na poważnym związku i z takimi decyzjami nie mam zamiaru zwlekać. Kiedy się zakocham, a kobieta odwzajemni uczucie - chciałbym zostać jej mężem. Dla mnie to normalne, ale dla nich niekoniecznie.
Kobiety naprawdę lubią niegrzecznych chłopców. A później płaczą, że źle trafiły, ale to już inna historia. Ja nie mam z nimi nic wspólnego - jestem spokojny, odpowiedzialny, szybko się angażuję, szanuję ludzi, wiara jest dla mnie ważna, podobnie jak rodzina. To wszystko uznawane jest w dzisiejszych czasach za niemęskie
- twierdzi Dawid, który uważa siebie za wiernego, uczciwego i kochającego 31-latka. Według niego - skazanego na samotność. Tylko dlatego, że nie jest bezwzględnym modelem z milionami na koncie.
Zobacz również: Faceci narzekają na młode Polki: „Dziewczyny same wskakują nam do łóżek”