Pieniądze w związku to temat, o którym rzadko mówi się głośno. Zwłaszcza z męskiej perspektywy, bo przez wieki przyzwyczailiśmy się do tego, że to mężczyzna ma dbać o partnerkę. Także pod względem finansowym. Rola kobiety jest zupełnie inna, a jej stan posiadania nie powinien mieć wielkiego znaczenia. Te czasy się jednak skończyły. Równouprawnienie zajrzało także do naszych kieszeni. Czy to się komuś podoba, czy nie.
Współczesna relacja damsko-męska opiera się na równości. Skoro ja zarabiam, by było nam dobrze, to ty też powinnaś dołożyć do tego swoją cegiełkę. Zależy nam na tym, by partnerka nie była od nas całkowicie zależna i każdego dnia okazywała swoją wdzięczność. Doceniamy jej ambicje i możliwości. A żeby było to możliwe - ona także musi dysponować odpowiednim budżetem. Jakim?
O miłość i pieniądze zapytałem kilku facetów, którzy wskazali konkretne kwoty. Tyle według nich powinnaś zarabiać, by czuć się swobodnie i nie być posądzoną o to, że chcesz zostać utrzymanką.
Zobacz również: Najseksowniejsze zawody świata. Taka praca gwarantuje powodzenie
fot. Unsplash
„Nie oczekuję kokosów. Niech będzie to chociaż minimalna krajowa. Byle na pełnym etacie, z ubezpieczeniem i wszystkimi składkami. To skromna kwota, ale przynajmniej daje jako taką stabilizację. Jestem może staroświecki, ale nadal uważam, że w rodzinie to facet ma zarabiać, a kobieta dbać o ognisko domowe” - twierdzi Tomasz.
„Z jednej prostej przyczyny - jeśli facet zarabia tyle samo, to razem dysponujemy budżetem, który daje szanse na normalne życie. Wtedy stać nas na wynajęcie czegoś, wyżywienie, paliwo, może nawet ratę za mieszkanie i skromne wakacje. Bez szaleństw, ale też bez wiecznego zamartwiania się, jak przeżyjemy do pierwszego” - uważa Krzysztof.
„Nigdy nie wyciągnę ręki po pieniądze partnerki. Zależy mi jednak na tym, aby czuła się wartościowa i miała pewność, że w razie czego da sobie radę. Jak na polskie warunki, to już jest przyzwoita kwota. Nigdy nie chciałbym relacji, w której kobieta uznaje, że opłaca jej się ze mną być, bo inaczej zbankrutuje” - wyznaje Szymon.
Zobacz również: Ona dostaje minimalną pensję. Teraz zdradza, jak żyje się za 1500 zł miesięcznie
fot. Unsplash
„Jak facet kocha, to powinien o wszystko zadbać. To jednak nie oznacza, że chciałbym się związać z bezrobotną. Po prostu nie oceniam drugiego człowieka po jego pensji. Dobrze, gdyby pracowała, miała jakąś pasję i nie leżała z założonymi rękami. Taka ambicja jest ważniejsza, niż wypłata” - dodaje Adam.
„Dla niektórych ta kwota może się wydawać kosmiczna, ale powiedzmy sobie szczerze - wszystko poniżej, to raczej psie pieniądze, a nie godna pensja. Przy takich zarobkach kobieta może czuć się niezależnie, a mnie na tym bardzo zależy. Nie chcę być niczyim sponsorem. Poza tym - panie mają więcej wydatków” - tłumaczy Patryk.
„Nie dlatego, że marzą mi się luksusy, chociaż chętnie wygrałbym w totolotka. Po prostu wiem, jak mobilizująco to działa. Kiedy związałem się z moją dziewczyną, ona zarabiała znacznie więcej ode mnie. Dopiero to zachęciło mnie to poszukania czegoś lepszego i walki o swoje. Dziś zarabiam więcej, niż kiedykolwiek” - zdradza Mateusz.
Zobacz również: Sekret wyższego wynagrodzenia? Seks dwa razy w tygodniu!
fot. Unsplash
Jak widzicie, z drobnymi wyjątkami, mężczyźni nie mają wygórowanych wymagań. Większości z nas zależy na tym, by kobieta miała stałą pracę. Nawet jeśli nie przynosi ona kokosów. Dzięki temu może czuć się niezależna i szanuje także pieniądze partnera. Kwota w okolicach średniej krajowej pozwala na zdrową relację, w której obie strony mogą czuć się równe. A razem są w stanie godnie i spokojnie żyć.
Nie ma w tym nic złego, że faceci stawiają finansowe warunki i nie chcą już brać całego ciężaru tylko na siebie. Powinnyście potraktować to jako komplement - wierzymy w was i wiemy, że jesteście w stanie wiele osiągnąć bez naszej pomocy. (Prawie) żaden z nas nie chce czuć się jak pan i władca, który pieniędzmi jest w stanie szantażować swoją wybrankę, a ona drży, że trafi na bruk, jeśli ten krzywo na nią spojrzy.
Wszyscy wiemy, że pieniądze rządzą światem, ale czy rządzą też związkiem? Aż tak źle chyba nie jest. Co nie oznacza, że możesz nic od siebie nie dawać, a równocześnie oczekiwać od partnera fajerwerków.
Grzegorz Lawendowski