Na podstawie dotychczasowych wynurzeń z serii „Męskim okiem” mogłyście odnieść wrażenie, że statystyczny facet twardo stąpa po ziemi, zawsze wie, co robić i myśleć. Dzisiaj czas na odrobinę więcej szczerości, bo sprawa jest wyjątkowo poważna. Jak obchodzić się z kobietami? To pytanie zadaje sobie każdy z nas. I chociaż przez lata wypracowaliśmy najróżniejsze sposoby, są takie chwile, kiedy czujemy się jak dzieci we mgle. Na nic teorie, doświadczenia, a nawet savoir-vivre.
Takim szczególnym momentem jest randka, którą trudno postrzegać jedynie przez pryzmat kolejnego spotkania towarzyskiego. Jeśli już do niej dochodzi, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Mam ochotę nie tylko spędzić miło czas, ale także poznać Cię bliżej i pokazać się z jak najlepszej strony. Tak, aby pierwsze spotkanie nie okazało się tym ostatnim. Na nic tysiące lat walki o Wasze względy, kiedy wciąż nie wiadomo, jak należy się zachować.
Poznaj największe męskie rozterki w tym względzie, które spędzają nam sen z powiek i skutecznie odbierają pewność siebie. Wyjątkowo, nie znajdziesz tu gotowych odpowiedzi, ale listę naszych wątpliwości. Pomóż nam się z nimi uporać! W przeciwnym wypadku randki wciąż będą wywoływać skrajne emocje i... kończyć się nie po Waszej myśli.
KTO PIERWSZY WYCIĄGA RĘKĘ?
Umówiliśmy się na spotkanie w neutralnym miejscu. Gdziekolwiek by to nie było (kino, restauracja, park itp.), zawsze pojawia się ten sam dylemat – jak się przywitać? Na samym początku znajomości można uznać, że najlepszym rozwiązaniem będzie zwykłe podanie ręki. Trudno, żebym rzucał Ci się na szyję, bo mogłabyś pomyśleć, że nie panuję nad swoimi odruchami... Stoimy naprzeciwko siebie i co dalej?
Teorii na ten temat jest mnóstwo. Jedna z nich mówi o tym, że dłoń jako pierwsza wyciąga zawsze kobieta, druga nie rozróżnia płci, kiedy dwie osoby są w podobnym wieku, jeszcze inna sugeruje, by jako pierwsza gest ten wykonała osoba, która przychodzi na miejsce jako ostatnia. A jak powinna wyglądać praktyka? Tego nie wie chyba nikt i często kończy się to niezręcznym spoglądaniem na siebie. W ten sposób do przywitania w ogóle nie dochodzi i spotkanie od początku wydaje się dziwne.
CZY WYPADA POCAŁOWAĆ?
Zakładajmy wciąż, że to pierwsze nasze spotkanie we dwoje na neutralnym gruncie. Mogliśmy się wielokrotnie widywać, ale randka to w końcu randka. O ile kobiety nie mają w tej kwestii żadnych problemów, bo chętnie całujecie wszystkie znane lub nieznane Wam przedstawicielki tej samej płci, tak przy układzie kobieta-mężczyzna tracicie tę pewność siebie. My tym bardziej!
Do Polski zdążyła dotrzeć moda, że młodzi ludzie witają się niezobowiązującym pocałunkiem w policzek. Dotyczy to kobiet witających inne kobiety, a także mężczyzn witających panie. Wydaje się więc, że to naturalne rozwiązanie. Niezależnie, kto wykona ten gest, zostanie dobrze zrozumiany. Czy aby na pewno? Niektóre z Was uznają to zapewne za naruszenie nietykalności, nachalność, zbytnią zuchwałość. Chętnie sam nadstawiłbym policzek, gdybym wiedział, jak to się skończy...
CZY ODPROWADZIĆ CIĘ DO DOMU?
Zazwyczaj pierwsze spotkania odbywają się w specyficznych okolicznościach. Niezależnie od tego, czy będzie to wspomniane kino, restauracja, czy nawet park – oboje pozostajemy na neutralnym gruncie. Po wszystkim wypadałoby się w jakiś kulturalny sposób rozejść. Czy wystarczy podziękować sobie za miłe spotkanie i udać się w przeciwnych kierunkach? W tym momencie odzywa się nasza troska, która nakazywałaby odprowadzić partnerkę do domu. Trudno jednak przewidzieć, czym to się skończy.
Wasze reakcje są w tym względzie tak nieprzewidywalne, że naprawdę nie wiadomo, co z tym zrobić. Potraficie obrazić się, kiedy facet tego nie zaproponuje, albo oburzyć się, kiedy wyjdzie z taką propozycją. Z jednej strony wyjdę na nieczułego barbarzyńcę, któremu wszystko jedno, z drugiej – na nachalnego samca, który pewnie liczy na zaproszenie do mieszkania. Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie umówienie się, że to Ty, jako kobieta, sugerujesz najlepszą opcję.
KTO POWINIEN ZAKOŃCZYĆ SPOTKANIE?
Zanim zaczniemy się zastanawiać, czy należy towarzyszkę bezpiecznie odprowadzić do domu, pojawia się inna problematyczna kwestia. Jak rozpoznać, że to już koniec randki i czas się pożegnać? Jeśli dasz wyraźnie do zrozumienia, że chcesz zakończyć spotkanie, wtedy nie ma żadnego problemu. Gorzej, jeśli obydwie strony nie wiedzą już, co ze sobą zrobić, ale końca nie widać. Ktoś musi je przerwać i raczej nie zrobi tego facet. Dlaczego? Bo nie chce wyjść na tego, któremu mniej zależy.
Podejrzewam, że wiele z Was oczekiwałoby w takim niezręcznym momencie stwierdzenia, że to już chyba koniec na dzisiaj, ale możecie się nie doczekać. Czasami może to zostać zrozumiane jako próba uwolnienia się od towarzyszki, której mamy już dosyć. Pomimo tego, że nasze odczucia są zupełnie inne i jak najbardziej pozytywne. Trudno wcześniej ustalić grafik spotkania i godzinę jego zakończenia. Liczymy na Wasze zdecydowanie i pomoc.
CZY POWINIENEM ZA WSZYSTKO PŁACIĆ?
Nie zrozumcie tego, jako próby szukania oszczędności. Jest wręcz przeciwnie – każdy średnio rozgarnięty mężczyzna, zwłaszcza pochodzący z Polski, doskonale zdaje sobie sprawę, że randka wiąże się z konkretnymi kosztami. Jesteśmy gotowi ponieść je wszystkie, bo tak podpowiada nam męska duma, a także obyczaje. Niestety, w ostatnim czasie trochę się pozmieniało i to, co jest oczywiste dla nas, wcale nie musi być takie dla Was. Zamiast podziękować i cieszyć się chwilą, coraz częściej wywołujecie dyskusję.
Kilka razy sam byłem uczestnikiem wyjątkowo krępującej sytuacji, kiedy wyciągam gotówkę czy kartę, aby zapłacić za kolację, bilety, czy cokolwiek innego, a towarzyszka płci pięknej odpowiada mi tym samym. Dochodzi do absurdalnej sceny, kiedy sprzedawca lub kelner musi wybierać, czyje pieniądze przyjmie. Jeśli sam nie zdecyduje, jest świadkiem naszej wymiany zdań na ten temat. To nie będzie miłe zakończenie spotkania.
Dla niektórych mogą to być mocno wydumane problemy, ale trudno nazwać je abstrakcyjnymi. Takie sytuacje zdarzają się na każdym damsko-męskim spotkaniu. Co z tym począć? Niektórzy z nas ulegają modzie na równouprawnienie, inni starają się walczyć o podstawowe zasady i w efekcie postrzegani są jako nachalni prostacy.
Szkoda, że przez tyle lat ludzkość nie potrafiła wypracować jasnych standardów, które mówiłyby o tym, kto płaci, kto całuje i jak powinna przebiegać randka. Zawsze można postawić na spontaniczność, ale problem pojawia się wtedy, kiedy nie ma ona zbyt wiele wspólnego ze spontanicznością partnerki.
Dlatego po dzisiejszym temacie nie oczekujcie jasnych wniosków. Tym razem to ja proszę o wyjaśnienia. Zdania prawdopodobnie będą podzielone, ale może wreszcie ja i moi koledzy gatunku męskiego będziemy wiedzieć, jak się zachować...
Grzegorz Lawendowski